[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kończył, przeszywając ją wzrokiem.
Billie poczuła się jednocześnie połechtana i zakłopotana.
- Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. Nasza współpraca nie była idealna. Zda-
rzały się pewne... spięcia.
Machnął ręką, jakby ich ostatnia burzliwa rozmowa była nieistotnym drobiazgiem.
- Najczęściej nawet nie zauważałem twojej obecności, Billie. Jesteś bardzo dys-
kretna.
Czyli niewidoczna jak powietrze, pomyślała niepocieszona. Spojrzała prosto w je-
go ciemnozłote oczy i poczuła, jak w nią wstępuje znajome silne napięcie. Czy naprawdę
człowiek nie ma kontroli nad reakcjami swojego ciała? Znieruchomiała w nadziei, że za-
raz jej minie.
- Dlaczego jesteś wciąż taka spięta? - zapytał znienacka, marszcząc brwi. - Od
zawsze taka byłaś w mojej obecności, nawet jako dziecko. Spójrz na siebie w tej chwili.
Siedzisz na tej sofie jak na krześle elektrycznym, z miną skazańca!
Billie odruchowo zaplotła ramiona na piersi.
R
L
T
- Nigdy nie wiem, co za chwilę zrobisz lub powiesz. To jest... niepokojące.
- Przywykniesz do tego. Jeśli od jutra wrócisz do pracy, podwoję twoją pensję -
oświadczył zaskakująco przymilnym tonem.
Z przyjemnością obserwował, jak na jej ognistoczerwonych włosach tańczą pro-
mienie słońca. Sam siebie wprawił w zdumienie. Całe życie pociągały go jedynie blon-
dynki, lecz teraz pierwszy raz dostrzegł atrakcyjny kontrast pomiędzy barwą włosów Bil-
lie a jej bladą, porcelanową cerą. Miała w sobie coś, czego nie potrafił zdefiniować, lecz
co zaczynało go fascynować.
- Przecież się jeszcze nie zgodziłam! A podwójna pensja to... zbędna rozrzutność -
rzuciła zmieszana.
Na jego usta wypłynął ironiczny uśmieszek.
- Mogę sobie na to pozwolić. Jeżeli problemem jest dla ciebie kontakt z moimi ko-
bietami, zatrudnij asystentkę, by zajmowała się tymi rzeczami - zasugerował rzeczowo.
Billie na tyle spokojnie, na ile była w stanie, przeanalizowała jego propozycję.
Oferował jej gigantyczną pensję za robienie czegoś, co sprawia jej przyjemność. Dyspo-
nując takimi pieniędzmi, nie musiałaby się przejmować tym, że Lauren będzie zalegać z
komornym. %7łycie stanie się mniej stresujące.
- Zgoda - mruknęła. - Wrócę.
- Czy w międzyczasie znalazłaś jakąś inną pracę?
- Nie! - zawołała. - Nikt mnie nie chciał. Przez ciebie. Nie mogłam wymyślić
przekonującego wyjaśnienia, dlaczego po sześciu tygodniach zrezygnowałam z pracy dla
słynnego Drakosa. Pracy, o której marzy każda sekretarka i asystentka.
Aleksiej zaśmiał się pod nosem.
- Trzeba było powiedzieć, że próbowałem zaciągnąć cię do łóżka. Biorąc pod
uwagę moją reputację, każdy by ci uwierzył.
Billie oblała się szkarłatnym rumieńcem i wbiła wzrok w podłogę.
- Nie przyszło mi to do głowy... - bąknęła.
Patrząc na mnie, nikt by nie uwierzył, że Aleksiej mógłby się zainteresować taką
szarą myszką jak ja, pomyślała ze smutkiem, którego smak tak dobrze znała.
R
L
T
ROZDZIAA TRZECI
- Dobra, kończymy na dziś.
Aleksiej zamknął laptop, wstał z krzesła i przeciągnął się jak lew. Zerknął na swo-
jego złotego roleksa. Była druga w nocy.
- Dlaczego nie powiedziałaś, że jest tak pózno?
Billie stłumiła ziewnięcie.
- Powiedziałam. Nie raz. Ale ty mnie nigdy nie słuchasz.
Jego usta wykrzywił uśmieszek. Billie była jedyną jego podwładną, która zwracała
się do niego w taki bezceremonialny sposób. Cenił w niej tę odwagę. Zmrużonymi
oczami przesunął po całej jej postaci. Dziś miała na sobie obcisłą białą bluzkę bez ręka-
wów. Materiał rozkosznie opinał jej pełne piersi. Ciało Aleksieja we właściwy sobie
sposób zareagowało na myśl o tym, jak zdziera z niej tę bluzeczkę i całą resztę. Potrzą-
snął głową, zniesmaczony swoimi fantazjami. Ewidentnie zbyt długo byłem bez kobiety,
pomyślał z irytacją.
Billie pracowała dla niego już od przeszło dwóch lat. Zawsze była zapięta, dopięta,
wyprasowana i wykrochmalona. Włosy miała wiecznie spięte, zaplecione bądz związane.
W świecie, w którym większość kobiet z lubością eksponuje tyle ciała, ile się da,
skromność Billie była czymś wręcz szokującym. Kiedy szła się wykąpać w basenie lub
morzu, wkładała czarny jednoczęściowy kostium, w którym nawet zakonnica nie czułaby
się niezręcznie. A mimo to jej trzymana w ryzach, wciśnięta w gorset kobiecość była
osobliwie intensywna, pociągająca. Aleksieja kłuło sumienie, kiedy myślał o niej w ta-
kich kategoriach. Był pewny, że Billie jest coraz rzadziej spotykanym gatunkiem kobie-
ty. Dziewicą.
- Musisz zostać u mnie na noc. Nie możesz o tej porze budzić matki.
- To nie problem. Ani dla niej, ani dla mnie.
Nie uśmiechała jej się perspektywa nocowania w willi Aleksieja, w której zawsze
czuła się jak intruz i istota ludzka gorszego sortu.
- Nie bądzże nudna - odparował rozdrażniony, pacyfikując jej niesubordynację.
R
L
T
Kiedy dojechali na miejsce, drzwi otworzyła nie gosposia, którą telefonicznie po-
prosił o przygotowanie pokoju dla Billie, lecz matka Aleksieja, Natasza.
- Zaprowadzę panią na górę - obwieściła ze sztucznym uśmiechem wysoka, nadal
ponętna brunetka.
Billie przy nikim nie czuła się tak małą, biedną, wiejską dziewczynką, jak przy
szykownej i wyniosłej pani Drakos.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]