[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bo gdyby wiedział, że mu ufasz, nie byłby taki niepewny siebie.
Niepewny? powtórzył z niedowierzaniem Obi-Wan. Padme, problemem Anakina nie jest brak pewności siebie.
Wręcz przeciwnie. Zgubiła go nadmierna brawura. Gdyby mnie posłuchał i nie ruszył samotnie w pogoń za Dooku, nie
leżałby teraz nieprzytomny w Zwiątyni w oczekiwaniu na protezę ręki!
A zatem powiedziała wstrząśnięta winisz Anakina za to, co się stało.
Obi-Wan wstał i odwrócił się do niej bokiem.
Nie przyszedłem tutaj, żeby roztrząsać wydarzenia na Geonosis. To są sprawy Jedi, nie twoje.
Więc przejdz do rzeczy albo wracaj do Zwiątyni, Obi-Wanie odparowała. Nie zapraszałam cię tu. I przyjęłam cię
tylko przez grzeczność.
Powoli odwrócił się w jej stronę. Twarz miał bladą, a jego przejrzyste, błękitne oczy pociemniały od silnych emocji.
Chodzi o to, że nie możesz liczyć na nic więcej niż kurtuazyjna serdeczność między tobą i Anakinem, pani senator.
On podjął zobowiązanie wobec Zakonu Jedi. Związał swoje życie z nami. Szaleństwem byłoby sądzić, że może być
inaczej.
Poczuła gniew, buzujący w jej krwi niczym fala żaru unosząca się nad pustynią na Tatooine.
Nie wiem, o czym mówisz.
Nie rób ze mnie głupca, Padme! warknął. Oczywiście, że wiesz. Anakin darzy cię uczuciem, na tyle silnym, że
zaburza mu zdolność oceny sytuacji i prowadzi do nieposłuszeństwa wobec Zakonu. Może mi powiesz, że ty nic do
niego nie czujesz?
Moje uczucia to moja sprawa!
Nie, kiedy dotyczą Jedi!
Ciężko oddychając, mierzyli się nawzajem wzrokiem. Jeśli Padme dostrzegła ból w oczach Mistrza, on z pewnością
musiał zobaczyć to samo.
Po to przyszedłeś? wyszeptała. %7łeby mi powiedzieć, że mam zapomnieć o Anakinie?
Przyszedłem, bo dostałem takie polecenie odparł po chwili Obi-Wan. I dlatego, że staram się go chronić. I ciebie
także, chociaż nie spodziewam się, że w to uwierzysz. Ale Padme... Usiadł na brzegu fotela i dotknął lekko jej kolana.
To prawda. Musisz wiedzieć, że przedłużanie tego przyniesie wam obojgu tylko cierpienie. Jeśli naprawdę kochasz
Anakina, musisz pozwolić mu odejść. On nie może cię kochać i jednocześnie być Jedi. A urodził się po to, żeby być Jedi.
Jego przeznaczeniem są rzeczy większe, niż ty czy ja potrafimy sobie wyobrazić. Jeśli nie będzie mógł podążać za swoim
przeznaczeniem, bardzo wiele istot może zapłacić za to straszliwą cenę. Czy tego właśnie chcesz?
Zamrugała szybko, powstrzymując łzy.
Czy dla ciebie Anakin znaczy tak niewiele, że gotów jesteś skazać go na życie w samotności w imię jakiegoś
proroctwa, o którym nikt z twojej ukochanej Rady Jedi nie może stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że jest
prawdziwe?
Obi-Wan ponownie wstał i odszedł kilka kroków.
Gdybym go... nie kochał powiedział niepewnym głosem, stojąc do niej plecami nie byłoby mnie tutaj.
Padme skoczyła na równe nogi.
W takim razie najwyrazniej zupełnie inaczej rozumiemy miłość. Nigdy nie zrobię niczego, co mogłoby zranić
Anakina. Czy możesz powiedzieć o sobie to samo, Obi-Wanie?
Odwrócił się gwałtownie z błyskiem w oku.
To, co mówisz, jest głupie i dziecinne!
Obi-Wanie, ja się o niego martwię. Nie potrafisz tego zrozumieć?
Zrobił głęboki wdech i powoli wypuścił powietrze, próbując odzyskać równowagę.
Padme, jeśli sądzisz, że nie zdaję sobie sprawy z tego, o co cię proszę, to się mylisz.
Wiem, co mówię. %7łycie Jedi jest samotne. Wymaga od nas największych poświęceń.
Wymaga, żebyśmy przedkładali potrzeby innych nad własne. O ile więcej byłoby cierpienia, gdyby Jedi porzucili
swoje obowiązki! Czy tego chcesz? Czy tego chciałby według ciebie Anakin?
On chce służyć Jedi, ale pragnie też kochać i być kochanym, odpowiedziała w myślach.
Nie przyjmuję do wiadomości, że musiałby stanąć przed koniecznością wyboru.
Nie mam nad tobą władzy ciągnął Obi-Wan. I doskonale o tym wiem. Ale proszę cię... błagam cię o jedno.
Opuść Coruscant. Wracaj na Naboo. Daj Anakinowi czas na powrót do zdrowia... i zrozumienie tego, co ty i ja już
wiemy: że rozstanie jest w tej niefortunnej sytuacji jedynym możliwym rozwiązaniem.
Zamrugała, żeby zdławić łzy. Mówisz, że rozumiesz, Obi-Wanie, ale tak nie jest, pomyślała. Tak naprawdę wcale nie
znasz Anakina. A ja tak. Ja go znam. Widziałam jego prawdziwe oblicze. I wiem, że moja miłość może go ocalić.
Ale nie mogła tego powiedzieć Obi-Wanowi. Nigdy by jej nie uwierzył. I nigdy nie zaakceptowałby faktu, że ona i
Anakin się kochają. Dlatego musiała udawać, że przekonał ją do porzucenia Anakina. Konieczność takiego oszustwa
ogromnie ją martwiła. Lubiła Obi-Wana, i to bardzo. I wiedziała, że on na swój powściągliwy, właściwy dla Jedi sposób
kocha Anakina. Ale miłość Anakina była jak żar supernowej. Próbując ją okiełznać, Jedi by go zniszczyli.
Prędzej zginę, niż na to pozwolę, postanowiła.
Podniosła wzrok.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]