[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dłońmi. Wyglądało to tak, jakby myślała tylko o tym, jak wydostać się z
samochodu. Na jej twarzy malowały się niejednoznaczne uczucia: strach,
zmartwienie, a także...
Czyżby dręczyły ją wyrzuty sumienia? pomyślał Luke. Przypomniał
sobie uwagę Jensena, że Karina uciekła z Moskwy, ponieważ wiedziała, czym
zajmował się jej mąż i zdawała sobie sprawę, że Solokov będzie chciał ją
dopaść. Wówczas zignorował to spostrzeżenie, sądząc, iż wie o Karinie więcej
niż Jensen, ale czy rzeczywiście tak było? Jensen tylko słyszał o niej, w ogóle
jej nie znał. Zaraz, ale czy ja tak naprawdę ją znam? pomyślał w desperacji.
Wszystko" to dzieje się z jej powodu.
Luke?
Spojrzał na Viktora, który w napięciu czekał na odpowiedz.
Nie martw się. Nie spuszczę jej z oka zapewnił z mocą Luke.
Dzięki Bogu, przeżył. Powinna się z tego cieszyć, lecz wcale nie było jej
do śmiechu. Przecież Viktor został ranny z jej powodu.
Karina siedziała z założonymi rękami w salonie Luke'a. Nadal nie mogła
pojąć, dlaczego nie zawiezli rannego do szpitala. Viktor zadzwonił do kogoś w
drodze powrotnej do Waszyngtonu, a kiedy dotarli na miejsce, czekała już na
nich jakaś kobieta, o której Viktor powiedział, że zna się na ranach. Karina
43
R
L
T
chciała upewnić się, że wszystko w porządku, a także nalegać, by jednak
pojechał do lekarza, jednak Viktor kazał jej zostać z Lukiem i szybko wysiadł z
auta.
Została więc z nim, z... z mężem. Sam na sam.
Na odgłos kroków uniosła głowę i ujrzała Luke'a. Zatrzymał się w
drzwiach i spojrzał na nią pustym wzrokiem. Nie odezwał się do niej ani
słowem od momentu, gdy przekazali Viktora w ręce tamtej kobiety. W ciszy
wrócili do domu Luke'a w Baltimore.
Patrzyła na niego, nie bardzo wiedząc, co powinna powiedzieć.
Brakowało jej z jego strony słów pociechy, miłego gestu, czegokolwiek, co
sprawiłoby, że poczułaby się lepiej, bezpieczniej. Wtedy mogłaby choć na
moment o wszystkim zapomnieć, odprężyć się. Nie zmieniłoby to okrutnej
rzeczywistości, ale...
Cóż, to były głupie nadzieje. Wiedziała już przecież doskonale, że nie
powinna od Luke'a oczekiwać podobnych gestów.
Ruszył w jej kierunku.
Musimy porozmawiać oznajmił.
Jak się spodziewała, w jego słowach brakowało choćby cienia
życzliwości. Bił od nich lodowaty chłód. Gdy Luke zatrzymał się przed nią,
poprawiła się na sofie i odchyliła do tyłu. Miała wrażenie, jakby specjalnie
chciał nad nią górować, wzbudzając przy tym strach. Nie spodobało jej się to
uczucie.
Okej... odparła ostrożnie.
Chcę znać prawdę.
To znaczy? Nie wiedziała, do czego zmierzał, co rozumiał pod
słowem prawda". Przecież wiedział wszystko, co powinien wiedzieć.
Czy masz to, czego chce Solokov? Czy wiesz, gdzie są pieniądze?
44
R
L
T
Jego stanowcze, twarde słowa, do tego wypowiedziane w błyskawicznym
tempie, kompletnie ją zaskoczyły i wytrąciły z równowagi.
Przez chwilę patrzyła na Luke'a, wreszcie odparła:
Przecież mówiłam już, że nie.
Powiedz mi jeszcze raz. Mów, aż ci uwierzę.
Więc wtedy mi nie uwierzyłeś?
Nie! Uwierzyć nieznajomej? Za to uwierzyłem Viktorowi. Zaręczył za
ciebie, a ja przyjąłem to do wiadomości. Tyle że Viktora tu nie ma, a ja muszę
usłyszeć coś od ciebie, tylko mów jak na spowiedzi. Karino, czy wiesz o
czymś, co mogło zapobiec zamachowi?
Nie! odparła równie szybko, nie kryjąc wielkiego wzburzenia.
Gdybym coś wiedziała, nie chowałabym tego dla siebie. Jesteś w to wplątany,
a po śmierci Sergeia...
Nie wiem, co byś zrobiła. Nie znam cię.
Po co miałabym coś ukrywać?
Może jednak wiesz, gdzie jest ta forsa, a ty czekasz, aż zrobi się
bezpieczniej. Może dlatego tak ochoczo podpisałaś umowę przedmałżeńską, bo
jesteś milionerką i niczego ode mnie nie potrzebujesz poza jednym, a
mianowicie bym pomógł ci przetrwać najgorszy czas, dożyć tej szczęśliwej
chwili, aż będziesz mogła sięgnąć po ukrytą fortunę.
Nie! Gwałtownie uniosła ręce, jakby próbowała odepchnąć od siebie
słowa Luke'a, rozpaczliwie pokręciła głową. To nieprawda. Przysięgam, że
nie wiedziałam, czym zajmował się Dmitri. Nie wiem, gdzie są pieniądze.
Gdybym wiedziała, od razu bym je oddała i uwolniła się od Solokova.
Oddałabyś pieniądze, za które możesz stracić życie?
Nie warto się dla nich narażać.
45
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]