[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jechaliśmy bardzo, bardzo szybko!
 Podobało ci się przyjęcie?
 Niezbyt  odparła szczerze Mary-Lee.  Dzieci nie chciały się bawić, a czarodziej był
dużo gorszy niż w Nowym Jorku!
Clint Wickham zaśmiał się.
 Jesteś mała, więc nie wypada ci tak krytykować!
Postawił Mary-Lee na ziemi, a ona spojrzała na niego, przechylając główkę na bok.
 Co to znaczy  rytykować"?  spytała.
 Mówić, że ktoś robi coś zle  odpowiedział z uśmiechem ojciec.
 Powiedziałam:  Dziękuję bardzo", tak jak mi tatuś kazał.
 Bardzo jesteś grzeczna! A teraz chodz, zjesz podwieczorek, najprawdziwszy angielski
podwieczorek! Wiesz, co my tu mamy? Ciasto z lukrem i gorące bułeczki!
 Gorące bułeczki?  zainteresowała się Mary-Lee.  Jakie?
 Specjalne, szkockie  wyjaśnił Roby, zanim Clint Wickham zdążył odpowiedzieć. 
Widzę, że twój tatuś uczy cię właściwych rzeczy!
Mary-Lee nie słuchała. Zciągnęła kapelusik i rzuciła na krzesło, a potem przyjrzała się
przysmakom ustawionym na stoliku stojącym przed sofą. W tym momencie do pokoju
wszedł Patrick.
 Mary-Lee odwiozła pokojówka księżnej Westminsteru. Zarządziłem, żeby zjadła pod-
wieczorek z gospodynią. Potem wróci do Londynu.
Clint Wickham spojrzał na córkę.
 Czy podziękowałaś pani, która cię tu przywiozła, kochanie?  spytał.
 Niezupełnie  przyznała Mary-Lee.  Była bardzo nudna i nie opowiadała mi
żadnych historii o miejscach, przez które przejeżdżałyśmy. Nie tak jak ty, tatusiu.
 Nie każdy, kogo poznasz, ma obowiązek opowiadać historie, kochanie!  zażartował
łagodnie Clint Wickham.
 A już na pewno nie w Anglii  zauważył Patrick.  Anglicy są pozbawieni
wyobrazni.
Uśmiechnął się i dodał kpiąco:
 W przeciwieństwie do Irlandczyków!
 Którzy mówią za dużo  wtrącił Roby.  Na szczęście panna Mary-Lee wygląda na
rozsądną osóbkę, a tata zapewne ją pouczy, by nie słuchała opowieści złotoustych bajarzy!
Patrick i Clint Wickham zaśmiali się. Mary-Lee nie zwracała na nich uwagi. Zajadała
czekoladowe ciasteczka i ciasto z lukrem, odmówiwszy spróbowania bułeczek. Gdy
podwieczorek dobiegł końca, Clint Wickham zwrócił się do córki:
 Myślę, młoda damo, że nadeszła pora, żeby pójść na górę i przywitać się z guwernantką.
Zobaczymy przy okazji, czy twój pokój jest wygodny.
Rzucił okiem w stronę Roby'ego i dodał:
 Wychowano mnie w przeświadczeniu, że angielskie dzieci są zamykane na strychu,
żeby ich nie było widać ani słychać!
 Nie jest to prawda, jeśli chodzi o moje dzieciństwo  odparł Roby.  Zresztą proszę,
niech pan sam się przekona.
Ruszyli na górę szerokimi schodami. Mary-Lee trzymała ojca za rękę i bez przerwy
szczebiotała, opowiadając cienkim głosikiem o podróży z Londynu.
 Na łąkach było mnóstwo malutkich owieczek, ale jechaliśmy tak szybko, że nie
mogłam się im dobrze przyjrzeć!
 Tu też jest mnóstwo owieczek  uśmiechnął się do niej Roby.
Pieniądze, które wypłacił farmerom, umożliwiły im dokupienie nowego inwentarza. Byli
za to niezwykle wdzięczni.
Kiedy całe towarzystwo znalazło się pod drzwiami pokoju szkolnego, Roby wyraził w
duchu życzenie, by Tilia czekała tam na nich. I nie zawiódł się.
Stała na środku pokoju. Pomyślał z zadowoleniem, że idealnie pasuje do swojej roli. Miała
na sobie skromną granatową suknię z białym kołnierzykiem i białymi mankietami. Chciała
wyglądać jak najpoważniej. Prosta suknia uwydatniała jej drobną twarzyczkę, a ogromne
niebieskie oczy przywodziły na myśl nie letnie niebo, lecz raczej wzburzone morze. Złote
jak wschodzące słońce włosy upięła starannie z tyłu, ale kilka małych niesfornych loczków
wymknęło się szpilkom i teraz okalały białe czoło.
Zobaczywszy Clinta Wickhama, znieruchomiała. On też był zaskocżony. Stojąca przed
nim młoda kobieta w ogóle nie pasowała do wyobrażenia o angielskiej guwernantce, jakie
ukształtował sobie na podstawie zasłyszanych opowieści. Oczekiwał osoby w średnim
wieku, bezbarwnej niepozornej starej panny, tymczasem miał przed sobą młodą
dziewczynę, bardzo ładną, a nawet piękną. Patrzyła na niego z wyrazem zaskoczenia w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl