[ Pobierz całość w formacie PDF ]

postękiwać zaczął. Ale Dobiech dotknąć do siebie nie pozwalał, bo jak go kto tknął, krzyczał
wniebogÅ‚osy: boli, boli! I, patrzcie, caÅ‚kiem wy¬trzezwiaÅ‚ ten Dobiech, niebywaÅ‚e, rzadko my go
kiedy takim trzezwym widzieli.
A Kulas nie wrzeszczał, nie jęczał, dech miał słaby i zaraz go w karetkę wrzucili i do szpitala
powiezli. A Dobiecha i Kluka milicjanci skuli i po¬wiezli do wiÄ™zienia, chociaż Dobiech darÅ‚ siÄ™:
boli! boli!
A Kulasowej nie skuli. W obronie wÅ‚asnej, po¬wiedzieli.
O tym, co się pózniej działo
A działo się tyle, że i na wołowej skórze nie spiszesz!
Klukowa Kulasową na wieki wieków amen przeklęła w sklepie. To raz. A płakała biedna, aże się
serce czÅ‚owiekowi Å›ciskaÅ‚o. Bo pewno: i co te¬raz Klukowa bez Kluka zrobi? Dwie dziewuchy
przy piersiach siÅ‚y z niej wyssiÄ… wszystkie. Czwo¬ro maÅ‚ych dzieciów przy nogach siÄ™ paÅ‚Ä™ta. To
czwarte ledwo pełzać zaczęło. A trzecie, Anielcia, słabowita bardzo, nóżki ma słabe, krzywe
okrop¬nie i gÅ‚owÄ™ takÄ… dużą. I pola sześć hektarów. Jaki Kluk byÅ‚, taki byÅ‚, ale zawsze byÅ‚, zaoraÅ‚,
zasiaÅ‚, zebraÅ‚; żeby chociaż dzieci wiÄ™ksze byÅ‚y, toby po¬mogÅ‚y, ale z takim drobiazgiem tylko siÄ™
wieszać. Kulasowa też wyglÄ…da, jakby jÄ… kto przez ma¬
szynkę przekręcił. Blada, oczy podsinione, głowa się jej trzęsie. Już nie uśmiecha się słodko, nie.
Podobno z Kulasem zle, może wyjdzie, a może nie, na dwoje babka wróżyła. To i o Kulasa się
mart¬wi, i sumienie jÄ… gryzie: przecież dwóch niewin¬nych ludzi do kryminaÅ‚u posÅ‚aÅ‚a. A dadzÄ…
Kluko¬wi i Dobiechowi, nie oszczÄ™dzÄ…, już w gazetach ich i nas wszystkich opisali, że u nas niby
bandycki napad się odbył i że ofiara napadu w szpitalu leży.
Jakie bandyty? Czy taki pijany Dobiech to bandyta? Albo Kluk nieco na umyÅ›le szturchniÄ™¬ty,
opÄ™tany dularami? A jakby Kulasowa wten¬czas dulara daÅ‚a Klukowi do pomacania, pewno by
Klukowi opętanie odeszło, puściło. Bo czy on chciał Kulasom dulary rabować? Czy tylko
po¬macać?
A z drugiej strony ciekawe, gdzie Kulasy te dulary tak dobrze ukryli, że ani w wekach, ani w
bieliznie, ani nigdzie? Może zakopali? Ale gdzie? W lesie? Nad jeziorem? W sadku?
%7łeby to tak wiedzieć!
Ale wiedzieć nikt nie bÄ™dzie wiedziaÅ‚. Bo Kula¬sowa teraz siÄ™ w żywe oczy wypiera. Dularów
żadnych nie mamy, gada. W pieniądzach polskich nam Amerykany zapłaciły. Ludzie, co wam do
głowy przyszło z tymi dularami?!
Chytra sztuka. Wierzyć tu takiej! Sama prze¬cież dulara pokazywaÅ‚a do pomacania, i jeszcze, że
harmoniÄ™ dularów dostanÄ…. PowiedziaÅ‚aby ucz¬ciwie, co i jak. Tyle i tyle mamy, by powiedzia¬Å‚a,
ale schowaliśmy w lesie, i nie powiemy gdzie. Czyby kto do lasu poszedł kopać? %7łeby tak
lu¬dziom nie wierzyć!
Czort z Kulasowa! Już tam Pan Bóg i Matka Boska wezmą na niej sprawiedliwość. Już tak nie
zostawią, za dużo Kulasy nawyprawiały, za dużo. I coś się tu nie zgadza, jak się dobrze pomyśli. Bo
żeby taki chÅ‚op jak Kulas, duży, silny daÅ‚ siÄ™ ta¬kiemu pijanemu Dobiechowi przydusić? To
Do¬biecha jednym palcem tknąć, a przewróci siÄ™, tak go ta gorzaÅ‚a wyżarÅ‚a. Albo taka Kulasowa,
żeby się Kluka zlękła i dała w kąt zapędzić, bo jej marnym kozikiem groził? I dzieciak by się
ta¬kiego kozika nie przestraszyÅ‚. A może tak spe¬cjalnie Kulasy umyÅ›lili, żeby Kluka i Dobiecha
do kryminaÅ‚u wpÄ™dzić? A może oni chcieliby Klu¬ków wygnać i do ich domu siÄ™ przenieść?
Wdowa gada, że jak ostatni raz z Kulasowa siÄ™ przemówi¬Å‚a, to Kulasowa powiedziaÅ‚a tak:
Przyjdzie chyba nowego domu szukać, bo tu nie do wytrzymania!
Na Wdowę też donos pisali, chcieli wygnać. Kto wie, może taki drugi donos oficjalnie do
woje¬wództwa aż posÅ‚ali? Bo niby dlaczego milicja tak WdowÄ™ maglowaÅ‚a? A czy Wdowa musiaÅ‚a
ko¬niecznie sÅ‚yszeć, co siÄ™ wyprawia u Kulasów za Å›cianÄ…? Nastoi siÄ™ caÅ‚y dzieÅ„ w sklepie,
nautyka, to i sen ma mocny. A może nie dosłyszy dobrze, kto to wie na pewno? A może nie chciała
sły-szec, jej sprawa, co milicji do tego? Czy to gdzie napisane, że ma ucho nadstawiać, żeby
słuchać, co sąsiady robią? Kulasy mogli się lać, weki tłuc, u siebie byli, na swojej połowie, a na
dodatek Kulasowa Wdowie groziÅ‚a, że ruski miesiÄ…c po¬pamiÄ™ta, jeÅ›li na jej poÅ‚owÄ™ wkroczy. A tu
nagle Wdowa ma na nie swojÄ… poÅ‚owÄ™ wÅ‚azić i zaglÄ…¬dać, czemu tam taki harmider? %7Å‚eby po
głowie
dostać miotłą? I czemu ta milicja wypomniała Wdowie historię z Lulusiem, że niby wtenczas też
taka byÅ‚a gÅ‚ucha. CoÅ› siÄ™ za tym wszystkim kry¬je, ani chybi, robota Kulasów. A może samej
Ku¬lasowej? Może ona specjalnie tak dÅ‚ugo pozwoliÅ‚a Dobiechowi Kulasa przyduszać, żeby jej
tylko du¬lary samej przypadÅ‚y? A teraz siÄ™ tych dularów wypiera i wypiera. A skÄ…d miaÅ‚a tego,
którego Kluk pod jej oknem macał?
Przedtem się żyło u nas spokojnie, cicho, a co się teraz wyrabia? Całe złe zaczęło się od czasu, jak
Kulasa w gazecie wydrukowali. Czy kto przedtem kogo pobił albo przyduszał prawie na śmierć?
Czy kto kogo napadał dla dularów? Ot, czasem jakaś baba Lumpelce oko zasiniła, no, bo Lumpelka
na chÅ‚opów Å‚asa, wiadomo, jak każda kurwa. No i tyle, że Pipkowa Pipka rzuciÅ‚a, po¬szÅ‚a do
Kazionki za las i Kazionka ją potem do Pipka wypędzał, a Pipek do Kazionki.
A teraz, drugi tydzień milicja się pałęta, ludzi od roboty odrywa a przepytuje, a przepytuje, ożesz!
I na tym nie koniec.
Ledwo siÄ™ milicja wyniosÅ‚a, ledwo trochÄ™ przy¬cichÅ‚o, a tu patrzy Ciućkowa przez okno, patrzy i
własnym oczom nie chce wierzyć: Dobiechowa w paradną garsonkę wystrojona, w pantoflach na
korkach szosą idzie prosto pod dom Amerykan. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl