[ Pobierz całość w formacie PDF ]
trzeba gotować, cztery ściany domu, kilka ulubionych przedmiotów. Tysiące szarych ludzi,
krzątających się wokół własnych spraw, uprawiających ziemię, robiących garnki,
wychowujących dzieci, śmiejących się i płaczących, wstających rano i kładących się spać
wieczorem. To oni się liczą, a nie przewrotni aniołowie, którzy chcą zbudować nowy świat,
nie bacząc na cudzą krzywdę.
Ostrożnie, z wyczuciem, bo śmierć była tu, w Devonshire, tak blisko jak nigdy, Victoria
powiedziała:
- Jesteś cudowny, Edwardzie. A co ze mną? Co ja mogę zrobić?
- Chcesz nam pomóc? Wierzysz w to? Uwaga, Victorio! %7ładnych gwałtownych nawróceń,
byle nie posunąć się za daleko.
- Chyba po prostu wierzę w ciebie! - zawołała. - Zrobię to, -eo ty mi każesz.
- Moja grzeczna dziewczynka.
- Powiedz mi przede wszystkim, dlaczego załatwiłeś mi przyjazd do Bagdadu? Przecież nie
bez powodu?
- Oczywiście. Pamiętasz, zrobiłem ci wtedy zdjęcie.
- Pamiętam.
Ty idiotko, jaka byłaś wtedy zadowolona, jak się wdzięczyłaś do obiektywu" - karciła się w
duchu Victoria.
- Zaskoczył mnie twój wygląd z profilu, uderzające podobieństwo do pewnej osoby. Zrobiłem
zdjęcie, żeby się upewnić.
- Do kogo jestem podobna?
- Do kobiety, która przysparza nam wielu kłopotów, do Anny Scheele.
- Do Anny Scheele! - Victoria szeroko otworzyła oczy ze zdumienia. Ostatnia rzecz, jakiej się
121
spodziewała. - Chcesz powiedzieć, że ona jest podobna do mnie?
- Uderzająco, z profilu. Zupełnie te same rysy. I jeszcze jeden niesamowity zbieg
okoliczności: masz maleńką bliznę na górnej wardze z lewej strony...
- Tak, upadłam na blaszanego konika, kiedy byłam mała. Sterczało mu ostre ucho i
porządnie rozcięłam sobie o nie wargę. Tego bardzo nie widać, zwłaszcza kiedy się
upudruję.
- Anna Scheele ma znamię dokładnie w tym samym miejscu. J to jest wasza wspólna
najcenniejsza cecha. Macie mniej więcej tę samą wagę i budowę, ona jest o parę lat starsza
od ciebie. Tylko włosy macie inne, ty jesteś brunetką, ona blondynką. I zupełnie inne fryzury.
Obie macie niebieskie oczy, ale twoje są ciemniejsze. To się da załatwić za pomocą
ciemnych okularów.
- I dlatego chciałeś, żebym pojechała do Bagdadu. Bo jestem do niej podobna.
- Tak, uważałem, że to może nam się przydać.
- I wszystko załatwiłeś... a państwo Clipp... kim oni są?
- Nie mają żadnego znaczenia, robią, co im się każe.
W głosie Edwarda było coś takiego, że Victorię przeszedł dreszcz. Zupełnie jakby powiedział
z nieludzką obojętnością: obowiązuje ich posłuszeństwo".
Było coś religijnego w tej całej szaleńczej idei.
Edward - pomyślała - jest sam dla siebie bogiem. I to jest przerażające".
- Nie rozumiem - odezwała się głośno Victoria - powiedziałeś, że Anna Scheele jest waszym
przywódcą, waszą królową pszczół.
- Musiałem cię jakoś zmylić. I tak już za dużo wiedziałaś. Gdybym nie była podobna do
Anny Scheele - pomyślała Victoria - już by mnie nie było".
- Kim ona naprawdę jest? - spytała.
- Sekretarzem Ottona Morganthala, Amerykanina, międzynarodowego bankiera. Ale na tym
nie koniec. To wielki mózg finansowy. Podejrzewamy, że wykryła większość naszych
finansowych operacji. Trzej ludzie byli dla nas niebezpieczni: Rupert Crofton Lee,
Carmichael i Anna Scheele. Pierwszych dwóch się sprzątnęło, pozostaje Anna Scheele. Za
trzy dni ma przyjechać do Bagdadu. Na razie zniknęła.
- Zniknęła? Gdzie?
- W Londynie. Wyparowała z powierzchni ziemi.
- Nikt nie wie, co się z nią stało?
- Może Dakin.
Ale Dakin nie wiedział. To było jasne dla Victorii, nie dla Edwarda. Gdzie zatem była Anna
Scheele?
- I nic wam nie przychodzi do głowy?
- Owszem - powiedział powoli Edward.
- Co takiego?
- Anna Scheele musi być na konferencji w Bagdadzie, która, jak wiesz, ma się odbyć za pięć
dni.
122
- Już za pięć dni? Nie miałam pojęcia.
- Sprawdziliśmy każdy przyjazd do Iraku. Na pewno nie wybiera się pod własnym
nazwiskiem. Ani rządowym samolotem. Mamy swoje sposoby, żeby się tego dowiedzieć.
Wchodzi w grę tylko indywidualna rezerwacja. W BOAC jest zabukowane miejsce na
nazwisko Grete Harden. Ktoś taki nie istnieje. Adres jest fałszywy. Nazwisko fikcyjne.
Uważamy, że Grete Harden to Anna Scheele.
I dodał:
- Ten samolot ląduje w Damaszku pojutrze.
- A potem?
Edward spojrzał jej głęboko w oczy.
- To zależy od ciebie, Victorio.
- Ode mnie?
- Wskoczysz na jej miejsce.
- Tak jak było z sir Rupertem Croftonem Lee? - spytała wolno Victoria, prawie szeptem. Po
podstawieniu sobowtóra Rupert Crofton Lee został zabity. I kiedy Victoria zajmie miejsce
Anny Scheele, Anna Scheele - lub Grete Harden -też zginie... Jeśli odmówi, Anna Scheele i
tak zginie.
A Edward czekał. I jeśli na moment zwątpi w jej lojalność, wtedy zginie również Victoria i
nawet nie będzie mogła nikogo ostrzec.
Nie, musi się zgodzić, może uda jej się przekazać wiadomość panu Dakinowi.
Wciągnęła głęboko powietrze i powiedziała:
- Ja... ja... och, Edwardzie, ja nie potrafię. Rozpoznają mnie. Nie umiem mówić z
amerykańskim akcentem.
- Anna Scheele nie ma praktycznie żadnego amerykańskiego akcentu. Zresztą będziesz
chora na zapalenie krtani. Potwierdzi to jeden z najlepszych tutejszych lekarzy.
Mają wszędzie swoich ludzi" - pomyślała.
- Co mam zrobić?
- Polecisz z Damaszku do Bagdadu jako Grete Harden. Zaraz się położysz do łóżka. Nasz
słynny lekarz wypuści cię prosto na konferencję. Przedstawisz im przywiezione ze sobą
dokumenty.
- Prawdziwe?
- Gdzieżby. Podmienimy je.
- Co będzie w dokumentach? Edward uśmiechnął się.
- O najbardziej zdumiewającej akcji komunistów w Ameryce, bardzo przekonujące
informacje.
Jak zręcznie to obmyślili" - stwierdziła w duchu Victoria. A głośno powiedziała:
- Naprawdę myślisz, że sobie poradzę, Edwardzie?
Teraz, kiedy wzięła już na siebie rolę, nie sprawiało jej żadnego problemu to pytanie i
odegranie szczerego zaniepokojenia.
- Jestem tego pewien. Kiedy coś odgrywasz, czerpiesz z tego taką przyjemność, że po
123
prostu nie można ci nie uwierzyć.
- Czuję się jak idiotka, kiedy pomyślę o państwu Hamilton Clipp - powiedziała w zamyśleniu.
Zaśmiał się z wyższością.
Victoria, wciąż patrząc z uwielbieniem na Edwarda, pomyślała złośliwie: Ale ty byłeś
ostatnim głupcem, kiedy wygadałeś się o biskupie. Gdyby nie to, nigdy bym cię nie
przejrzała".
- A co z Rathbone'em? - spytała nagle.
- O co ci chodzi?
- Czy jest po prostu figurantem?
Twarz Edwarda wyrażała pogardę i okrucieństwo.
- Rathbone musi się trzymać wytycznych. Wiesz, co robił przez te wszystkie lata? Sprytnie
przywłaszczał sobie trzy czwarte wpłat napływających z całego świata. To najzręczniejszy
oszust od czasów Horatia Bottomleya. Rathbone jest całkowicie w naszych rękach, dobrze
wie, że możemy go w każdej chwili zdemaskować.
Victoria poczuła nagle wdzięczność do człowieka o szlachetnym, myślącym czole,
kierującego się niskimi pobudkami. Oszust, ale oszust o dobrym sercu, próbował ją na-
mówić, by uciekła.
- Wszystko pracuje na nasz nowy ład - powiedział Edward.
A ona pomyślała: Edward, który wygląda tak normalnie, jest szaleńcem. Może człowiek
staje się szaleńcem, kiedy próbuje odgrywać rolę boga. Mówi się, że pokora jest cnotą
chrześcijańską, teraz rozumiem dlaczego. Pokora pozwala zachować rozum i
człowieczeństwo".
Edward wstał.
- Pora na nas - powiedział. - Musimy cię odtransportować do Damaszku, wszystko
szykujemy na pojutrze.
Podniosła się skwapliwie. Kiedy znajdzie się z dala od Devonshire, znowu w Bagdadzie,
wśród ludzi, w hotelu Tio, gdy uśmiechnięty, gadatliwy Marcus zaprosi ją na drinka,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]