[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przez resztę popołudnia miałam zasznurowane usta i tak długo
wymigiwałam się od odpowiedzi na dyskretne pytania Giovanny, aż całkowicie
z nich zrezygnowała.
Libby była wściekła na Dana. Spędziła całe wieki, wysłuchując paplaniny
Aisling, która musiała opowiedzieć jej o wszystkich swoich znajomych. Kiedy
w końcu wyrwała się do domu, Dana jeszcze nie było. Przypięła mu do drzwi
karteczkę, prosząc, żeby zadzwonił do niej po powrocie. Nie zadzwonił, chociaż
na pewno wrócił  idąc rano do pracy, sprawdziła  kartka zniknęła.
Raz czy dwa udało się jej wtrącić słówko podczas monologu Aisling.
Wykorzystała te momenty, żeby dać do zrozumienia, że spędziła noc z Danem.
 Ale Dan był wtedy mocno pijany  usłyszała.
Aisling powiedziała to niewinnym tonem, ale Libby nie dała się nabrać na
jej niewinność. Miała ochotę ją walnąć.
Jednostronna konwersacja miała jednak wielką zaletę  wynikało z niej
jasno, że Aisling przestała interesować się Danem. To już było coś, gdyż
wcześniej istniała poważna obawa, że Dan w końcu załamie się pod wpływem
jej wszechobejmujących zabiegów. Z charakterystyczną dla niej naiwnością,
graniczącą z głupotą, otwarcie przyznała się Libby, że miała na niego wielką
ochotę, ale już jej przeszło.
Libby za nic nie mogła zrozumieć, co Aisling widzi w Stevie. W
porównaniu z jej światowymi znajomymi wydawał się dość nieciekawy. Ale
cóż! O gustach się nie dyskutuje.
Libby miała ochotę zadzwonić do Dana z biura. Miała na to ochotę
niemal przez cały czas. Tak wielką ochotę, że prawdę mówiąc, nie mogła skupić
się na pracy. Kiedy więc póznym popołudniem przy jej biurku pojawiła się
Nicola Dick, poczuła się trochę nieswojo.
Rano wszyscy konsultanci otrzymali schemat organizacyjny oraz
wytyczne. Ich zadanie polegało na wymyśleniu nowej strategii rozwoju. Było to
ćwiczenie z gatunku sztuka dla sztuki, do czego Libby nie miała serca nawet
wtedy, gdy była w dobrej formie. Co dopiero dzisiaj. Dlatego nie zrobiła nic.
 Jak minął dzień?  zagaiła Nicola, sadzając swój kościsty tyłek na
brzegu biurka Libby.
Skrzyżowała ramiona i, czekając na odpowiedz, wpatrywała się w
skupieniu w Libby. W dekolcie jej kosztownego, szarego kostiumu pobłyskiwał
złoty krzyż.
 Mam parę pomysłów  skłamała Libby.
 Zrobiłaś coś z włosami.  Nicola nieoczekiwanie zmieniła temat. Nie
było jasne, czy podoba się jej to, co Libby z nimi zrobiła. Sama Nicola miała
krótką blond fryzurę, z włosami sterczącymi na wszystkie strony, co według
Libby idealnie pasowało do jej szczurkowatej twarzy.
Teraz należało szybko coś wymyślić. Coś, co odwróci uwagę Nicoli od
dzisiejszych zadań. Nagle Libby wpadła na genialny pomysł.
 Podobno znasz Joannę Hurst  powiedziała. Było to prawdopodobnie
pierwsze zdanie nie dotyczące spraw zawodowych, jakie wygłosiła do Nicoli.
 Taak  odpowiedziała zdziwiona Nicola ostrożnym tonem. Pomyślała
chwilę i uśmiechnęła się ze zrozumieniem.  Przyszła do ciebie szukać pracy?
 Nie... Zapytałam, bo...  Libby chrząknęła z zakłopotaniem 
wspomniała kiedyś o tobie. Podobno jesteś jej szkolną kumpelką.
Nicola demonstracyjnie uniosła starannie wyskubaną brew.
 Tak bym tego nie nazwała. Chodziłyśmy do tej samej szkoły, ale nie
posunęłabym się do stwierdzenia, że była moją kumpelką.
Przez chwilę wydawało się, że temat został zamknięty, ale Nicola nie
mogła się powstrzymać.
 Jak rozumiem, Joanna została bez pracy i bez faceta  zaczęła z
nieskrywaną satysfakcją.  Szkoda cudownego Dana. Ale trudno się dziwić 
dokończyła, powściągając uśmiech  nie dorastała do jego poziomu.
Słysząc to, Libby nabrała pewności, że Nicola nie cierpi Joanny bardziej
od niej. Taką sytuację należało wykorzystać na własną korzyść. Może na
niechęci do Jo można zbudować więz, która uchroni ją od presji szefowej?
Zwłaszcza w czasie, kiedy presja jest silna, a plotki o zwolnieniach
pracowników, którzy nie przynoszą firmie oczekiwanych zysków, słychać na
korytarzu coraz częściej?
 Zgadzam się z tobą  przytaknęła Libby przyjacielskim tonem. 
Mieszkam piętro nad Danem. Dlatego znam Joannę. Ale nie powiem, żebym
kiedykolwiek ją lubiła.
Nicola wysłuchała tego z zadowoleniem.
 Nie mam pojęcia, co on w niej widział.
 Ani ja  dodała skwapliwie Libby, kręcąc głową dla lepszego efektu. 
Wyobraz sobie, że ona wciąż do mnie dzwoni. To żałosne.
 Nie wiedziałam, że wciąż jej na nim zależy  zainteresowała się Nicola.
 Wciąż nie może dojść do siebie. Powtarzam jej, że już czas dać sobie
spokój, ale ona i tak przepytuje mnie, z kim Dan się widuje i co robi.
 Jakie to smutne...  westchnęła Nicola z zadowoleniem.
 Nie ma dziewczyna farta, prawda?
 Na szczęście ma ostatnio coś w rodzaju pracy. W takiej małej włoskiej
knajpce na Carlton Lane.
 Równa w dół.
Wymieniły uśmiechy pełne fałszywego współczucia. Libby była już
pewna, że Nicola zaraz sobie pójdzie, ale bardzo się pomyliła.
 Dobra.  Nicola wyprostowała się i znienacka zmieniła temat. 
Rozmawiałam już ze wszystkimi i jestem całkiem zadowolona z ich rozwiązań.
Powiedz, jakie ty masz pomysły. Ale tego Libby oczywiście nie mogła zrobić.
W normalnej sytuacji wymigałaby się z tego, wymyślając jakiś zręczny blef, ale
teraz czuła kompletną pustkę w głowie.
 Wydaje mi się  zaczęła wycofywać się ostrożnie  że miałam
niekompletne dane.
 Takie same jak inni  ucięła Nicola zimno, po czym wstała i,
skrzyżowawszy ramiona, popatrzyła na Libby z góry.  Obawiam się, że w tej
sytuacji będziesz musiała się z nami pożegnać  dodała z tyleż głębokim co
nieszczerym westchnieniem.
 Wyrzucasz mnie?!  Libby była w prawdziwym szoku, co jej się niemal
nie zdarzało.
 Powiedzmy, że daję ci miesięczne wymówienie, dobrze? Firma nie
może pozwolić sobie na niepotrzebne obciążenia. Od pewnego czasu obserwuję
efekty twojej pracy. Są coraz gorsze. Dzisiejszy dzień miał być twoim ostatnim
sprawdzianem.
 Nie możesz mnie zwolnić!
 Owszem, mogę. I jeszcze jedno. Twoja postawa. Czasami przekraczasz
granice grzeczności i obawiam się, że będę musiała wspomnieć o tym w twojej
opinii. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl