[ Pobierz całość w formacie PDF ]

możliwie wyniosły i niedostępny cypel skalny. Czymże więc dla niego będzie Warszawa,
Kraków, Poznań, Berlin, Londyn czy Paryż?
Po prostu skupiskiem skał, skał widocznie wyjątkowo niedostępnych, gdyż ani zwierzęta,
ani ludzie przeważnie nie włóczą się po ich szczytach, skał najeżonych wszędzie
przeróżnymi większymi bądz mniejszymi cypelkami. "'Ulica Marszałkowska- zaś czy' trasa
W-Z w okolicy Leszna  to szerokie doliny, coś w rodzaju Strążyskiej czy Ojcowskiej.
Wiąże się z tym jeszcze sprawa, nie dochodząca zupełnie do naszej świadomości, zaś dla
sokoła tak istotnie swojska i w obu wypadkach tak bardzo podobna, mianowicie
występowania prądów powietrza unoszących się pionowo w górę nad rozgrzanymi dachami,,
tak jak nad szczytami skał.
Lata się i tu, i tu -jednakowo  powiedziałby sokół  o ileż wygodniej niż nad stepami,
polami czy wielkimi przestrzeniami wód. No, po prostu nie ma żadnej różnicy. A jeśli jakieś
są  co już dodaję od siebie  to raczej na pożytek sokoli, bo nawet wrogów w mieście jest
znacznie mniej, gdyż prędzej góral sięgnie go kulką w powietrzu, niż te tysiące
mieszczuchów kłębiące się w dolinach ulicy, które go zgoła nie dostrzegają, bo w ogóle
prawie nigdy nie spoglądają w błękit nieba, ą jeśli nawet  to w 99 wypadkach na 100
uważają naszego bohatera za zwykłą, ^ronę.
 No tak, to wszystko prawda  powie zapewne większość z was  czy jednak pan
nieco nie przeholował? Bo w takim razie w myśl zasady, iż lepsze środowisko ściąga zawsze
dopasowane doń zwierzęta, sokoły i inne ptaki górskie powinny gromadami osiedlać się w
miastach.
A czyż tak nie jest w istocie? Mało macie po miastach jaskółek i jeżyków? To są też z
pochodzenia górale.
Z sokołem natomiast jest nieco inna sprawa. Gromadnemu jego występowaniu po
miastach sprzeciwiają się dwa czynniki: niechęć do odczuwania bliskości ludzi i skąpość
pożywienia. Sokół bowiem nie będzie grzebał po śmietnikach jak wrona czy kawka. Owe
idealne skupiska skał M miasta mają dla niego jeden mankament: są jałowe, nie obfitują w
zwierzynę. Jeśli jednak, co obserwujemy w ostatnich czasach dość powszechnie, wzrośnie na
ulicach liczba dziko żyjących gołębi  też zresztą z pochodzenia ptaków skalnych 
możecie być pewni, że każde miasto wzbogaci swój zwierzostan o kilka co najmniej lub
kilkanaście sokołów.
SYSTEMAT CZAS O W O-PRZESTRZENNY
W poprzednich rozdziałach na przykładach zajęcy  swobodnych i w niewoli  a
również sokoła gnieżdżącego się w mieście (co przeważnie w laikach budzi specjalne
zdziwienie) starałem się przekonać was, iż każdy osobnik zwierzęcy bez względu na mniej
czy bardziej sprzyjające warunki środowiska, w jakim los przymusi go do życia, próbuje
zawsze konstruować sobie natychmiast swoiste i dla niego charakterystyczne terytorium
życiowe. Daje się to zaobserwować specjalnie jaskrawo w zle, na wzór menażerii, prowa-
dzonych ogrodach zoologicznych. ,
Do niedawna ludzie, nie wiedząc o tych potrzebach zwierzęcia zagospodarowywania
swego obszaru bytowania, sądzili, iż byle tylko otrzymało ono dość jedzenia i wody oraz
właściwą temperaturę otoczenia, to o żadne inne jego wymogi troszczyć się już nie warto.
Stąd wynikało mniemanie, że jedynym elementem budowlanym, o którym w zoo myśleć
należy, jest tylko ogrodzenie nie pozwalające jeńcowi opuścić miejsca, gdzie postanowiliśmy
go trzymać, a więc płot, fosa, mur, a przede wszystkim klatka. Ta właśnie klatka, na którą
zżyma się wielu ludzi, gdyż przypomina im dna więzienie, i która jest rzeczywiście swego
rodzaju męczarnią dla zwierzęcia, jednak wcale nie z tej racji, jaką jej przypisują
sentymentalni laicy. Zechciejcie bowiem zrozumieć, że zwierzę wcale lub bardzo mało cierpi
z powodu zacieśnienia jego swobcdy i przykrócenia nieograniczonej woli poruszania się
gdzie chce.
W jednej z moich książek starałem się to wyjaśnić obszerniej, tu zaś napomykam jedynie, że
na owej pseudo-swobodzie w wolnej naturze też porusza się ono zazwyczaj w obrębie dość
szczupłego terytorium, nie przekraczając go prawie nigdy, zupełnie tak, jak
gdyby ten teren i tam był ogrodzony jakąś siatką czy czymś podobnym.
Istotne cierpienia uwięzionego zwierzęcia są natomiast zupełnie innej natury, a
mianowicie przede wszystkim fizjologicznej. Wiecie pewno, że unikam  zwłaszcza na
odcinku psychologicznym  porównywania zwierząt z człowiekiem, jednak w danym
przypadku z konieczności posłużę się ,,ludzkim" przykładem.
Przypuszczam, iż za okrutniejszą o wiele karę aniżeli pozbawienie wolności
uważalibyście wywiezienie człowieka i pozostawienie samemu sobie na środku Sahary lub w
okolicy bieguna północnego. Może nawet i teraz, w roku 1956, choć miałby on przynajmniej
szansę natrafienia na tę czy inną wyprawę naukową, a już tym bardziej przed 30 40 laty,
gdy na pustych polach lodowych nie poświecił ślad stopy ludzkiej.
Z pewnością potwierdzicie, albowiem w obydwu tych przypadkach nasza ofiara
musiałaby prędzej czy pózniej zginąć z głodu, zimna, pragnienia czy upału.
Ale rozumiecie na pewno świetnie, że w omawianej sytuacji braki w jedzeniu czy piciu,
braki osłony przed palącymi promieniami słonecznymi lub przed mrozem nie byłyby
jedynymi czynnikami grożącymi jej życiu. Aatwo wymienić jeszcze mnóstwo innych potrzeb,
których niemożność zaspokojenia  choćby nie tak doraznie, w przeciągu kilku dni i ale po
tygodniach bądz miesiącach  też doprowadziłaby do nieuchronnej śmierci skazańca. %7łe
wymienię: brak lekarstw, możności odnowienia sobie odzieży itd., itd.
Możemy powiedzieć ogólnie, że człowiek pozostawiony samopas na tamtych terenach
nie znajdowałby dostatecznej ilości właściwych elementów, ażeby stworzyć sobie takie
warunki egzystencji, których potrzebuje jego organizni> i dlatego wcześniej czy pózniej
musiałby zginąć, choćby nawet foki czy ryby dostarczały mu wystarczającej ilości
pożywienia, a śnieg wody, czyli że te najważniejsze dorazne wymogi miałby jako tako
zabezpieczone.
Tę sytuację pragnę zanalogizować z położeniem zwierzęcia zamkniętego w,, klatce", nie
zawierającej nic poza gładką podłogą i prę-
tami. Nasz. więzień nie tęskni w niej do wolności  jak przypuszcza I mnóstwo ludzi  i
nie ,,rozmyśla" nad tym, iż pozbawiono go swo- body, natomiast doraznie, fizjologicznie
odczuwa braki w zaspoko- jeniu swych codziennych potrzeb. A więc niektórzy z jeńców
chcieliby się skryć przed zbytnim natężeniem światła, inni muszą syste- matycznie ścierać
sobie zęby lub pazury, jeszcze inni wymagają odpo- I wiednich miejsc do czochrania się, do
kąpieli wodnej, błotnej bądz piaskowej. A wreszcie dołącza się tu psychiczno-fizjologiczny
mó - I ment ciągłego podrażnienia strachem, wywoływanym stałą obecnością człowieka,
który dla każdego zwierzęcia dzikiego jest wrogiem numer jeden, a którego bezpośrednia
bliskość, sygnalizowaną zapachem, charakterystycznymi' szmerami lub widokiem, utrzymuje
zwierzęcego jeńca w stanie ustawicznego lęku i podniecenia.
To są główne przyczyny, dla których w opisanej przez nas ;, nagiej" klatce czuje się on zle, a
nie to, iż terytorium jego ograniczone zostało do niezbyt wielkich rozmiarów. Oczywiście
przestrzeń odgrywa tu też pewną rolę, lecz tylko wtedy, gdy nie daje więzniowi możności
swobodnego ruchu w celu rozprężenia mięśni.
Jeśli jednak mądry hodowca rybie w akwarium, ptakowi w wolierze czy ssakowi w klatce
potrafi dostarczyć, poza gładką podłogą, wszystkie elementy potrzebne do normalnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl