[ Pobierz całość w formacie PDF ]

była niepocieszona, że cały kraj dzielił jej mamę od Rhetta.
Biblioteka pachniała cytryną i eukaliptusem. Każdy centymetr kwadratowy
mebli błyszczał czystością, nawet biurko, na którym pięć dni temu oddali się dzi-
kiej żądzy. Zlustrowała wszystkie meble i półki z drzewa wiśni. Po staniku nie było
śladu.
Położyła się na podłodze i zaczęła dokładnie sprawdzać powierzchnie pod
meblami. %7ładnych niezwiązanych z biblioteką przedmiotów nie zauważyła. Chwi-
la. Maszyna przy biurku wydawała z siebie dzwięki nadchodzącego faksu, ale zi-
gnorowała hałas. Zatrzymała wzrok na kawałku białego materiału wystającego
spod ciężkich zasłon. Bingo.
Sięgnęła szybko po stanik i ukryła go skrzętnie w kieszeni spodni. Faks wy-
pluwał z siebie karki papieru. Jej adwokat nadal ustalał szczegóły umowy przed-
małżeńskiej z prawnikiem Mitcha. Podeszła do faksu. Właśnie wyskoczyła z niego
ostatnia strona. Jej nazwisko na stronie tytułowej dokumentu przyciągnęło jej uwa-
gę. Ale nie były to papiery od jej adwokata.
Nazwa na nagłówku brzmiała:
 Lewis Investigations", Prywatna Agencja Detektywistyczna.
Przeszył ją dreszcz emocji. Wiedziała, że nie powinna czytać nadesłanych do-
kumentów. Trzęsącymi się dłońmi sięgnęła jednak po pierwszą stronę.
 Kincaid, obiecałem ci znalezienie kwitów na Carly Corbin, aby zdyskredy-
tować ją jako opiekunkę dziecka twojego ojca. Oto, co udało mi się ustalić. Musisz
się skonsultować ze swoim prawnikiem, czy grzechy młodości mogą być użyte
przeciwko niej w sądzie. Jeśli tak, masz niezłą kartę przetargową, aby wygrać w
sądzie batalię o prawa do opieki".
S
R
Nogi ugięły się pod Carly. Opadła na krzesło stojące za biurkiem. Mitch wca-
le nie chciał adoptować Rhetta i stworzyć z nią rodziny. Planował odebrać jej uko-
chanego siostrzeńca. Aby to osiągnąć, postanowił się nawet z nią ożenić. Nieznoś-
nie piekły ją oczy i gardło. Przerzucała jednak strony faksu.
 Miałeś rację. Carly ukończyła szkołę średnią rok pózniej niż jej blizniaczka.
Jesteś bardzo spostrzegawczy. Twoja uwaga naprowadziła mnie na następujące fak-
ty: w wieku lat szesnastu Carly Corbin miała romans z trzydziestodwuletnim trene-
rem koszykówki. Zaszła w ciążę. Kochanek publicznie oświadczył, że nie chce
mieć nic wspólnego ani z nią, ani z jej dzieckiem. Wątpił również w to, że jest oj-
cem, ze względu na zbyt swobodne prowadzenie się Carly. Oskarżył ją, że uwiodła
go tylko po to, aby rozbić jego rodzinę. Po jakimś czasie powrócił na łono rodzinki
i praktycznie nie poniósł żadnej kary za związek cielesny z nieletnią. Jego żona nie
tylko go poparła, ale zaskarżyła Carly do sądu o spowodowanie rozkładu więzi
małżeńskiej. Sprawa została jednak szybko umorzona. C.L. Corbin spędziła sześć
miesięcy w ośrodku dla samotnych matek i oddała dziecko do adopcji. Załączam
kopię dokumentów sądowych oraz artykuły z gazety codziennej w Nashville".
Carly jak w amoku studiowała dokumenty. Jej przeszłość szybko do niej po-
wróciła. Została potępiona w mediach, okrzyknięta lolitką, porzucona przez przyja-
ciół i zmuszona do opuszczenia szkoły. Zawiodła rodziców i samą siebie. Miała
złamane serce, straciła niewinność i dziecko. Rodzina chciała uciec od wstydu i
przeniosła się do innego stanu, a ona sama do domu dla trudnych dziewcząt.
Potężny ciężar przygniatał ją teraz. Ponownie mężczyzna w jej życiu, którego
pokochała, tak bardzo ją zawiódł. Nie mogła uwierzyć, że kolejny raz boli tak
strasznie. Zmuszała się, aby czytać dalej.
 Osiemnaście miesięcy temu C.L. Corbin otworzyła konto bankowe za grani-
cą, na które wpłynęło sto tysięcy dolarów. Są do dyspozycji Rhetta Kincaida Cor-
bina".
Zamknęła oczy, zacisnęła zęby i jęknęła. Mitch nie kłamał. Marlene przyjęła
S
R
pieniądze, aby przeprowadzić aborcję, i nie dotrzymała słowa. Dlaczego trzymała
to w sekrecie? Dlaczego czekała osiem miesięcy z pokazaniem ojcu dziecka? Dla-
czego jej siostra otworzyła konto na nazwisko Carly, skoro pieniądze były dla
Rhetta?
- Marlene, co ty zrobiłaś?
 Muszę jeszcze sprawdzić udział twojego ojca w wypadku Marlene. Będę
nadal pracować nad tą sprawą, skoro jesteś przeświadczony o jego winie".
Szok sparaliżował Carly. Nie mogła złapać tchu. Mitch podejrzewał swojego
ojca o spowodowanie śmierci Marlene. Wszystko układało się teraz w całość. To
dlatego w nocy zamknął jej usta pocałunkiem, bo nie chciał rozmawiać o wypadku
jej siostry. Rodzina Kincaidów miała wystarczająco dużo pieniędzy, aby zapłacić
za wyciszenie sprawy.
Usłyszała głos Mitcha w korytarzu i chciała uciekać. Wszedł do biblioteki z
komórką przy uchu.
- Właśnie je odbieram z faksu.
Natychmiast ją zauważył. Jego oczy zatrzymały się na papierach, które trzy-
mała w rękach. Podbiegł do faksu i zobaczył pusty pojemnik.
- Zaraz oddzwonię - powiedział do rozmówcy i trzaskając klapką telefonu,
rozłączył się. - Carly.
Czuła ból, kiedy na niego patrzyła. Była taka naiwna i głupia.
- Czy myślisz, że twój ojciec zabił Marlene? Jak możesz to ukrywać przed po-
licją? Jak możesz to ukrywać przede mną, zwłaszcza po dzisiejszej nocy?
- Nie ma żadnego dowodu na to, że mój ojciec był w to zamieszany. Chciałem
jednak wiedzieć dla samego siebie, że nie miał z tym nic wspólnego.
- A jeśli miał?
Mitch włożył dłoń we włosy.
- Nie wiem, Carly. On już nie żyje. Jeśli to byłaby prawda, media zniszczyły-
by nas i naszą firmę. Ludzie, którzy nie mieli z tym nic wspólnego, musieliby cier-
S
R
pieć. Nadia, Rand, Rhett i sześćdziesiąt tysięcy naszych pracowników.
- I ty również.
- Ja również.
- Sprzątnięcie bałaganu po Everetcie jest twoją jedyną troską.
- Nie jedyną, ale to należy do moich obowiązków.
Rozumiała powściągliwość Mitcha w tej kwestii, ale wcale jej się to nie po-
dobało.
- Mogłeś sam mnie zapytać o moją przeszłość, Mitch. Nie musiałeś robić tego
za moimi plecami.
- Zleciłem to, zanim cię poznałem.
- Nie chcę słuchać twoich tłumaczeń.
- Takie są fakty.
Zmusiła się, aby wyjść zza stołu.
- Marlene miała rację. Jesteś zimnym draniem. Wynajęcie prywatnego detek-
tywa pokazuje, jak nisko upadłeś, aby osiągnąć cel. Nie wyjdę za ciebie i jeśli
spróbujesz mi odebrać Rhetta, pójdę ze wszystkim do mediów.
Mitchowi nawet nie drgnęła powieka.
- Carly, nie możesz odejść z Rhettem. My... on straci wtedy wszystko.
- Może powinieneś był myśleć o tym wcześniej. Proszę, oto twój faks. - Ci-
snęła papiery prosto w jego dłonie i skierowała się do wyjścia.
Chciała jednak, aby Mitch poznał prawdę na temat jej życia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl