[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pocałował ją, nie potrafiąc ubrać swoich myśli w słowa, potrzebując wyrazić dozgonną miłość w
sposób najbardziej elementarny.
Opuścił ja na pluszową kanapę, w sposób dzięki któremu czuła się delikatna i pielęgnowana.
Był taki władczy przy niej, przytłaczając na wielu poziomach. To było tak cudowne, że aż
zaskakujące. Pochylił się nad nią z uśmiechem.
– Więc jesteś moją kobietą. Co?
Zaczerwieniła się gdy zdała sobie sprawę, że czytał jej myśli. Ich wewnętrzna blokada słabła przy
bliższym kontakcie. Czuła jego zachwyt przebiegający przez głowę, nad tym, że podobały jej się te
zaborcze działania. Zobaczyła także niegrzeczne ujęcia, które jej przesłał, obrazy przedstawiające
kuszące przyjemności. Mogła o nich wcześniej tylko marzyć. Uważała się za oczytaną kobietę.
Zgłębiła nawet kilka utworów erotycznych. Niektóre z nich pojawiły się teraz w jej umyśle, on robił
nieco więcej niż tylko czytał, był na tyle ostrożny by trzymać obrazy innych kobiet z dala. Była to
mądra decyzja biorąc pod uwagę krótki czas trwania ich związku. Miał ogromne doświadczenie i to
ją nurtowało. W porównaniu z nim była dziewicą.
– Ale jaką dziewicą.
Atticus mrugnął do niej w komiczny sposób i już miała się zaśmiać gdy zaczął ją przygryzać z
szelmowskim uśmiechem
– Odegramy uczennicę i lubieżnego wujka? Lub sułtana i jego dziewczynę z haremu?
Wymień jakąś przyjemność kochanie, a dam ci ją.
Nieproszony obraz pojawił się w jej głowie, pogłębiając czerwień na jej policzkach. Jego oczy
patrzyły drapieżnie nad nią. Była w niewoli i oboje o tym wiedzieli.
– Ach, widzę. Chcesz grać zniewoloną lady w rękach złych piratów.
Uśmiechnął się i mogła przysiąc, że jego oczy zaczęły błyszczeć w mroku. Rozejrzał się jakby
biorąc pod uwagę możliwości. - Ta scenografia jest idealna nie sądzisz? Wcześniej wyzwoliłem cię
z więzienia i ukrywamy się na karaibskiej wyspie. Podoba mi się sposób w jaki kombinuje twój
umysł skarbie.
– Cóż jest raczej tropikalnie...tutaj.
– A ty przeczytałaś wiele książek o piratach, prawda? Mrugnął do niej. - Będę musiał zbadać
niektóre z tych tomów. Wyłącznie w celach naukowych, rozumiesz.
Roześmiała się, wyobrażając sobie jak czyta romanse.
– Byłabym zachwycona, pomagając ci z ...uh... badaniami.
Skubnął ją gwałtownie w szyję, pozostawiając drżącą i podniósł się, wyciągając rękę aby również
wstała. Prowadził, a ona byłą więcej niż chętna na tą wycieczkę po fantazjach. Przyciągnął ją w
swoje ramiona, nagle poważniejąc.
– Spędzę resztę moich dni, spełniając wszystkie twoje fantazję, tak jak ty spełniłaś moje tylko
samym swoim istnieniem.
– Mówisz najsłodsze rzeczy Atticus.
Stanęła na palcach aby delikatnie go cmoknąć. Kiedy się cofnęła, schylił się i wziął na ręce, niosąc
do bujnej części zarośli koło basenu, którą zdobiły piękne drzewa z wiszącą winoroślą.
– Jesteś moją niewolnicą, milady.
Powiedział, stawiając na nogach i szarpnął jedną ze zwisających winorośli. Związał jej ręce przy
drzewie znajdującym się za plecami.
– Krótko mówiąc jesteś moja i zacznij się do tego przyzwyczajać.
Odchyliła się do tyłu i nie było jej nieprzyjemnie. Drzewo wspierało ją, a winorośl oplatała jej ręce
drażniąc ale nie raniąc skóry. Szarpnięcie powiedziało jej, że nie będzie łatwo się uwolnić. Więzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]