[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tować nie jedną, lecz wiele bezsennych nocy?
Całe dobro, które mamy, jest rezultatem okazanej nam łaski Bożej. Odejmij
tę łaskę  i co pozostanie? W co zmieni się wtedy nasze życie? Ono zmieni się
w kanał, którym popłynie wszelkie błoto. Spurgeon opowiadał, że zawsze, kiedy
widział włóczęgę lub alkoholika, mówił sam do siebie: "Widzisz, tam idzie Spurge-
on, który nie przeżył Bożej łaski i miłości".
Do tej pory, póki do życia człowieka nie wejdzie Boża łaska, będzie królo-
wał nadnim grzech. Oto dlaczego tak straszna jest jej utrata. Pozbawiwszy się
Bożej łaski, człowiek jest zdolny tylko do tego, żeby rozprzestrzeniać wokół siebie
smród swoich grzechów, stając się przekleństwem dla otoczenia. Tacy mogą tyl-
ko niszczyć i burzyć. Rozumie się, że oni nawet nie podejrzewają tego. Wydaje
im się, że z nimi wszystko w porządku i że tylko oni mają rację, podczas gdy
wszyscy inni błądzą. Takie zachowanie człowieka jest świadectwem duchowego
obłędu. Dlaczego to mówię? Dlatego, że tak zachowują się tylko psychicznie cho-
rzy ludzie, inaczej mówiąc  obłąkani. Wydaje im się, że tylko oni są przy zdro-
wym umyśle, zaś inni nienormalni, a wszystkie próby wyperswadowania im tego
są zwykle bez rezultatu.
Korzeń goryczy czyni człowieka duchowo ślepym. Ileż dzieci można spo-
tkać, które nie tylko nie szanują swoich rodziców, ale i nienawidzą ich! Tego nie
można zrozumieć, gdyż nikt inny nie robi dla dzieci więcej, niż ich rodzice. W ja-
kich bólach i cierpieniach rodzi je matka! Ile bezsennych nocy spędza ona przy
ich łóżeczku! Ile znosi trwogi, póki one nie podrosną! W pocie swego czoła pracu-
137
je ojciec, zabezpieczając wszystko, co potrzebne. I oto w podziękowaniu za to
dzieci, wyrastając, opuszczają rodziców, nie okazując im ani miłości, ani troski.
Mało tego, starając się usprawiedliwić siebie, one idą i złorzeczą im, mówiąc o
nich tylko zle. Kiedy do mnie przychodzą tacy młodzi ludzie i zaczynają oblewać
błotem swoich rodziców, zadaję im pytanie: "Jak myślisz, ile razy matka, o której
tak zle mówisz, prała twoje zabrudzone pieluchy i zmywała z ciebie twoje odcho-
dy? Ile razy podczas choroby siedziała przy twoim łóżku, nosiła do lekarza i pada-
jąc ze zmęczenia robiła wszystko, żeby ci się szybko poprawiło? A teraz w
oczach twoich ona jest błotem, tak samo jak i twój ojciec?".
Jak myślicie, dlaczego dzieci stają się takie okrutne dla swoich rodziców?
 Z przyczyny pojawienia się w ich sercach korzenia goryczy. Czy to nie
ślepota?
A teraz wezmy parę przykładów, pokazujących, od czego może zacząć się
taka nieprzyjazń. Możliwe, że rodzice nie puścili dziecka tam, gdzie ono bardzo
chciało być. Być może, że za karę za coś oni musieli mu sprawić lanie. I jak re-
aguje na to dziecko?  Ono chowa w swoim sercu uraz i daje miejsce goryczy,
która w końcu doprowadza do nienawiści.
Kiedyś do mnie przyszedł młody człowiek i powiedział:
 Ja nienawidzę swojego ojca i nie chcę go nawet widzieć! On nie jest
chrześcijaninem.
 Jak to?  zdziwiłem się.  Dlaczego?
 On mnie mocno zbił.
 A kiedy to się stało? Wczoraj?
 No co pan!  wykrzyknął.  Tego by jeszcze brakowało! Nie, on zbił
mnie w 1976 roku, kiedy miałem osiem lat.
Możecie sobie wyobrazić, ten młodzieniec ponad dziesięć lat nosił w swoim
sercu gniew do ojca tylko za to, że ten w dzieciństwie go za coś zbił!
 Za co cię ojciec ukarał?  zapytałem go i usłyszałem mętną historię
jego przestępstwa.
 No cóż, twój ojciec bardzo dobrze zrobił  powiedziałem na zakończe-
nie.  Szkoda tylko, że on ci za mało wlał.
Gorycz może zburzyć w rodzinie najcieplejsze wzajemne stosunki. %7łona
może chować w sercu zły uraz do męża za to, że on z nią kiedyś zle postąpił.
Mąż gotów jest znienawidzić żonę tylko za to, że ona mu w czymś nie dogodziła.
Rozumie się, że zewnętrznie można to ukrywać, jednak w sercu już odbywa się
niszcząca praca. Możliwe, że obiektem wrogości stał się dla ciebie nie członek
twojej rodziny, lecz inny chrześcijanin, będący jak i ty członkiem tej samej spo-
łeczności. Być może, że coś ci powiedział, co było dla ciebie wstrząsem. Od tej
pory minęło wiele lat, a ty nie możesz mu wybaczyć. A rezultat tego  z ust two-
ich w odpowiednim momencie wyrywają się takie słowa, które w żaden sposób
nie przystoją człowiekowi, nazywającemu siebie dzieckiem Bożym. Albo ktoś
przyszedł do ciebie i napominając cię zwrócił uwagę na zło w twoim życiu. A
może on po prostu zrobił uwagę pod adresem twoich dzieci, opowiedziawszy o
ich złym zachowaniu. Jaka przy tym była twoja reakcja? Nawet jeśli w odpowiedzi
138
nic mu nie powiedziałeś, co działo się w twoich myślach? Czy nie myślałeś, że le-
piej niech patrzy na swoje własne dzieci niż na twoje? Przyjacielu, jeśli tak jest, to
wiedz, że w tobie nie ma bojazni Pańskiej. Myśli, które dopuściłeś, będą zżerać
cię jak rak, i wcześniej czy pózniej przyniosą gorzki owoc. Wątpię, że będziesz
mógł o tym długo milczeć. Jeżeli nie od razu, to następnego dnia opowiesz o tym
sąsiadom lub znajomym, dodając przy tym solidną porcję swojej goryczy. Nie
starczy ci odwagi ujawnić to, jednak działać jak przestępca, za plecami, w ciem-
ności  do tego jesteś wystarczająco odważny. I dlatego nie dziw się, jeśli kiedyś
ludzie zaczną obchodzić cię z boku. Wcześniej lub pózniej oni zrozumieją, z jakim
niedobrym człowiekiem mają do czynienia. Takim swoim życiem tylko pokazujesz
innym, że od ciebie daleka jest łaska Boża.
Możecie sobie wyobrazić, ile braci i sióstr w Chrystusie zostawiło swoje
społeczności z przyczyny pojawienia się w ich sercach złej goryczy! Kiedyś przy-
szło mi rozmawiać z człowiekiem, który okrutnie mówił: "Ja nie przebaczę im
tego! Ja po prostu nie mogę im wybaczyć. Niech sam Bóg zstąpi i rozsądzi nas,
inaczej nie wybaczę!" I jak myślicie, kto to był?  Nikt inny, tylko kaznodzieja
ewangelii. Spoglądając na jego rozzłoszczoną twarz, nic innego mi nie pozostało,
jak tylko powiedzieć, że jego niezdolność przebaczenia jest dla mnie świadec-
twem odejścia od niego łaski Bożej.
Wielu wierzących zadaje jedno i to samo pytanie: w jaki sposób można cał-
kowicie uwolnić się od korzenia goryczy? Po pierwsze, jak już mówiłem, skorzy-
stać z rady Biblii  pójść do człowieka, który cię zasmucił, i porozmawiać z nim
otwarcie i szczerze. Kto wie, czy nie pozyskasz w jego osobie przyjaciela i brata.
Po drugie, nauczyć się wybaczać i zapominać. Jeden wielki mąż Boży, przeżyw-
szy w swoim życiu duchowe przebudzenie, na pytanie, co trzeba robić, żeby
otrzymać takie samo przebudzenie, powiedział: "W tym celu trzeba wybaczać,
wybaczać i jeszcze raz wybaczać". Czy nie tak odpowiedział Pan też Piotrowi,
który zapytał: "Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie
zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy?" I usłyszał w odpowiedzi: "Nie powiadam ci:
Do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy" (Mt 18:21-22).
Kto prawdziwie przeżył odpuszczenie, darowane mu przez Pana, temu nie
jest trudno wybaczać. Z ust ludzi przychodzi często słyszeć takie wyznanie: "Ja
jestem największym grzesznikiem na ziemi". I jeśli nie są to po prostu pobożne
słowa, a rzeczywiście uświadomienie sobie ciężaru swojej grzeszności, wtedy bę-
dzie bardzo łatwo odpuszczać innym. Biada, jeśli w tym przypadku upodabniamy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl