[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwykłej wprost piękności.
*Zaułek
111
 Och  mruknęła.  O co chodzi? Jestem zajęta.
 Pani Boscowan?
 Tak. Czego pan chce?
 Nazywam się Beresford. Czy mógłbym z panią zamienić kilka słów?
 Sama nie wiem. A musi pan? Czy może chodzi o jakiś obraz?  Zerknęła na pa-
kunek pod pachą Tommy ego.
 Owszem, sprawa dotyczy jednego z obrazów pani męża.
 Chce pan go sprzedać? Mam ich tu całe mnóstwo, nie zamierzam więcej kupować.
Proszę go zanieść do którejś z galerii czy gdzieś. Zaczynają go teraz kupować. Nie wy-
gląda pan na takiego, który musi sprzedawać.
 Ach, nie, nie chcę niczego sprzedawać.
Tommy emu wyjątkowo ciężko szła ta rozmowa. Oczy kobiety, chociaż tak się od sie-
bie różniły, były bardzo piękne i patrzyły teraz ponad jego ramieniem w stronę ulicy
z wyrazem szczególnego zainteresowania czymś odległym.
 Proszę  rzekł.  Proszę pozwolić mi wejść. Tak trudno mi wytłumaczyć&
 Jeśli jest pan malarzem, to nie chcę z panem gadać. Malarze zawsze mnie nudzili.
 Nie jestem malarzem.
 Cóż, na pewno pan na niego nie wygląda.  Zmierzyła go spojrzeniem od góry
do dołu.  Raczej przypomina pan urzędnika państwowego  dodała z dezaprobatą.
 Czy mogę wejść?
 Nie jestem pewna. Proszę zaczekać.
Zamknęła drzwi dość gwałtownie. Tommy czekał. Po mniej więcej czterech minu-
tach otworzyła je znowu.
 Dobrze, może pan wejść.
Poprowadziła go wąskimi schodami do obszernej pracowni. W kącie stał posąg,
obok leżały różne narzędzia  dłuta i młotki  oraz gliniana głowa. Całe wnętrze wy-
glądało jak po chuligańskim napadzie.
 Nigdy nie ma gdzie usiąść  westchnęła pani Boscowan. Zrzuciła parę rzeczy ze
stołka i popchnęła go w stronę gościa.  Proszę. Niech pan siada i mówi.
 To bardzo uprzejmie, że mnie pani wpuściła.
 Może, ale wyglądał pan na zmartwionego. Bo martwi się pan czymś, prawda?
 Owszem.
 Tak myślałam. A co pana gnębi?
 Moja żona  odparł Tommy, zaskakując siebie samego tą odpowiedzią.
 Ach, więc martwi się pan o żonę? Cóż, nic w tym niezwykłego. Mężczyzni na ogół
martwią się o swe żony. A co się właściwie stało? Uciekła z kimś, wycięła jakiś numer?
 Nie, nic z tych rzeczy.
 Umiera? Ma raka?
112
 Nie, nie. Po prostu nie wiem, gdzie jest.
 I myśli pan, że ja mogę wiedzieć? Więc proszę mi podać jej imię i parę innych
szczegółów. Nawiasem mówiąc, wcale nie jestem pewna, czy chcę ją odnalezć. Ostrze-
gam pana.
 Dzięki Bogu, rozmawia mi się z panią łatwiej, niż przypuszczałem.
 A co obraz ma z tym wspólnego? Bo to obraz, prawda? Poznaję po kształcie.
Tommy rozwinął papier.
 To obraz sygnowany przez pani męża. Chciałbym dowiedzieć się o nim możliwie
jak najwięcej.
 Rozumiem. A o co konkretnie panu chodzi?
 Kiedy został namalowany i gdzie znajduje się to miejsce.
W oczach pani Boscowan po raz pierwszy pojawił się nieznaczny błysk zaintereso-
wania.
 Cóż, to nic trudnego. Mogę panu opowiedzieć wszystko, co wiem. Mąż namalo-
wał ten obraz jakieś piętnaście& nie, znacznie więcej, chyba ze dwadzieścia lat temu. To
jedna z jego wczesnych prac.
 A wie pani, gdzie to jest? Mam na myśli miejsce.
 O tak, pamiętam doskonale. Miły pejzażyk, zawsze go lubiłam. Ten łukowaty mo-
stek i dom& Miejscowość nazywa się Sutton Chancellor, leży około ośmiu mil od Mar-
ket Basing. Sam dom znajduje się w odległości dwóch mil od wioski. Aadne miejsce,
ustronne.
Pochyliła się nad obrazem i przyjrzała mu się bliżej.
 To śmieszne  mruknęła.  Bardzo dziwne. Ciekawe, czy&
Tommy jej nie słuchał.
 Jak brzmi nazwa tego domu?  spytał.
 Naprawdę nie pamiętam. Zresztą nazwa się zmieniała, i to kilkakrotnie. Nie wiem,
o co dokładnie chodziło. Zdaje się, że wydarzyło się tam parę dość tragicznych wypad-
ków i kolejni właściciele woleli nazwać dom po swojemu. Kiedyś nazywał się Dom Nad
Kanałem czy po prostu Nad Kanałem, kiedy indziej Dom Przy Mostku, Dom Nad Aą-
kami, Dom Nad Rzeką.
 Kto tam mieszkał? Czy raczej: kto mieszka w nim teraz?
 Nikt, kogo bym znała. Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy, mieszkał w nim
mężczyzna z dziewczyną. Przyjeżdżali na weekendy, chyba nie mieli ślubu. Dziewczyna
była tancerką czy aktorką& nie, jednak tancerką. Baletnicą. Dość ładna, ale tępa. Prosta,
niedouczona. William miał do niej słabość.
 Malował ją?
 Nie. W ogóle rzadko malował ludzi. Czasem mawiał, że zamierza zrobić szkic, ale
nigdy wiele nie zdziałał. Przy dziewczynach kompletnie głupiał.
113
 Czy ci ludzie przebywali tam, kiedy mąż namalował ten dom?
 Tak, przynajmniej przez pewien czas. Bo oni przyjeżdżali tylko na weekendy. Po-
tem wybuchła jakaś awantura, pokłócili się i albo on ją zostawił, albo ona jego. Nie było
mnie tam wtedy, pracowałam w Coventry nad rzezbą. W pózniejszym czasie mieszkała
tam tylko guwernantka i dziecko. Nie wiem, co to za dziecko i skąd się wzięło, ale przy-
puszczam, że guwernantka opiekowała się nią  to była dziewczynka. Potem coś się
z stało, guwernantka ją wywiozła, czy też mała umarła. Co można wiedzieć o ludziach
sprzed dwudziestu lat? To idiotyczne.
 Chcę usłyszeć o tym domu wszystko, co tylko się da. Widzi pani, moja żona poje-
chała go obejrzeć. Zdawało się jej, że widziała go z okna pociągu.
 Miała rację. Linia kolejowa przebiega zaraz po drugiej stronie mostku. Na pew-
no z pociągu dom widać jak na dłoni.  I po chwili spytała:  A czemu chciała go od-
nalezć?
Tommy podał jej mocno skróconą wersję. Pani Boscowan nie wydawała się przeko-
nana.
 Nie uciekł pan czasem z domu wariatów czy czegoś podobnego? A może wypu-
ścili pana na przepustkę?
 Wiem, że na to wygląda, ale w rzeczywistości sprawa jest banalnie prosta. %7łonie
zależało na odnalezieniu tego domu, więc próbowała podróży różnymi pociągami. My-
ślę, że w końcu doszła prawdy i pojechała do tego& coś tam-Chancellor.
 Sutton Chancellor. To kiedyś była mała osada, ale teraz kto wie? Może się rozbu-
dowała i nawet została takim modnym miastem-sypialnią?
 Mogło się zdarzyć wszystko  ciągnął Tommy.  Dzwoniła, że wraca, ale nie
wróciła. Chcę wiedzieć, co się stało. Pewnie zaczęła śledzić ten dom i może& może spo-
tkało ją coś złego.
 A cóż ją mogło spotkać?
 Nie wiem. Nikt tego nie wie. Nawet mi przez myśl nie przeszło, że grozi tam jakieś
niebezpieczeństwo, ale ona wiedziała.
 Postrzeganie pozazmysłowe? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl