[ Pobierz całość w formacie PDF ]

malować mgłę na złoto, dostrzec można było podłużną łatę zielonkawo-
niebieskiego nieba, a na horyzoncie widoczny był jacht podobny do ma-
łej białej plamki, który zachwiał się, by wraz z nadchodzącym wiatrem
LR
T
przybić do schronienia przy brzegu. Był odpływ, który odsłonił bezmiar
omszałych kamieni na plaży pokrytej pozostałościami po sztormie i
szczątkami rozbitych łodzi.
Starał się całkowicie skupić myśli na problemie morderstwa, aby od-
sunąć od siebie prześladujący go obraz Priscilli oddalającej się w ramio-
nach tego Har ringtona...
Wtedy zobaczył zbliżających się Rothów. Dziwna z nich para 
pomyślał. Amy była wysoką, łagodną kobietą, ale mierzący sześć stóp
Marvin i tak przewyższał ją o kilka cali. Chociaż jej ruchy były za-
zwyczaj powolne i spokojne, wyczuwało się w niej pewien podskórny
niepokój. Miała na sobie kostium z wyblakłego dżinsu, a wokół szyi
zawiązany szalik. Marvin przebrał się w swój codzienny czarny służ-
bowy garnitur, a żółte promienie dbijały się w jego łysinie.
 Kiedy to wszystko się skończy?  zapytał Ma rvin, kiedy para
zrównała się z Hamishem.  Amy nie przywykła do bycia traktowaną
w sposób, w jaki obchodzą się z nią twoi gliniarze. Blair ma się za nie
wiadomo kogo.
 Przyzwyczaiłam się, że traktują mnie jak damę  powiedziała
Amy.  Myślałam, że wy, Brytyjczycy, wszyscy powinniście być dżen-
telmenami.
 Jesteśmy dokładnie tacy sami jak inni ludzie  powiedział Ha-
mish pojednawczo.  Tak jak słodycze. Występujemy we wszystkich
kształtach i rozmiarach, a czasem jesteśmy okropni.
LR
T
 Słodycze?  spytała Amy, na chwilę zbita z tropu.
 Cukierki  wytłumaczył Amerykance Marvin.  Spójrz, Amy
uosabia powrót arystokracji. Ten Blair nie traktowałby tak waszej kró-
lowej.
 Jeśli chcesz znać moje zdanie, to mógłby  powiedział Hamish.
 Cóż, szkoda, że wszyscy krewni Amy już odeszli, bo w przeciw-
nym razie mieliby coś do powiedzenia na ten temat.
Hamish spojrzał na Amy i dostrzegł, że wyraznie chce zmienić temat
rozmowy. Miał nagłe przeczucie, że Amy kłamie w kwestii swojego po-
chodzenia. Cóż, wielu łudzi robiło podobnie, ale to nie znaczy, że krąży-
li po okolicy, mordując, kiedy zostawali zdemaskowani. A może jest in-
aczej?
 Dlaczego Blair po prostu nie aresztuje majora? Tylko on jeden
żywił urazę do lady Jane  powiedziała Amy.  Słyszałeś o jego pod-
stępie z łososiem?
 O tak, plotka zdążyła dwukrotnie obiec wioskę w tę i z powrotem.
U nas, w górach, bardzo ciężko utrzymać cokolwiek w tajemnicy.
Amy wymamrotała coś w rodzaju:  Zupełnie jak w Red Hook, a
Hamish zastanawiał się, co to mogło znaczyć.
 Cokolwiek z wyjątkiem morderstwa  powiedział Marvin.  To
miejsce to najgorsze zadupie na świecie. Nie lubię ani tego kraju, ani za-
ściankowej służby w hotelu. Co to w ogóle znaczy PAB?
LR
T
 Nic, co dotyczyłoby pana, panie Roth. To tylko fraza, której uży-
wa barman.
 On!  powiedział Marvin z wyrazną pogardą.
 Nie potrafi przyrządzić nawet wytrawnego marti ni. Jedna
czwarta dżinu i trzy czwarte ciepłego wina francuskiego to jego przepis.
Rany, ale ten popapra niec w tej dziurze mnie wkurza.
 Kochanie  prosiła Amy  uważaj na to, co mówisz.
Zszokowany Hamish schował rude brwi pod daszkiem czapki.
 Przepraszam  rzekł Marvin ze znużeniem.
 To przez to, że jestem przerażony. Czuję się tu uwięziony. Jeśli
zamierzamy wybrać się na ten cholerny spacer, to powinniśmy się już
zbierać.
 Złowiliście coś?  spytał Hamish.
 Jeremy i Heather złapali po pstrągu  powiedział Marvin  ale,
moim zdaniem, tych łososi po prostu nie da się złapać. One jedynie wy-
skakują wszędzie z wody i trzymają się z dala od haczyków.
 Mógłbym pożyczyć wam jedną z moich przynęt  zaoferował się
Hamish.  Pewnego razu przyniosła mi trochę szczęścia.
 Czemu nie dołączysz do nas przy kolacji, mógłbyś wtedy wziąć ją
ze sobą  powiedział Marvin.  Wszyscy wiedzą, że nie zajmujesz się
tą sprawą, poza tym powoli zaczynamy mieć siebie nawzajem dość. W
LR
T
końcu i tak wiemy, że jeden z nas to zrobił, więc siedzimy i rozmyśla-
my, kto będzie następny.
Hamish przyjął zaproszenie i poszedł w swoją stronę.
Gdy zbliżał się do hotelu, zobaczył Jeremy'ego nadchodzącego z kie-
runku Marag, wciąż noszącego swój wędkarski strój.
 Złapałem coś!  krzyknął, kiedy Hamish do niego podszedł.
Trzymał w górze przyzwoitych rozmiarów pstrąga.
 Wejdzmy do hotelu  powiedział Hamish, zauważając reportera i
fotografa zmierzających w ich stronę.
Weszli razem do małego pomieszczenia, gdzie Jeremy położył swoją
zdobycz na wadze i zapisał ciężar w księdze.
 Doszły mnie słuchy, że byłeś widziany na korytarzu przed poko-
jem lady Jane tej nocy, kiedy została zamordowana  powiedział Ha-
mish.
 Nonsens  odparł Jeremy, delikatnie zdejmując rybę z wagi. 
A czy ty nie powinieneś trzymać się od śledztwa z daleka? Nie sądzę,
żeby Blair chciał usłyszeć, że rozpytujesz wszystkich wokół.
 Może nie. Ale za to chciałby usłyszeć, co tam robiłeś  powie-
dział Hamish.
 W takim razie powiedz mu, a nie wyjdzie ci to na dobre 
krzyknął Jeremy.
LR
T
Pospiesznie oddalił się, prawie wpadając na Alice, która obserwowa-
ła ich z niepokojem. Alice dogoniła Jeremy'ego i niezrażona tym, że za-
trzasnął jej drzwi przed nosem, otworzyła je i weszła do środka. Siedział
zgarbiony na skraju łóżka.
 Cholerny, wścibski glina  powiedział, nie podnosząc wzroku.
Alice usiadła obok niego i chwyciła go za rękę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl