[ Pobierz całość w formacie PDF ]

-Dlaczego nie?  Zapytała Clarie? Kim wzruszyła ramionami  Eh, no wiecie& Cholera, naprawdę nie widziałam
cie przez wieki, Collins. Co nowego?
-Niewiele  Powiedział i ponownie sięgną po rękę Clarie.  Przepraszam, ale tam na dole mamy miejsce. I dzięki,
że zainterweniowałaś wtedy.
-Nie ma sprawy  powiedziała Kim  W takim razie do zobaczenia pózniej.
Ich miejsca były blisko sceny i kiedy dotarli do nich światła zaczęły przygasad. Clarie odwróciła się, ale nigdzie nie
mogła dostrzec Kim w tym cieniu.
-Myślę, że naprawdę nienawidzę tej dziewczyny  powiedziała
Shane delikatnie pocałował jej palce.  Nie bądz zazdrosna. Nie jestem nią zainteresowany. Teraz czy pózniej.
Clarie chciała móc w to uwierzyd, ale było jeszcze kilka jej małych trudnych części, które zbyt dobrze informowały
ją o jej wadach.
Wtedy zapaliły się reflektory, światła zgasły i Michael wyszedł na scenę przy akompaniamencie nagłych braw i
aplauzów. Nie był to Michael, którego Clarie znała  nie był tym który siedział w salonie i grał w gry wideo,
improwizował z gitarą i na wieczór filmowy wybierał okropne westerny.
To był ktoś inny.
Ktoś prawie przerażający. Sposób w jaki złapał i trzymał reflektor. Wcześniej wyglądał dobrze, ale Clarie
zobaczyła w sposób w jaki Michael Glass zawsze chciał zostad zauważony& w samym centrum sceny. Zwiatło
uczyniło jego włosy w świecące złoto, jego blada skóra świeciła w księżycowym blasku, zmieniło go w coś
egzotycznego, wspaniałego i nietykalnego, a jednocześnie w coś co chciało się dotknąd. Bardzo.
Ktoś pchnął krzesło obok Clarie. Eve. Włożyła swoją najlepszą czarną aksamitną suknię z odkrytymi plecami,
swoje włosy ułożyła w eleganckiej, lśniącej czapce, a kiedy skrzyżowała nogi rozcięcie w jej sukni ukazało długie
nogi i szpilki. Nie mogła złapad tchu.
-Boże, myślałam, że nigdy mi się nie uda  szepnęła do Clarie i otworzyła czarny, jedwabny wachlarz, którym
machała by się ochłodzid.  Wiesz, to jest mój chłopak.
-Wiem  powiedziała Clarie. Była przygotowana żeby nie rozmawiad z Eve, ale po dwóch zdaniach uśmiechnęła
się do niej. Było coś radosnego w dzieleniu się szczęściem.
-Jest w porządku, tak sądzę.
-Ugryz się w język. Mój chłopak jest bogiem rocka, dziecinko.
A to, z kilku pierwszych nut jego piosenki, Michael Glass udowodnił dokładnie całej sali.
Koncert był świetny. After party było przytłaczające, głównie dlatego, że Clarie naprawdę nie wiedziała, że będzie
jedyną która będzie gapid się na setkę obcych ludzi którzy zewsząd napierali aby tylko dostad się do Michaela i
zastanawiała się dlaczego jest tak wyjątkowa, że stoi za stołem z
autografami, a nie przed nim. Michael ledwo zdążył powiedzied  cześd , od kiedy zszedł ze sceny był oblegany i
str. 37
nawet wyglądająca niczym przepiękna gwiazda filmowa Eve, nie mogła dostad chwili na prywatną rozmowę kiedy
otaczali go fani. Nie było śladu po Kim. Wampir nie przejmował się mieszanką tłumu, ale kiedy każdy z nich
opuszczał budynek, zatrzymywał się i kiwał głową. Clarie przypuszczała, że to była ich wersja owacji na stojąco.
Kiedy liczba osób ubiegających się o autografy wreszcie zmalała, zostało tylko kilka osób. Jedną z nich był
Pennywell, oparty o filar sto metrów dalej, wyglądał na znudzonego, ale wiecznego gdyby w konieczności musiał
czekad jeszcze dziesięd tysięcy lat, bez zmiany bielizny. Kolejną była Kim zajęta ożywioną rozmową z kilkoma
chłopakami z TPU, którzy Clarie zdaniem wyglądali na studentów sztuk wyzwolonych. Clarie wciąż przyglądała
się tej małej grupce, i zrozumiała, że lada chwila Kim kopnie swoje towarzystwo w tyłek i skieruje się prosto do
Shane.
Ostatnią osobą  pomyślała  był człowiek  starszy facet ubrany w skurzaną kurtkę i dopasowane jeansy, jak
biznesmen. Miał świetne włosy i jeden z tych miłych, śnieżnobiałych uśmiechów jakie mają ludzie z telewizji i
opaleniznę.
-Michael, świetny występ  powiedział mężczyzna i uścisnął rękę Michaela.
-Poważnie. Nazywam się Harry Sloan, moja córka Hilary chodzi tutaj do szkoły. Powiedziała mi, żebym tu
przyszedł i sprawdził, i muszę powiedzied, że jestem pod wrażeniem.
-Dzięki  powiedział Michael  wyglądał na trochę zmęczonego, już nie tak jak potężny bóg gitary, którym był na
scenie i Clarie pomyślała, że chciał tylko to zrobid i pójśd do domu.
-Doceniam to, Panie Sloan.
Pan Sloan przygotował wizytówkę, którą przesunął po stole w kierunku Michaela.
-Taak, jest jeszcze jedna sprawa. Myślę, że masz prawdziwy potencjał, Michael. Pracuję dla dużej firmy
fonograficznej i chciałbym zabrad ze sobą twoje demo na CD.
To był moment w którym wszyscy patrzyli się na niego, a wtedy Michael odpowiedział obojętnie -Demo CD?
-Nie masz takiego? -Nie, byłem  Michael nie wiedział jak dokooczyd to zdanie  zajęty -Zajęty byciem zabitym,
potem przemienionym w ducha, potem przemieniony w wampira, walcząc na wojnie i tym podobne.
-To musisz teraz udad się do studia człowieku, właśnie teraz. Ustawię wszystko. Mam dobre miejsce w Dallas,
zarezerwuję czas dla ciebie jeśli podasz mi terminy, ale chciałbym mied to wszystko do naszego następnego
spotkania. Myślę, że możemy zrobid interes. Pomyślisz o tym? Pierwsza rzecz to zrobienie tego demo. Zadzwoo
do mnie.
Ponownie podał mu swoją rękę, a Michael ją uścisnął. Był trochę blady i obojętny, pomyślała Clarie. Pan Sloan
ponownie obdarzył wszystkich swoim hollywoodzkim uśmiechem, założył bardzo drogie przeciwsłoneczne okulary
i wyszedł.
-Nie może byd  powiedziała Eve  To żart prawda? Pomysł Monicki czy coś takiego.
Michael podał jej wizytówkę, Eve obejrzała ją, zamrugała i podała Shane owi, który przekazał ją do Clarie.
-Wiceprezes  przeczytała Clarie  Och, Wow.
-To nie jest żart  powiedział Michael  był artykuł o tym gościu w Rolling Stone jakieś sześd tygodni temu. 
Michael powoli wstał i naprawdę skierował się do domu  On chcę podpisad ze mną umowę jako z muzykiem.
Shane podniósł rękę i Michael przybił mu piątkę, potem chwycił Eve i obrócił ją i ukrył swoją twarz w jej lśniących
włosach.
-Całe swoje życie  powiedział  Przez całe swoje życie na to czekałem.
-Wiem  powiedziała Eve i go pocałowała  Jestem z ciebie taka dumna.
str. 38
Sto metrów dalej Pan Pennwell zaczął klaskad. Brzmiało to jak dzwięk wystrzałów. Dwoje chłopaków którzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl