[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Penny Jordan 151
zu wspomniała mu o pomyśle Margaret, by ro-
zejrzała się za jakimś sympatycznym mężczyz-
ną, z którym będzie żyła bezpiecznie i zgodnie.
Przez kilka sekund dumała nad tym, póki sobie
nie przypomniała, że Stuart wciąż czeka na ja-
kąś reakcję na tę jego propozycję... oświad-
czyny.
Ja... nie wiem, co powiedzieć przyznała
bezradnie.
Czy mam rozumieć, że wiesz, co powie-
dzieć, tylko nie chcesz mnie obrazić, czy może
mój pomysł nie wzbudza w tobie sprzeciwu, ale
potrzebujesz jeszcze czasu na zastanowienie?
Tak odparła, po czym pokręciła prze-
cząco głową. To znaczy nie, nie mam nic
przeciwko... przeciwko małżeństwu z tobą, ale...
No wiesz, to takie nieoczekiwane...
Czyli zaskoczyłeś mnie, panie Delaney
wtrącił Stuart, żartobliwym tonem rozładowując
atmosferę.
Sara zaśmiała się z wdzięcznością, że potrafił
wprowadzić iskrę humoru w tę trudną rozmowę.
No tak, właśnie. To znaczy, znam cię...
Urwała, nie chcąc przypominać o jego byłej
miłości, prawdopodobnie na zawsze straconej.
Wiem, że to małżeństwo dla nas obojga byłoby
namiastką... powiedziała, nie mogąc spojrzeć
mu w twarz, by nie ujrzał w jej oczach smutku
152 UKRYTY SKARB
wywołanego świadomością, że to nie jej na-
prawdę pragnie, że nie wybrałby Sary, gdyby
mógł wybierać.
Ku jej zdziwieniu odrzekł oschle:
Absolutnie nie traktuję naszego związku ja-
ko namiastki. Jeśli chcesz wiedzieć, uważam...
Zawiesił głos i dokończył spokojniej: Mówi-
łem już, że nie chcę cię do niczego zmuszać.
Wiem, czego pragnę i wiem, że jeśli za mnie
wyjdziesz, mamy wszelkie szanse, żeby stwo-
rzyć szczęśliwy i trwały związek, dobry fun-
dament i wspaniałą atmosferę dla rozwoju
i szczęścia naszych dzieci. Przemyśl to, Saro.
Oczywiście, im szybciej będziesz w stanie dać
mi odpowiedz... Możemy być pewni przynaj-
mniej jednego dodał, nieco się od niej od-
wracając. Jeśli chodzi o seks, dobraliśmy się
doskonale.
A skąd on wie takie rzeczy, na Boga? Ot-
worzyła usta, by o to zapytać, ale szybko je
zamknęła, bo pytanie było naiwne, a poza tym
wstyd związał jej język. Serce jej kołatało, miała
wrażenie, że ma gorączkę i ogarnia ją poczucie
winy wzbudzone przypomnieniem emocji do-
świadczonych w chwili, kiedy Stuart ją całował,
i jej słów...
Lepiej wrócę do moich drzew rzekł za jej
plecami. Jeśli chcesz, możesz na dzisiaj skoń-
Penny Jordan 153
czyć. Rozumiem, że nie wybrałem najlepszej
chwili, ale...
Nie, nie. W końcu my się przecież...
Nie kochamy podpowiedział ponuro.
To chciałaś powiedzieć. Nie, zapewne nie.
Mimo to odrobina finezji...
Przystanął w drzwiach i zerknął na nią przez
ramię.
Nieważne, co myślisz w tej chwili dodał
cicho. Jeżeli o mnie chodzi, nigdy nie nazwał-
bym naszego małżeństwa namiastką. Twoja
sprawa, jak ty to postrzegasz.
Wyszedł, zanim cokolwiek odpowiedziała.
Zostawszy sama, Sara pomyślała, że chyba śni
się jej jakiś wyjątkowo sugestywny sen. A prze-
cież rozum mówił jej, że nie śni, że Stuart fak-
tycznie zaproponował jej małżeństwo.
W całej tej sprawie to wcale nie jego propozy-
cja najbardziej ją zaskoczyła, lecz jej własna
reakcja, jej niemal instynktowna świadomość,
jak łatwo byłoby powiedzieć ,,tak , jak łatwo
byłoby wyobrazić sobie to małżeństwo...
Mimo wszystko Stuart ma rację, trzeba to
należycie przeanalizować, rozważyć raz i drugi.
Nie tylko dla własnego dobra. Nawet nie ze
względu na niego, ale, co najważniejsze, ze
względu na dzieci, których oboje pragnęli.
W tym przypadku ryzyko nie dotyczy wyłącznie
154 UKRYTY SKARB
jej samej, takie podjęłaby o wiele łatwiej. Nie
będzie jednak ryzykować szczęścia dzieci.
Zgodnie z sugestią Stuarta skończyła pracę
i udała się do domu. Rodziców zastała w kuchni
matka przygotowywała ciasto na placek, ojciec
zaś siedział przy piecu i czytał gazetę.
Wcześnie wróciłaś. Czy coś się stało? za-
pytała zaniepokojona matka.
Sara zaprzeczyła, po czym, ku własnemu zdu-
mieniu, oznajmiła niepewnym głosem:
Stuart właśnie poprosił mnie o rękę.
Pózniej mówiła sobie, że od razu zamierzała
dodać do tego komentarz, wytłumaczyć, że
oświadczyny Stuarta nie były rezultatem miłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]