[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tego gatunku wina. W ciągu tych paru sekund przed oczami ubawionego Hana ukazały
się informacje dotyczące składu chemicznego napoju, jego dobroczynnego wpływu na
zdrowie konsumentów, a także wyszczególnienie nagród i medali przyznanych temu
trunkowi podczas licznych wystaw i targów.
Szkoda, że nie miałem jej na Kamarze; Badlanderzy pewnie tańczyliby dookoła niej,
wznosili modły i śpiewali hymny pochwalne, pomyślał Han, wpatrując się w butelkę.
Po mniej więcej minucie mikroskopijna bateria wyczerpała się — pokaz był zakończony.
Han, jak wyrwany ze snu, śpiesznie rozejrzał się dookoła. Dopiero teraz zauważył, że
przy stoliku 131 toczy się jakaś rozmowa. Cztero-ręki kelner, mieszkaniec planety Pho
Ph’eah, o ciele okrytym błękitnym futrem, zawzięcie sprzeczał się z atrakcyjną, młodą
kobietą.
Kelner żywo gestykulował, wymachując wszystkimi czterema ramionami:
— Ależ człowieku, ten stolik jest zarezerwowany! Czy nie widzisz, że czerwona lampka
pali się bezustannie?
Kobieta wydawała się o parę lat młodsza od Hana. Miała proste czarne włosy, opadające
26
Zemsta Hana Solo
nieco na kark, ciemną karnację i prawie czarne oczy, co wskazywało na to, że urodziła
się na którejś z bardzo nasłonecznionych planet. Jej nieco zbyt długa, o żywej mimice
twarz wskazywała na duże poczucie humoru. Kobieta ubrana była w codzienny strój
roboczy — biały, jednoczęściowy kombinezon i wysokie buty. Wdzięcznie oparłszy ręce
na biodrach bez przekonania patrzyła na Pho Ph’eahczyka.
Wreszcie, uniósłszy ramiona i skrzywiwszy się zabawnie, poczęła naśladować ruchy i
minę kelnera. Han, widząc to, roześmiał się na głos. Kobieta odszukała go wzrokiem i
mrugnąwszy porozumiewawczo, podjęła przerwaną dysputę.
— Przecież ten stolik jest już zbyt długo zarezerwowany — powiedziała. — Siedzę tutaj
od dłuższego czasu i nie zauważyłam, aby ktokolwiek się do niego przyznał. Przecież
widzisz, że jest to jedyny stolik, a siedzenie przy barze już mnie zmęczyło. Muszę zaczekać
na przyjaciół i chcę usiąść właśnie tutaj. A może życzysz sobie, abym zupełnie zmieniła
lokal? Wydaje mi się, że jak na razie nie zarobiłeś wiele na tym stoliku, prawda?
Trafiła bezbłędnie. Kelner rozejrzał się jeszcze raz, aby upewnić się, czy nikt nie zdąża w
kierunku stolika, po czym zrezygnowanym gestem czterech ramion dał znak kobiecie, by
zajęła miejsce przy stoliku, i jednocześnie zgasił czerwoną lampkę. Z błyskiem triumfu w
oczach dziewczyna zasiadła w jednym z foteli.
— Chyba nic z tego — szepnął Han do Chewbacci, który również bacznie obserwował
cały incydent. — Szef Zlarba jest widać równie przewidujący, jak i on sam.
Wookie mruknął coś, po czym uniósł się z fotela z zamiarem udania się na lądowisko.
— Gdy już sprawdzisz statek — rzucił Han — przejdź się po paru pośrednikach i zajrzyj
do biura zarządcy portu. Spotkamy się mniej więcej za dwie godziny w Centrum
Rekreacyjnym. Pokręć się po porcie, może uda ci się coś wywęszyć. Chewie, jeżeli
wkrótce nie uda się nam znaleźć jakiejś roboty, nie będziemy w stanie nawet stąd
wystartować. Skończę tylko wino i też pójdę się rozejrzeć.
Gdy wspólnik oddalił się już, Han pociągnął spory łyk wina i rozejrzał się wokół, łudząc
się, że być może jego dłużnik przybędzie w ostatniej chwili. Czuł dojmującą tęsknotę za
[ Pobierz całość w formacie PDF ]