[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zasiadł z tobą do gry, świadomie podjął ryzyko, masz więc pełne prawo zabrać wygraną.
Powiedział, że to dług honorowy. W końcu jednak zrozumiał, jak bardzo mi zależy,
żeby Rawdon Hall pozostało własnością rodziny Rawdonów, i przystał na mój plan.
- Pełen zrozumienia młody człowiek. Szkoda tylko, że ten twój kuzyn tak dokładnie wypytywał
o wszystko służących.
-Nie wiedział, że podsłuchiwałam. Zresztą jestem zadowolona, że to usłyszałam. Otworzyły mi
się oczy i wiedziałam, za kogo wychodzę za mąż. A przynajmniej wydawało mi się, że wiem.
Jeśli jednak mylę się w ocenie tej gry, to dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, co papa zrobił?
- Nie mogę.
- Próbujesz mnie chronić? A może miałam rację? Może tylko udajesz, że chcesz mnie chronić,
żeby ukryć własną winę?
- Do licha, to nie jest udawanie, Aleksandro! - wybuchnął Richard.
- Mówisz szczerze - orzekła Leksi. - Rzeczywiście próbujesz mnie chronić, prawda? Przed
czym?
Richard zdążył już odzyskać panowanie nad sobą.
- Nieważne - odparł. - Podejrzewałem czyjąś złą wolę, - sądziłem, że ktoś celowo wprowadził
cię w błąd. Teraz jednak jest dla mnie jasne, że dowiedziałaś się o naszej grze przez przypadek.
Nie ma potrzeby dłużej się tym zajmować.
- To ty podjąłeś ten temat, a skoro już zaczęliśmy, to kontynuujmy, póki nie uznam go za
zamknięty. Nie wystarcza mi informacja, że mój ojciec zagrał z tobą w karty i przegrał,
Richardzie Deverell. Chcę wiedzieć, dlaczego w ogóle zaryzykował grę.
- Nie zapomniałaś, jak mam na imię.
-Co?
- Od ślubu zwracałaś się do mnie wyłącznie: Deverell. Przed chwilą nazwałaś mnie znowu
Richardem.
- Nieprawda. Powiedziałam: Richardzie Deverell. Zrobiłam to celowo. Będę zwracać się do
ciebie po nazwisku dopóty, dopóki nie zdobędę całkowitej pewności, że jesteś niewinny. Richard
należy do przeszłości, to człowiek, którego kochałam i obdarzałam pełnym zaufaniem.
- Nauczysz się znowu mi ufać.
- Zacznij od opowiedzenia mi całej historii. Wczoraj wyjawiłeś, że papa popełnił błąd. Jeżeli
mówisz prawdę, musiało to być coś znacznie poważniejszego, prawda? Papa złamał prawo,
rzucając na szalę ziemie i pałac należące do dóbr rodowych, do majoratu. Nie patrz tak na mnie,
wiem, że mam rację.
- Tak, i skończmy już ten temat. Nie drąż tego więcej, Aleksandro.
Podniosła się i stanęła obok niego przy oknie.
- Musisz mi powiedzieć, dlaczego papa popadł w długi. - Zamilkła w nadziei, że doczeka się
wyjaśnień. Richard jednak się nie odezwał, podjęła więc tonem perswazji: - Nie musisz obawiać
się o moje uczucia. Niezależnie od tego, co papa zrobił, będę go kochała tak samo mocno jak
teraz. Kiedy się kogoś kocha, nie przestaje się widzieć jego wad. Kocha się go pomimo tych
wad. Już ci to kiedyś mówiłam. Pamiętasz?
- Tak. Doskonale pamiętam. Twoje słowa najwyrazniej nie miały zastosowania do mnie.
Leksi tak gorliwie starała się przekonać Richarda, że mimowolnie położyła mu rękę na ramieniu.
Nie miał racji. Mogła nienawidzić Deverella, uważać go za kłamcę i oszusta, odpowiedzialnego
za śmierć jej brata, a jednak w głębi duszy, pomimo wszystko, nadal go kochała. Spojrzał na jej
dłoń, cofnęła ją więc jak oparzona. Nie wolno jej okazać słabości...
- Ty to co innego. Nie próbuj zmieniać tematu. Czy papa przegrał cały majątek w karty?
- Nie. Ciocia Honoria już ci powiedziała. Twój ojciec nie był hazardzistą.
- A jednak zagrał z tobą o Rawdon, choć miał pewność, że wygrasz. Rawdon znaczyło dla niego
więcej niż cokolwiek na świecie. Musiał być przyparty do muru. Dlaczego nie chciał pożyczyć
od ciebie pieniędzy? Na pewno nie przez dumę, bo uważał cię za członka rodziny.
- Postawiłem warunki, których nie był skłonny przyjąć. Posłuchaj, Aleksandro, nie chcę...
- Za to ja chcę, Deverell - przerwała mu stanowczo. - Jeżeli mamy współpracować, to muszę
wiedzieć wszystko. W przeciwnym razie przeczekam najbliższe sześć miesięcy na własnych
warunkach.
- To zabrzmiało poważnie. Odmówisz współpracy? I swojego towarzystwa?
- Odmówię. I będę demonstrować na każdym kroku, co naprawdę o tobie myślę. Jestem nawet
gotowa powiedzieć wszystkim, że chciałam cię zastrzelić. Nie mam nic przeciwko wywołaniu
skandalu, to tobie, jak widzę, zależy na tym, by go uniknąć. Wielki lord Deverell prawie zastrze-
lony w kościele przez świeżo poślubioną małżonkę. Co za temat dla prasy bulwarowej! Udało ci
się ukryć przed światem wydarzenia w zakrystii, ale ja je mogę ujawnić. Albo opowiesz mi
wszystko o ojcu, albo to zrobię!
- Nie postawisz na swoim, posługując się grozbami, moja droga. Popełniasz poważny błąd, jeśli
myślisz, że należę do ludzi, którzy pozwolą się szantażować!
Leksi zaalarmował ton głosu Richarda. Chciał coś powiedzieć, ale powstrzymała go, kręcąc
głową.
- Nie próbuj znów zmieniać tematu. Nie dopuszczę do tego. Nie należysz do ludzi, którzy
pozwalają się szantażować. To prawda. A może papa należał? - Zastanawiała się nad tym przez
chwilę. - Tak, oczywiście! To dlatego był tak zdesperowany. Odmówiłeś mu pożyczki, bo, jak
powiedziałeś, nie akceptujesz ulegania szantażom. Nie, Deverell. Nie próbuj mnie zbyć. Nie
jestem dzieckiem. Jeżeli ojciec popadł w ruinę, oddając szantażyście wszystko, co posiadał, mam
prawo o tym wiedzieć.
Po krótkim namyśle Richard potwierdził lakonicznie:
- To prawda. Już nie miał do kogo zwrócić się o pieniądze.
Leksi stała jak porażona.
- Co takiego zrobił? Czym można było szantażować papę?
- Istniał powód szantażu, ale nie wyjawię ci go, choćbyś mi nie wiem czym groziła. Twój ojciec
przez kilka miesięcy cierpiał katusze, byle tylko ukryć to przed światem. Nie zamierzam go teraz
zdradzić.
Leksi nie spodziewała się innej odpowiedzi, ale przysięgła sobie w duchu, że prędzej czy pózniej
dowie się wszystkiego.
- Co zamierzałeś zrobić? - zapytała.
- Postanowiłem wygrać od niego wszystko, co mu jeszcze zostało, żeby nie miał czym płacić
szantażyście. Rawdon zostało już praktycznie całkowicie wypompowane z pieniędzy, jeszcze
trochę, a zostałoby stracone.
Uratowałem przynajmniej resztkę. Plan nie ograniczał się do ocalenia majątku. Postanowiłem
dowiedzieć się, kim jest ten nikczemnik i położyć kres jego działalności. - Richard zacisnął usta i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]