[ Pobierz całość w formacie PDF ]

grupa poznańska z Grześkiem Mielcarskim w roli  Ale czekaj, Wojtek, opowiadaj! Wojtusiu!
głównej, potakiwała.  Pieprzony symulant. Przez  Opowiem jutro.
niego przegraliśmy!  padło po chwili. Zawiesiłem tylko medal olimpijski tak, aby rodzice
Jechali z  Jałoszkinem , nie zostawiali na nim suchej mogli nacieszyć oczy. Poszedłem prosto do swojego
nitki. Ej\e, jak to? To po kiego my przed ka\dym pokoju i walnąłem się na łó\ko. Musiałem odespać.
meczem krzyczeliśmy  jeden za wszystkich, wszyscy Odespać cały miesiąc. Jak to dobrze być znowu w
za jednego ?! Kto uwierzy w to, \e Jałocha zasymu- Polsce!
lował kontuzję w finale olimpiady?  Przestańcie  Obudziłem się rano i od razu pojechałem na stadion
rzuciłem. Nic. Brzęczek brnął dalej.  To szczur, nie Legii. W końcu dzięki naszym mądrym działaczom z
gadamy z nim więcej. Zawalił nam olimpiadę  zno- PZPN, sezon ju\ był w pełni. Na Aazienkowskiej 
wu powtarzano to samo. Skoro tak, to ja idę do Mar- wiadomo, \e powitano mnie z radością. Jak dawno nie
cina! Walnąłem wszystkim o stół, rozlało się piwo, widzianego kolegę, któremu się powiodło. Wszak\e
kilka osób odskoczyło. Mam was gdzieś. Nie po to byłem jednym z bohaterów olimpiady, o którym du\o
mówiłem, \e jeden za wszystkich, \eby teraz robić się mówiło. Po Barcelonie stałem się naprawdę popu-
sobie z gęby cholewę. Przecie\  Jałoszkin był na- larny. Na ulicy rozpoznawało mnie coraz więcej osób.
szym kolegą, od początku do końca. A na olimpiadzie  Kowal, Kowal  słyszałem, spacerując. Tak\e w
nale\ał do najlepszych w zespole. Jechali z nim go- klubie odbierałem codziennie coraz większą porcję
ście, którzy ledwo powąchali murawę. Bawcie się korespondencji. Starałem się odpowiadać, a przy-
dalej we własnym gronie, mo\ecie teraz jechać ze najmniej wysyłać zdjęcie z autografem. Czekałem a\
mną. Ja te\ pewnie specjalnie nie wykorzystałem zbierze się większa sterta listów, szedłem na pocztę i
jednej okazji w finale. wrzucałem do skrzynki. Natomiast jeśli ktoś mi pisał
Właśnie od tamtego momentu nie przyjazniłem się z  Napisz mi proszę, co czułeś po strzeleniu gola w
Jurkiem Brzęczkiem. Byliśmy zwykłymi kolegami i Barcelonie , to odpuszczałem. Takie pytanie padało w
14
co drugim wywiadzie, wystarczyło kupić gazetę. Do-  No cześć misiu, znowu się spotykamy. Teraz bę-
stawałem te\ listy z prośbami o koszulkę, a jeden dziemy razem golić frajerów w polskiej lidze  powi-
nawet o wsparcie finansowe. Po takiej korespondencji tał mnie w szatni, z uśmiechem,  Wujo .
zawsze ma się mętlik w głowie. Raz wyślesz kasę, Wtedy jednak nie byłem jego  synkiem , jak się mówi
będziesz musiał pózniej robić to w nieskończoność. A w piłkarskiej gwarze. Na to musiałem jeszcze sobie
co, jeśli ktoś naprawdę potrzebuje? Chodziło to za zapracować. Wójcik lubił piłkarzy niepokornych,
mną wiele dni. kozaczków, którzy mieli własne zdanie. Taki Grzesiu
Gdy kilka lat pózniej byłem w Hiszpanii, często po- Wędzyński, co bał się trenerowi w oczy spojrzeć, nie
magałem ludziom z Polski wrócić do kraju. Przylecieli miał czego szukać w pierwszym składzie. A ze mną
na wakacje i przeliczyli się z mo\liwościami finanso- było inaczej. Jednego dnia odbywaliśmy trening strze-
wymi. Dawałem im na bilet. Raz dałem takiemu ga- lecki.
gatkowi, \eby sobie wrócił do kraju, a on po miesiącu,  Kowal!!! Na siłę!!! Laga!!! Armata!!!  wrzeszczy
po jakimś meczu, znowu do mnie przyszedł, \ebym Wójcik.
mu dał raz jeszcze. Ludziom nie mo\na ufać, zdarzają Podbiegam do piłki, pyk technicznie i gol.
się takie ananasy.  Kowal!!! Miało być na siłę!!!! Lagaaaaaa!!! 
Po olimpiadzie dostawałem nie tylko listy. Dostawa- wrzeszczy znowu.
łem te\... samochody. Jeden za medal  Poloneza, i Znowu podbiegam do piłki, znowu pyk technicznie i
jeden za bramkę w finale  Cinquecento. Pierwszego gol.
odebrałem, bo mi przywiezli na Legię. Głupio nie  Kowal!!! Bomba!!! Petarda!!!  słyszę.
odebrać, jak stoi obok. Złoty Polonez. Nawet gdybym A ja swoje  pyk technicznie i bramka.
potrafił, to i tak bym nim nie jezdził, bo zbyt się rzu-  Kuuurwaaa, Kowal!!! Napierdalaj!!!  trener nie
cał w oczy. Przez jakiś czas katował go Krzysiek zmienia śpiewki. Tego było za wiele.
Ratajczyk, w ogóle jezdziło nim pół Legii. Ja się nie  Jest kurwa gol, czy go nie ma? Wpadło czy nie?! 
dotykałem. Po kilku miesiącach sprzedałem go, za zapytałem zdenerwowany.
100 milionów. Ale takiego Arka Onyszkę jeszcze  Ale ty masz napierdalać!  stwierdził Wójcik.
wiele lat pózniej widziałem, jak złotym Polonezem  To niech trener sam sobie napierdala, ja będę strze-
zasuwał. lał gole!  stwierdziłem, po czym było  pyk tech-
A Cinquecento nie odebrałem. Nie chciało mi się. nicznie i gol. Małolat rozpoczął współpracę z nowym
Przychodzili do mnie, \ebym pojechał do tej firmy i trenerem. No ładnie, taki  Wędzyna pewnie myślał,
wziął papiery. Nawet rok pózniej trener Janas mi \e popełniłem piłkarskie samobójstwo. A to on popeł-
mówił:  Wojtek, pojedz. To ci zajmie chwilkę i od- nił, dając lagę, kiedy trener chciał lagę i lobując, kiedy
bierzesz to auto. trener chciał loba. I mówiąc  pokonamy , kiedy trener
Ale jakoś nie było mi tam po drodze. W końcu firma się pytał, co zrobimy z najbli\szymi frajerami z ligi.
padła. Wójcik jest mistrzem tworzenia atmosfery w szatni.
Dostałem jeszcze telewizor, 75 milionów premii od Gdy został trenerem, wezwał do siebie Leszka Pisza,
pana Niemczyckiego i bodaj\e 22 miliony z PZPN. Maćka Zliwowskiego, Zbyszka Robakiewicza, no i
Jak dodamy do tego stówkę za Poloneza, premia god- Maćka Szczęsnego  bo on zawsze i wszędzie musiał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl