[ Pobierz całość w formacie PDF ]

*
fr. Chora z urojenia
*
fr. Mój ojcze
*
fr. Tak, co się stało, moja maleńka?
77
coś się chyba zaczęło dziać między panem Dysonem i panną Greatorex. Wiele osób zwróciło
na to uwagę. W takim miejscu szybko się zauważa takie rzeczy. Potem zaczęto opowiadać
dziwną historię o jakimś leku, który Edward Hillingdon kupił dla tej dziewczyny w aptece.
 Ach, więc Edward Hillingdon też brał w tym udział?
 Tak. Zauroczyła go. To też było widać. Lucky, czyli panna Greatorex, podburzała ich
obu, Gregory cgo Dysona i Edwarda Hillingdona, przeciwko sobie. Trzeba przyznać, że była
i jest pociÄ…gajÄ…cÄ… kobietÄ….
 Chociaż już wcale nie taką młodą  dorzuciła panna Marple.
 Właśnie! Ale zawsze się ładnie prezentuje. Ma odpowiedni strój i makijaż. Oczywiście
nie wyglądała tak olśniewająco, kiedy była tylko ubogą krewną. Wydawała się bardzo oddana
chorej. Ale cóż, widzi pani, jak to się skończyło.
 A ta historia z apteką? W jaki sposób wyszła na jaw?
 To nie działo się w Jamestown. Oni mieszkali wtedy chyba na Martynice. Zdaje się, że
Francuzi są mniej skrupulatni w sprawach leków niż my. Aptekarz opowiedział o tym komuś
i wiadomość się rozniosła. Wie pani, jak to bywa.
O tak. Panna Marple wiedziała doskonale.
 Mówił, że pułkownik Hillingdon chciał jakieś lekarstwo i wydawało się, jakby nie
bardzo wiedział, o co prosi. Sprawdzał nazwę zapisaną na kartce. Zresztą to tylko pogłoski.
 Ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego pułkownik Hillingdon&  panna Marple
zakłopotana zmarszczyła brwi.
 Sądzę, że był tylko ofiarą cudzych intryg. W każdym razie Gregory Dyson ożenił się
powtórnie w nieprzyzwoicie krótkim czasie. Chyba zaledwie miesiąc pózniej.
Spojrzały na siebie.
 Nie było jednak żadnych realnych podejrzeń?  zapytała panna Marple.
 Och, nie. Tylko pogłoski. Oczywiście, mogły być całkiem bezpodstawne.
 Major Palgrave był innego zdania.
 Powiedział pani o tym?
 Nie słuchałam go zbyt uważnie  przyznała panna Marple.  Ale& ciekawa jestem,
czy pani mówił to .samo.
 Wskazał mi ją pewnego dnia  rzekła panna Prescott.  Naprawdę ją pani wskazał?
 Tak. Właściwie najpierw myślałam, że pokazuje mi panią Hillingdon. Sapnął,
zachichotał i powiedział:  Niech pani spojrzy na tę kobietę! Moim zdaniem popełniła
morderstwo i nie została za to ukarana . Naturalnie byłam zaszokowana i rzekłam:  Z
pewnością pan żartuje, majorze , a on odparł:  Tak, tak, droga pani, nazwijmy to żartem .
Dysonowie i Hillingdonowie siedzieli przy stoliku obok i bałam się, że mogą nas usłyszeć.
Zachichotał i stwierdził:  Nie miałbym ochoty znalezć się u nich na przyjęciu i dostać drinka
przygotowanego przez tę osobę. Czułbym się jak na kolacji u Borgiów .
 Bardzo interesujące  powiedziała panna Marple.  Czy wspomniał o& fotografii?
 Nie pamiętam. Chodzi pani o jakiś wycinek z gazety?
Panna Marple już miała odpowiedzieć, lecz zamknęła usta. Przez chwilę czyjś cień
przysłonił im słońce. Obok nich zatrzymała się Evelyn Hillingdon.
 Dzień dobry  przywitała się.
 Zastanawiałam się, co się z panią dzieje  odrzekła panna Prescott, patrząc na nią
pogodnie.
 Byłam w Jamestown na zakupach.
 Ach tak.
Panna Prescott rozejrzała się wokół, więc Evelyn Hillingdon wyjaśniła:
 Och, nie zabrałam ze sobą Edwarda. Mężczyzni nienawidzą zakupów.
 Czy kupiła pani coś ciekawego?
 To nie takie zakupy. Po prostu musiałam pojechać do apteki.
78
Uśmiechnęła się, skinęła lekko głową i poszła dalej plażą.
 Tacy mili ludzie ci Hillingdonowie  zauważyła siostra pastora.  Chociaż z nią
niełatwo się zaprzyjaznić, prawda? To znaczy, zawsze jest bardzo miła i tak dalej, ale chyba
nikt nie poznał jej bliżej.
Panna Marple, zadumana, przyznała jej rację.
 Nikt nie wie, co ona myśli  dodała panna Prescott.
 Może to i lepiej  rzekła panna Marple.
 SÅ‚ucham?
 Nie, nic takiego. Tylko odnoszę wrażenie, że jej myśli mogłyby okazać się żenujące.
 Och!  panna Prescott wydawała się zakłopotana.
 Wiem, co chciała pani powiedzieć&  Zmieniła trochę temat.  Podobno mają
uroczy dom w Hampshire, a ich syn, nie, chyba dwóch synów, właśnie zaczęło naukę w
Winchesterze.
 Dobrze zna pani Hampshire?
 Nie, prawie wcale. Zdaje się, że ich dom jest gdzieś w pobliżu Alton.
 Rozumiem  panna Marple milczała przez chwilę.
 A gdzie mieszkajÄ… Dysonowie?
 W Kalifornii  odparła siostra pastora. Oczywiście, jeśli są w domu. Dużo
podróżują.
 Tak mało w rzeczywistości wiemy o ludziach, których spotykamy w podróży 
stwierdziła panna Marple.  To znaczy& jakby to ująć& wiemy tylko tyle, ile zdecydują się
nam o sobie powiedzieć. Na przykład pani właściwie nie wie, czy Dysonowie mieszkają w
Kalifornii.
Panna Prescott parzyła osłupiała.
 Jestem pewna, że pan Dyson o tym wspominał.
 Tak, tak. Właśnie o to mi chodzi. To samo dotyczy Hillingdonów. Chcę powiedzieć, że
kiedy pani mówi, że oni mieszkają w Hampshire, w rzeczywistości powtarza pani tylko ich
własne słowa, prawda? Panna Prescott trochę się zaniepokoiła.
 Myśli pani, że nie mieszkają w Hampshire?
 Ależ nie, nawet przez chwilę tak nie pomyślałam  wyjaśniła szybko panna Marple. 
To był tylko taki przykład. Chciałam wykazać, jak mało wiemy o innych ludziach.  Potem
dodała:  Powiedziałam pani, że pochodzę z St. Mary Mead, miejscowości, o której z
pewnością nigdy pani nie słyszała. Ale pani przecież nie wie tego na pewno.
Panna Prescott powstrzymała się od stwierdzenia, że wcale jej nie interesuje, gdzie
mieszka panna Marple. Wiedziała tylko, że w jakiejś wsi na południu Anglii.
 Och, doskonale rozumiem, co pani ma na myśli  zgodziła się pospiesznie.  Wiem,
że trzeba być bardzo ostrożnym, kiedy się jest za granicą.
 Niezupełnie to miałam na myśli  przyznała panna Marple.
Przez głowę przebiegały jej teraz dziwne myśli. Zadawała sobie pytanie, skąd mogłaby
mieć pewność, że pastor Prescott jest pastorem, a panna Prescott jego siostrą? Tak mówili.
Nie było powodów, aby im nie wierzyć. Ale to przecież nic trudnego założyć koloratkę, ubrać
się odpowiednio i prowadzić stosowne rozmowy. Gdyby był motyw&
Panna Marple dobrze znała duchownych w swoich stronach, ale Prescottowie pochodzili z
północy. Z Durham, zdaje się. Nie miała wątpliwości, że faktycznie nazywali się Prescott,
ale& Problem był wciąż ten sam  wierzyła w to, co jej powiedziano.
Może jednak człowiek powinien mieć się zawsze na baczności? Może& Zamyślona
potrząsnęła głową.
79
ROZDZIAA DZIEWITNASTY
ZAAMANY OBCAS
Pastor Prescott wrócił znad morza lekko zasapany. Zabawa z dziećmi jest zawsze
wyczerpujÄ…ca.
Potem, stwierdziwszy, że na plaży jest trochę za gorąco, poszedł z siostrą do hotelu.
 Nonsens!  zawoÅ‚aÅ‚a señora de Caspearo z pogardÄ…, kiedy odeszli.  Na plaży nie
może być za gorąco! Popatrzcie państwo, jak ona jest ubrana, ma zakryte całe ramiona i szyję.
Może to i lepiej. Jej paskudna skóra przypomina kolorem obskubanego kurczaka!
Panna Marple wstrzymała oddech.  Teraz albo nigdy! , pomyślała. Nadarzyła się okazja,
aby porozmawiać z señorÄ… de Caspearo. Niestety nie wiedziaÅ‚a, jak zacząć. WydawaÅ‚o siÄ™, że
brak im wspólnego tematu do rozmowy.
 Czy ma pani dzieci?  zagadnęła.
 Mam troje anioÅ‚ków  odrzekla señora de Caspearo, cmokajÄ…c w palce.
Panna Marple nie byÅ‚a pewna, czy to znaczyÅ‚o, że potomstwo señory przeniosÅ‚o siÄ™ do
nieba, czy że dzieci mają łagodne charaktery. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl