[ Pobierz całość w formacie PDF ]

(Ezechiel I 22 i 26) - tego, który nadzorował i koordynował pracę pozostałych stwórców.
Ezechiel padł twarzą do ziemi przerażony widokiem zjawiska tak tajemniczego, że tylko boskie przypisać mógł
mu pochodzenie, lecz jeden ze stwórców rzekł mu:
"Synu człowieczy, stań na nogi... słuchaj tego, co ci powiem... zjedz, co ci podam." (Ezechiel II 1 i 8)
Obraz podobny w swej wymowie do "jedzenia" owocu drzewa wiadomości dobrego i złego. Chodziło tutaj o
"pokarm" intelektualny. Faktycznie, zostaje podarowana księga:
"...oto wyciągnięta była w moim kierunku ręka, w której był zwój księgi... był zapisany z jednej i drugiej
strony". (Ezechiel II 9-10)
Zwój zapisany był obustronnie, rzecz w owej epoce zadziwiająca, kiedy pisano tylko po jednej stronie
pergaminu. Następnie księga została "zjedzona", to znaczy Ezechiel czyta ją i dowiaduje się tego, co aktualnie pan,
o pochodzeniu ludzi. Było to tak ekscytujące i pocieszające, że powiedział: "Zjadłem go tedy i w ustach moich był
słodki jak miód". (Ezechiel III-3)
Potem statek stwórców przenosi Ezechiela w miejsce gdzie nowina winna być głoszona:
"A duch podniósł mnie i wziął mnie... i usłyszałem za sobą odgłos ogromnego huku". (Ezechiel III 14 i 12)
Pózniej latający pojazd znów uprowadza "proroka":
"...duch podniósł mnie w górę między ziemię a niebo i... zaprowadził do Jerozolimy". (Ezechiel VIII-3)
Następnie Ezechiel zauważa też, że pod "skrzydłami", "cherubini" mają ręce jak ludzie:
"Pod skrzydłami zaś cherubów pojawiło się coś na kształt ręki ludzkiej." (Ezechiel X-8)
"Wtem cheruby rozwinęły skrzydła i uchodząc uniosły się z ziemi na moich oczach, a koła z nimi." (Ezechiel X-
19)
"...podniósł mnie duch, i zaprowadził..." (Ezechiel XI-1)
"I odeszła chwała Jahwe z granic miasta i zatrzymała się na górze, która leży na wschód od miasta. A duch
uniósł mnie i zaprowadził... do zesłańców z ziemi chalidejskiej..." (Ezechiel XI 23-24)
Tyle podróży odbył Ezechiel w jednym z latających pojazdów stwórców.
"... Jahwe... wyprowadził mnie... i postawił mnie w pośrodku doliny". (Ezechiel XXXVII-1)
I tu zaraz zdarzy się "cud". Stwórcy wskrzeszą ludzi z których pozostały tylko szkielety. Jak już wspomniałem,
każda cząstka organizmu zawiera wszystkie informacje niezbędne dla odtworzenia żywej istoty w całości. Może
pochodzić nawet ze szczątków szkieletu. Wystarczy umieścić ją w specjalnym urządzeniu dostarczającym całą
niezbędną żywą materię, by oryginalny człowiek został zrekonstruowany. Ten aparat dostarcza surowce, zaś
komórka dostarcza informacje. Podobnie plemnik posiada informacje dla zbudowania indywiduum łącznie z
kolorem włosów i oczu.
"Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?... oto powstał szum i trzask... a oto powróciły ścięgna i
ciało, a skóra na nie się naciągnęła... i stali się żywi, i stanęli na nogach - wojsko bardzo, bardzo wielkie". (Ezechiel
XXXVII 3,7-8,10)
Wszystko to jest możliwe i będzie nim również dla was pewnego dnia. Stąd użyteczność dawnych zwyczajów
starannego zabezpieczania szczątków sławnych ludzi, stwarzająca możliwość przywrócenia ich kiedyś do życia. I
ten zabieg można ponawiać bezustannie. Oto jedna z tajemnic "drzewa życia" wieczności.
Latający pojazd zabiera jeszcze Ezechiela przed oblicze człowieka odzianego w skafander, w rozdziale XL:
"... zaprowadził mnie... oraz postawił na pewnej bardzo wysokiej górze, a na niej na wprost mnie było coś jakby
budowa jakiegoś miasta... i oto ukazał się wtedy człowiek, który miał wygląd jakby był ze spiżu..." (Ezechiel XL 1-
3)
Miasto, to jedna z ziemskich baz stwórców. W owej epoce zawsze w wysokich górach by uniknąć niepokojenia
przez ludzi. "Człowiek ze spiżu" jest oczywiście odziany w metalizowany skafander. Podobnie z racji naszego
niewielkiego wzrostu brano nas za dzieci - cherubinów...
Kapłani będący w służbie stwórców i przebywający w ich ziemskiej rezydencji, "świątyni", którą wizytował
Ezechiel, musieli tam nosić stroje aseptyczne. Ubiory te zawsze pozostawały w "świątyni" by uniknąć
przeniesienia mikroorganizmów dla stwórców niebezpiecznych.
"A jeśli kapłani powracać będą... mają tu złożyć swe szaty, w których sprawowali swą służbę, albowiem są one
święte." (Ezechiel XLII-14)
Powinno być napisane: "albowiem są one zdrowe" ZDROWE (w języku francuskim fonetyczne podobieństwo -
"saints" i "sains" - przyp. tłum.), różnica niezbyt uchwytna dla prymitywnych ludzi, dla których wszystko, co było
pokazane lub powiedziane było natury "boskiej".
W rozdziale XLIII zbliża się wielki statek kosmiczny nazwany z szacunkiem "chwała Boga":
"I oto chwała Boga Izraela przyszła od wschodu, a głos Jego był jak szum wielu wód, a ziemia jaśniała od Jego
chwały". (Ezechiel XLIII-2)
Jedynie "władca" ma prawo do rozmowy ze stwórcami:
"Ta brama ma być zamknięta. Nie powinno się jej otwierać i nikt nie powinien przez nią wchodzić, albowiem
Jahwe, Bóg Izraela, wszedł przez nią." (Ezechiel XLIV-2)
Nie chcieli by im przeszkadzano.
"Jedynie władca może w niej zasiadać do uczty przed obliczem Jahwe." (Ezechiel XLIV-3)
Lecz władca musiał przejść przez komorę, gdzie został oddany odkażaniu przy użyciu specjalnych promieni:
"Wchodzić jednak winien przez przedsionek przy bramie i tą samą drogą znowu wychodzić". (Ezechiel XLIV-3)
Zadaniem kapłanów Lewitów jest zapewnienie służby stwórcom:
"... ci mają zbliżać się do mnie, by mi służyć i mają stać przede mną, by ofiarować mi tłuszcz i krew!... mają
zbliżać się do stołu mego po to, by mi służyć." (Ezechiel XLIV 15-16)
"Jeżeli wchodzić będą do bram dziedzińca wewnętrznego, mają wdziać lniane szaty... nie powinni się opasywać
niczym, co mogłoby wywołać pot." (Ezechiel XLIV 17-18)
Zapach potu ludzi ziemskich był dla nich bardzo nieprzyjemny.
"To co najlepsze ze wszystkich pierwocin... i to co najlepsze z waszego posiłku, macie dawać kapłanom po to,
by błogosławieństwo spoczywało na waszym domu." (Ezechiel XLIV-30)
Tak trwało zaopatrywanie stwórców w świeże produkty. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl