[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jest adwokatem, kolejnym z rodu. Dlatego pojawienie
się mojej twarzy na billboardzie nieodwracalnie zepsuło mi
opinię. Oczywiście w jego oczach - - mówiła Angie, chcąc raz
na zawsze wyjaśnić sytuację. Hugo powinien zrozumieć, że
nie ma w Paulu rywala. %7łe w ogóle nic ma żadnego rywala. -
Raczej się nie odezwie. Ani jutro, ani nigdy więcej. Zresztą
wcale bym tego nie chciała.
Hugo tak na nią patrzył, że aż się zaczerwieniła. Nawet w
pewnym sensie poczuła się winna, że nie zapewniła go
dostatecznie o jego wyjątkowości. Choć z drugiej strony on
przecież też nic wspomniał, że chciałby się z nią jeszcze
kiedyś zobaczyć. Postanowiła postawić sprawę jasno.
- A czy ty chcesz się ze mną pożegnać? - spytała.
- Nie - odparł i uśmiechnął się z widoczną ulgą.
- Absolutnie nie. Jeszcze z tobą nie skończyłem, Angie
Blessing.
Ta odpowiedz powinna ją zadowolić, a tymczasem
wprawiła Angie w czarną rozpacz. Jeszcze nic skończył, ale
skończy. Może nie od razu, ale za jakiś czas. Tak samo jak z
innymi. Jak długo jeszcze to potrwa?
Przestań! - poleciła sobie w myślach.
Ogłoszono lot do Sydney. Angie i Hugo jednocześnie
podnieśli się z foteli. Za chwilę mieli się rozstać z Tokio, ale
nic ze sobą. Pewnie dlatego Hugo wziął Angie pod rękę i
mocno do siebie przytulił. Jak zwykle, jakby się bał, że od
niego ucieknie.
- Uwierz mi - szepnął jej do ucha. - Jestem prawdziwy.
- Niech ci będzie - udała, że robi mu łaskę.
- A ty co masz zamiar jutro robić?
- Upewnić się, że nie uznasz mnie za sen - odparł
stanowczo.
Angie się roześmiała. Wszystkie strachy odleciały, została
tylko radość.
Teraz Hugo bardziej niż przedtem chciał mieć Angie tylko
dla siebie. Musiała być ważna dla Paula Overtona, jeśli
trzymał ją przy sobie prze?; całe trzy lata, chociaż nie
pochodziła z wyższych sfer.
Cóż za ironia losu!
Przerośnięte mniemanie o sobie Overtona Sprawiło, że
stracił najprawdziwszy skarb. A kto go znalazł? Jego zaciekły,
znienawidzony rywal, który ograł go tyle razy, że Paul musiał
się w końcu posłużyć majątkiem swych rodziców, by dać
Hugo po nosie.
Tym razem będzie inaczej! Angie wybrała jego, a Paul nie
ma szans, żeby ją dostać z powrotem. Hugo był już co
najmniej tak samo majętny jak Overtonowie. Mógł ofiarować
Angie wszystko, czego dusza zapragnie.
Jednak w tej sprawie musiał bardzo uważać, bo Angie
była dumna ze swojej niezależności. Lecz bogactwo stanowiło
poręczne narzędzie i Hugo zamierzał z niego skorzystać. Byle
umiejętnie, byleby nie przesadzić.
Nie myślał ryzykować, nie chciał dać broni Overtonowi,
który z pewnością stanie do walki, jak tylko się dowie, że
Hugo wziął to, co głupi Paul stracił. To będzie dla Paula
przegrana wojna. Jakże słodki będzie smak zwycięstwa!
Usiedli w samolocie, steward podał szampana.
- Za wtorkowy wieczór - wzniósł toast Hugo.
- A co się stanic we wtorek wieczorem? - spytała Angie,
choć duszą i sercem zgadzała się na wszystko, cokolwiek on
zaproponuje.
- Chyba wytrzymam jeden wieczór bez ciebie. Daję ci
jutro wolne. Wyśpij się, uporządkuj sprawy zawodowe, a we
wtorek zjemy kolację u mnie. Może być?
- Cudownie - odparła bez wahania.
ROZDZIAA DZIESITY
Bentley wjechał na Harbour Bridge i Angie się obejrzała.
Na billboardzie, który zaledwie kilka dni temu całkiem
odmienił jej życie, nadal widniała twarz Francine. Hot
Chocolate. Angie była ciekawa, czy Francine zdobyła to,
czego się spodziewała.
Hugo też przypatrywał się billboardowi.
- To jest twoja koleżanka? - upewnił się.
- Tak, Francine Morgan.
- Czy pseudonim Hot Chocolate rzeczywiście do niej
pasuje?
- Moim zdaniem, Foxy Angel lepiej oddaje jej naturę, ale
z powodu tej pomyłki musiała wymyślić sobie jakiś inny. Boję
się, żeby nie narobiła kłopotów.
James, który czekał na nich na lotnisku, siedział teraz za
kierownicą i prowadził bentleya w takim skupieniu, jakby
rzeczywiście nie widział i nie słyszał nic prócz tego, co
dotyczyło samochodu. Mimo to Angie miała świadomość, że
ją ocenia, ustawia gdzieś pomiędzy dotychczasowymi
kobietami szefa.
Wolałaby wiedzieć, czy zajmie jej stronę, czy też będzie
przeciwko niej, jeśli się okaże, że jej związek z Hugo jest
poważny. Może sobie nie życzyć, żeby jakaś kobieta wtrącała
się do gospodarstwa, które od tylu lat prowadził. No bo czemu
Hugo dotąd się nie ożenił?
Bo czekał na mnie, odpowiedziała sobie przekonana o siłę
pozytywnego myślenia.
Samolot wylądował o wpół do siódmej. Jako pasażerowie
pierwszej klasy Hugo i Angie prawie natychmiast dostali swe
bagaże. Dochodziła ósma, gdy podjechali pod dom Angie.
Hugo odprowadził ją do mieszkania, a ponieważ Francine
jeszcze nie wyszła do pracy, przywitał się z nią i zaraz
wyszedł. Jednak przez tych kilka chwil zdążył
zademonstrować, jak droga jest mu Angie Blessing.
- Przystojniak - skomentowała Francine, gdy drzwi
zamknęły się za nim. - Gołym okiem widać, że jest tobą
oczarowany. Idę o zakład, że jest świetny w łóżku,
- Nie chodzi tylko o seks. - Angie się zarumieniła.
- Jasne, na początku musi zaiskrzyć - zgodziła się
Francine. - Hugo Fullbright iskrzy na wszystkich cylindrach.
Ta wasza znajomość świetnie się zapowiada. Bardzo się
cieszę. Także ze względu na siebie. Przestanę sobie robić
wyrzuty z powodu Paula. A właśnie. Wiesz, że się nie
odezwał? A przecież musi wiedzieć, że teraz wisi tam moje
zdjęcie, więc wszystko, co mu powiedziałam, to szczera
prawda.
- To już nieważne. - Angie machnęła ręką. - Lepiej mi
powiedz, jak sobie radzi Hot Chocolate.
- Rewelacyjnie! Zostałam zasypana propozycjami. -
Francine zakręciła się na pięcie, oczy jej błyszczały. - Przyszło
tyle e - maili...
- Obawiałam się - wyznała Angie - że ten nowy
pseudonim mógł przyciągnąć jakieś obleśne typy.
- Tych już wyeliminowałam - pochwaliła się Francine. -
Zostawiłam tylko interesujących. A w ogóle to się nie martw,
Bardzo dokładnie ich sprawdzam. Jeśli nie odpowiadają moim
wymaganiom, to nici ze spotkania.
- A właściwie czego wymagasz?
- Ma się ciężko napracować, żeby mnie zdobyć.
- A co z iskrzeniem? - zażartowała Angie.
- Niezbędne. Poprosiłam o zdjęcia. Oni moje już widzieli.
- Myślisz, że wyczytasz coś ze zdjęcia?
- Wyczytam z oczu - zapewniła ją Francine.
- W oczach jest wszystko, jak u twojego Hugo. Szukam
faceta z bystrym, szelmowskim spojrzeniem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl