[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chni.
Nie bardzo rozumiał, co się z nim dzieje. Był
dziwnie wzburzony i podniecony. Odkąd doznał
wstrząsu mózgu, następowały w nim niezrozumiałe
zmiany, nad którymi wolał się w tej chwili nie za-
stanawiać. Musi z tym poczekać, aż w pełni odzyska
jasność myślenia, a przede wszystkim uwolni się od
niepokojącej obecności Melody.
68 ANIOAKI EMMETTA
Guy widział, jak ojciec obejmuje Melody, i nie
omieszkał tego skomentować, kiedy Emmett podszedł
do siedzących przed telewizorem dzieci.
 Melody jest bardzo zmartwiona stratą kota  od-
parł Emmett. Takie wyjaśnienie chyba chłopca zado-
woliło, ale jednocześnie twarz lekko mu pobladła.
Muszę przy pierwszej okazji porozmawiać z nim
w cztery oczy na temat tego kota, obiecał sobie
w duchu Emmett. Miał gorącą nadzieję, że jego
podejrzenia się nie potwierdzą.
Stosunki Emmetta z najstarszym synem układały
się całkiem dobrze, chociaż nie byli sobie naprawdę
bliscy. Zwłaszcza że od pewnego czasu Guy stał się
skryty i zachowywał się tak, jakby nie zależało mu na
niczyjej przychylności. Lubił dyrygować dwójką mło-
dszego rodzeństwa, ale poza tym znajdował sobie
własne zajęcia. Niczego od nikogo nie oczekiwał,
a najmniej spodziewał się sympatii ze strony innych.
Teraz jednak Emmett powziął podejrzenie, że Guy
ucieka od ludzi, ponieważ boi się do nich przywiązać.
Fakt, że obcy mężczyzna odebrał mu uwielbianą
matkę, zapewne zranił go bardziej, niż mogłoby się
wydawać. Prawdopodobnie obawia się też, że obca
kobieta odbierze mu ojca.
Powinien mu wyjaśnić, że rodzice nie przestają
kochać swoich dzieci, niezależnie od tego, czy są
rozwiedzeni, czy nie. Być może wyrządził dzieciom
krzywdę, zabraniając Adell kontaktowania się z nimi.
Przeanalizował od nowa swoje dotychczasowe stano-
Diana Palmer 69
wisko i doszedł do niezbyt przyjemnych wniosków.
Powoli docierało do niego, że w gruncie rzeczy za
odejście Adell obwinia wszystkich, z sobą włącznie.
Melody powiedziała kilka rzeczy, które mocno go
poruszyły. Chyba jednak dobrze, że tak się stało.
Najwyższy czas zaakceptować przeszłość oraz zająć
się dziećmi. Los daje mu szansę naprawienia błędów
i nie wolno jej zmarnować.
ROZDZIAA CZWARTY
Spakowanie się do drogi zajęło czwórce kłopot-
liwych gości zaledwie kilka minut.
 Możecie u mnie zostać do jutra, jeżeli nie
czujesz się zbyt pewnie  z troską w oczach za-
proponowała Melody.  Ze wstrząsem mózgu lepiej
nie żartować.
 Wiem coś o tym  odparł poważnie  ale napraw-
dę nic mi nie jest. Ból głowy ustąpił i czuję się zupełnie
normalnie. Słowo daję. Nie jestem ryzykantem. A już
na pewno nie narażałbym dzieci na przykre niespo-
dzianki, gdybym nie był pewny swojego samopo-
czucia.
 Skoro jesteś pewien...
 I tak miałaś z nami dosyć kłopotów  powiedział
głosem zdradzającym poczucie winy.  Jestem ci
Diana Palmer 71
niezmierny wdzięczny za opiekę nad dziećmi. I wielką
gościnność.  Sięgnąwszy po portfel, wyjął z niego
dwa dwudziestodolarowe banknoty i położył je na
stole.  Pozwól, że przynajmniej zwrócę ci koszty
jedzenia  dodał.
 To stanowczo za dużo. Na pewno nie przejed-
liście czterdziestu dolarów  zaoponowała stanow-
czo.
 Daj spokój. Opiekunka do dzieci bierze tyle za
dwie godziny, a ty miałaś nas na głowie przez dwa dni!
 Schował portfel do kieszeni.  Nie kłóćmy się. I tak
czuję się twoim dłużnikiem. Na moim miejscu myś-
lałabyś tak samo  dodał szybko, widząc, że Melody
znów chce protestować.
To prawda, przyznała w duchu, w podobnej sytuacji
też wolałaby nie być nikomu nic dłużna. Niechętnie
dała za wygraną.
 Zgoda, dziękuję  odezwała się oficjalnym to-
nem.  Mam nadzieję, że nie pojawią się żadne
zdrowotne komplikacje  dodała. Niepokoiła się o nie-
go i nie potrafiła tego ukryć.
Jej troska wzruszyła Emmetta.
 Bądz spokojna  odparł.  Mam wyjątkowo
twardy czerep.  Rozejrzał się, dając dzieciom znak do
wyjścia.
Kiedy Melody zaproponowała, że odwiezie ich
samochodem, odparł ze śmiechem, że woli wziąć
taksówkę.
 Melody, będę za tobą tęsknić  czułym głosikiem
72 ANIOAKI EMMETTA
oświadczyła mała Amy, rzucając się jej na szyję.  Nie
możesz jechać z nami?  zapytała.
 Muszę chodzić do pracy  odparła Melody,
podając najprostsze wyjaśnienie, jakie przyszło jej
do głowy. Serdecznie ucałowała dziewczynkę w czo-
ło.  Ja też będę za tobą tęskniła. Ale możemy do
siebie pisać listy, oczywiście jeżeli twój tata wyrazi
zgodę.
 A za mną też będziesz tęskniła?  upomniał się
Polk.
 Jasne, za tobą też  zapewniła go z uśmiechem.
Polk rozpromienił się, natomiast Guy milczał jak
zaklęty. Z rękami wciśniętymi w kieszenie dżinsów,
powłócząc nogami, postępował w ślad za Amy i Pol-
kiem w kierunku drzwi.
 Zatem do widzenia  rzekł z lekkim westchnie-
niem Emmett i poszukał spojrzeniem oczu Melody,
jakby nie mógł się pogodzić z myślą, że mają się
rozstać. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się z napię-
ciem w jej twarz. Kiedy zaś jego wzrok spoczął na jej
pełnych, apetycznych wargach, poczuł nagłą ochotę,
by przyciągnąć ją do siebie i poczuć ich smak.
Z trudem odwrócił wzrok. Chyba z jego głową
jeszcze nie wszystko jest w porządku, skoro rodzą się
w niej podobne myśli! Mogłoby z tego wyniknąć tylko
nieszczęście. Melody jest ostatnią kobietą, o jakiej
wolno mu w ten sposób myśleć. Dzielące ich jak mur
wspomnienie Adell i Randy ego z góry wyklucza
jakiekolwiek uczuciowe zaangażowanie między nimi!
Diana Palmer 73
 Cześć!  dodał na pożegnanie, kierując się za
dziećmi w stronę windy.
Guy obejrzał się przez ramię, a w jego oczach, obok
otwartej niechęci, malowało się jeszcze jakieś bliżej
nieokreślone uczucie. Jednak ojciec położył synowi
rękę na ramieniu i delikatnym, ale zdecydowanym
ruchem popchnął go do windy.
Po ich odejściu w mieszkaniu Melody zrobiło się
dziwnie pusto i cicho. Poszła do sypialni, by przygoto-
wać sobie ubranie na następny dzień, lecz robiła to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl