[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stała na niej młodziutka dziewczyna w szatach Jedi. Nerwowo kręciła w palcach lok rudych
włosów. Na gest Kypa podeszła bliżej.
Luke rozpoznał ją i zmarszczył brwi.
Znam cię, jesteś Seha. Ze Zwiątyni.
Podeszła i skinęła głową.
Tak, Wielki Mistrzu. Miała cichy głos i twarz tak bladą, jakby miała zaraz zemdleć.
Luke próbował sobie przypomnieć jej dokumentację z Zakonu Jedi. Nie była tam długo. Sierota
od dzieciństwa, jak pamiętał. Została skierowana do Zakonu przez...
Przez Jacena.
Będzie chyba problem z twoją wiarygodnością powiedział.
Seha skinęła głową, znów tym samym szybkim, urywanym ruchem.
Niektórzy mi nie ufają.
Dlaczego?
Ponieważ zdradziłam Zakon Jedi.
Corran Horn uniósł brwi. Chyba był pod wrażeniem.
No cóż, punkt za szczerość przyznał.
Luke zignorował go.
Mogłabyś to wyjaśnić?
Seha rozejrzała się, jakby szukając przychylnej twarzy, ale zaraz znów zwróciła wzrok na Luke'a.
Byłam mała, kiedy Yuuzhan Vongowie opanowali Coruscant. Podczas vongizacji większość
mojej rodziny zginęła. Nie pamiętam nikogo, poza ojcem. Mieszkaliśmy w dolnej części miasta,
tak głęboko i odcięci od wszelkich kontaktów, że Yuuzhanie już dawno wynieśli się z planety,
zanim się o tym dowiedziałam. Ojciec już wtedy nie żył po ukąszeniu jednego z yuzhańskich
owadów. Przebywałam z innymi uciekinierami, szaleńcami i wyrzutkami, ponieważ byli to
jedyni ludzie, jakich znałam.
I wtedy spotkałam Jacena. Czasem tam zachodził, nie częściej niż raz na kilka lat. Odwiedzał
swojego przyjaciela Mózg Zwiata. Mój dom był niedaleko Mózgu Zwiata. Uważałam, że to
okropna, zła istota, ale Jacen wyjaśnił mi, że on po prostu działa zgodnie ze swoją naturą i że to,
jak wygląda, nie ma nic wspólnego z tym, co jest w środku. Jacen zauważył też, że jestem
wrażliwa na Moc i załatwił mi szkolenie w Zakonie, choć byłam za duża na ucznia.
Wiem, co to znaczy, kiedy jest się za starym na ucznia. Głos Luke'a brzmiał łagodnie, ale mistrz
był teraz bardziej spięty.
Więc jak zdradziłaś Zakon?
Robiłam różne rzeczy dla Jacena. Opowiadałam mu, co się dzieje w Zwiątyni. Kiedy został
dowódcą Gwardii, prosił mnie, żebym wynosiła, a potem zwracała do Zwiątyni różne rzeczy dla
niego... nieużywane notatniki i elektroniczne części zamienne.
Odetchnęła głęboko, zanim dokończyła: Kiedy twój syn zniknął... to ja byłam jedną z osób,
które pomogły mu niepostrzeżenie wymknąć się ze Zwiątyni.
Luke przez chwilę przyglądał jej się uważnie.
Na rozkaz Jacena.
Tak.
Luke odwrócił wzrok od dziewczyny; bał się, że uczucia wymkną mu się spod kontroli. Ben,
opowiadając o swojej samotnej misji, nigdy nie potwierdził, że to Jacen go posłał. Nigdy też nie
opowiadał szczegółowo o tym, gdzie był i co robił. Luke zawsze podejrzewał, że jedynie Jacen
mógł wysłać chłopca. Teraz jednak miał dowód, świadka kolaboranta, potwierdzenie zaś tego
dotknęło go silniej, niż się spodziewał.
Dziewczyna pomogła wprowadzić plan w życie i naraziła Bena. Wszystko ze zle pojętej
lojalności wobec nikczemnego człowieka.
Spojrzał na nią znowu. Starał się opanować, ale widocznie było coś w wyrazie jego twarzy, że
dziewczyna odruchowo cofnęła się o krok.
Luke nie zdołał ukryć gniewu w głosie.
Jak odkryli twoją zdradę?
Nie odkryli. Sama się przyznała. Cilghal krzepiąco położyła dłoń na ramieniu Sehy.
Kiedy dowiedzieliśmy się o masakrze na Ossusie... Seha zamrugała, a do oczu napłynęły jej łzy.
Nie rozumiem, jak Jacen mógł to zrobić... wysłać szaleńca, aby handlował życiem dzieciaków,
torturował Kama Solusara i Tionne, a potem zabił wszystkich innych. Teraz płakała już
otwarcie, nie zwracając na to uwagi. Zdradziłam Zakon... ale nie aż tak. Tego bym nie zrobiła.
Nie jesteś Jedi powiedział surowo Corran. Nie potrafisz ukrywać uczuć, co umie nawet uczeń.
Jak więc możemy ci ufać, uwierzyć, że będziesz lojalnym, opanowanym członkiem grupy? W
dodatku rozczarowałaś jednego z najbardziej niebezpiecznych ludzi w galaktyce... Wskazał na
Luke'a. Zgodziłaś się na ochotnika pójść na misję mającą na celu schwytanie drugiego równie
niebezpiecznego człowieka. Zachowałabyś nasze zaufanie, gdybyś o tym nie wspominała.
Seha zmierzyła go wzrokiem.
Zaufanie nie jest nic warte, jeśli buduje się je na kłamstwach. Może jestem najgłupszą
dziewczyną w galaktyce, ale nawet ja na to wpadłam.
Nikt nie odpowiedział jej od razu. Mina Corrana była raczej pełna namysłu niż gniewna. Luke
dobrze wiedział, a dodatkowo czuł poprzez Moc, że Corran specjalnie podpuszcza dziewczynę, a
sam ukrywa uczucia pod maską obojętności.
Wreszcie milczenie przerwała Cilghal.
Chciałam wspomnieć, że kiedy Zakon odłączył się już od Jacena i Sojuszu na Kuat, a Gwardia
ruszyła na Zwiątynię, aby ją zająć, Seha pomagała zniszczyć komputery. Wyniosła cały zestaw
rejestrów i wyprowadziła dwóch rycerzy Jedi przez miasto w bezpieczne miejsce.
Luke odchrząknął, aby zwrócić uwagę dziewczyny.
Możesz przecież zostać w Zakonie, nie idąc na tę misję.
Krótki, nieśmiały uśmiech rozjaśnił jej twarz.
Mogę?
Możesz, a nawet powinnaś. Jacen jest... niezwykle niebezpieczny. Jeśli cię zobaczy, może cię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]