[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powiedział.
Wcale nie tak to sobie zaplanował. To ona miała mu powiedzieć, że go kocha.
Uśmiechnął się, dostrzegając swój błąd, i cierpliwie czekał, aż Madelyne otrząśnie
się po tym wyznaniu i powie mu, jak bardzo ona kocha jego.
Madelyne nie mogła uwierzyć, że Duncan wypowiedział te słowa. Był poważny.
Widziała, że nie żartował.
Zaczęła płakać. Zakłopotany Duncan nie wiedział, jak ma to rozumieć.
 Czy szlochasz dlatego, bo powiedziałem, że cię kocham?
Madelyne potrząsnęła głową.
 Nie  szepnęła.
 Dlaczego więc jesteś taka zdenerwowana? Sprawiłem ci rozkosz, prawda?
W jego głosie zabrzmiał jednak pewien niepokój.
 Sprawileś mi rozkosz  zapewniła go Madelyne.
 Tak bardzo się boję, Duncanie. Nie powinieneś mnie kochać.
Duncan westchnął. Postanowił poczekać jeszcze kilka minut, by wydobyć z niej
wiarygodne wyjaśnienie. Zbyt mocno drżała, by móc składnie mówić. Okazał wiele
cierpliwości, ale kiedy zaniósł Madelyne do lóżka i oboje znalezli się pod kołdrami,
ona tylko przytuliła się do niego i nie powiedziała ani słowa.
 Dlaczego się boisz?  zapytał.  Czy to takie straszne, że cię kocham?
Jego głos przepełniała czułość i słysząc to Madelyne znowu zaczęła płakać.
 Nie ma dla nas nadziei, Duncanie. Król...
 Da nam swoje błogosławieństwo, Madelyne. Nasz król będzie musiał
zaakceptować nasz związek.
Sprawiał wrażenie tak pewnego siebie, że Madelyne przez chwilę czerpała pociechę
z tej pewności.
 Powiedz mi, dlaczego uważasz, że król stanie po twojej stronie? Pomóż mi
zrozumieć. Nie chcę się bać.
Duncan westchnął.
- Znamy się z królem Wilhelmem od czasów dzieciństwa. Ma wiele wad, ale
udowodnił, że jest dobrym przywódcą. Nie lubisz go, bo twój wuj opowiadał ci o nim
różne historie. Jednak on reprezentuje tylko opinię Kościoła. Król stracił poparcie
kleru, ponieważ odebrał klasztorom skarby. Nigdy także się nie spieszył, by
mianować jakiegoś kościelnego dostojnika. Kler pomniejsza zasługi króla, ponieważ
on nie nagina się do żądań Kościoła.
 Ale dlaczego uważasz...
 Nie przerywaj, kiedy ci coś tłumaczę  powiedział Duncan. Złagodził swój rozkaz,
ściskając ją lekko. Nie chcę się przechwalać, ale, prawdę mówiąc, pomogłem królowi
pokonać Szkotów i utrzymać z nimi pokój. Król zna moją wartość. Mam dobrze
wyszkoloną armię, którą może wezwać w razie potrzeby. Wierzy w moją lojalność.
Nigdy bym go nie zdradził. To także wie.
 Ale, Duncanie, Louddon jest jego szczególnym przyjacielem  wtrąciła Madelyne.
 Marta mi to powiedziała, poza tym słyszałam takie pogłoski od przyjaciół mego
wuja.
 Kim jest ta Marta?
 Jedną ze służek mojego wuja  odparła Madelyne.
 Ach, wobec tego musi być równie nieomylna jak papież
 rzucił Duncan.  Czy rzeczywiście tak myślisz?
 Oczywiście, że nie  mruknęła Madelyne. Próbowała się odwrócić, by spojrzać
na Duncana, ale on nie pozwolił jej się poruszyć. Ponownie oparła się o jego ramię i
powiedziała:  Mój brat szczyci się władzą, jaką ma nad Wilhelmem.
 Powiedz mi, żono, co chcesz powiedzieć przez to, że ich przyjazń jest szczególna.
Madelyne gwałtownie potrząsnęła głową.
 Nie mogę powiedzieć tego słowami. Byłoby to grzeszne. Duncan westchnął z
rozdrażnieniem. Dobrze wiedział, jakie są upodobania króla, i już dawno temu
odgadi, że Louddon jest czymś więcej niż tylko królewskim dworzaninem. Był jednak
zdziwiony, że jego niewinna, młoda żona o tym słyszała.
 Będziesz mi po prostu musiał zaufać, Duncanie. Po prostu mówię ci, że pomiędzy
moim bratem a królem istnieje grzeszny pakt.
 To nie ma znaczenia  odparł Duncan.  Nie będziemy więcej o tym mówić,
skoro wprawia cię to w takie zakłopotanie. Wiem, co chcesz powiedzieć przez to, że
to szczególna przyjazń. Jednak król nie zdradza swych baronów. W tej waśni honor
jest po mojej stronie.
 Czy mówimy o tym samym honorze, dzięki któremu znalazłeś się przywiązany do
słupa w fortecy Louddona?  zapytała Madelyne.  Jesteś taki honorowy, więc
zaufałeś, że Louddon zachowa czasowe zawieszenie broni, prawda?
 To był bardzo dokładnie przemyślany plan  odparł Duncan. Jego głos zabrzmiał
w uszach Madelyne dość niemiło. Nigdy nie ufałem twemu bratu.
 Mógł cię zabić, zanim twoi ludzie zdążyliby wedrzeć się do środka  stwierdziła
Madelyne.  I w dodatku mogłeś zamarznąć na śmierć. To ja cię ocaliłam. Honor
niewiele miał z tym wspólnego.
Duncan nie sprzeczał się z nią. Madelyne myliła się oczywiście w swojej ocenie
sytuacji, nie miał jednak ochoty przekonywać jej o tym.
 Louddon wykorzysta mnie, by cię skrzywdzić. To stwierdzenie było zupełnie
pozbawione sensu.
 Madelyne, nie ma w Anglii barona, który nie słyszał o Adeli. Jeśli król przymknie
oczy na prawdę, popełni swój pierwszy poważny błąd. Są inni lojalni baronowie,
którzy staną po mojej stronie. Wszyscy jesteśmy związani słowem honoru z naszym
panem, ale i on musi zachowywać się honorowo w stosunku do każdego z nas. W
przeciwnym razie przysięga na wierność przestanie nas obowiązywać. Zaufaj mi,
Madelyne. Louddon nie może wygrać tej wojny. Zaufaj mi, żono, że wiem, co robić.
Przez kilka minut Madelyne myślala nad tym, co powiedział, po czym szepnęła: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl