[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przywdzieję...
 Nie.  Czuła, że jeśli przyjdzie jej czekać tu choćby minutę, straci resztkę
odwagi, jaka jej jeszcze została, i ucieknie.  Nie, muszę z tobą porozmawiać teraz
 powiedziała z rozpaczą. Spostrzegła, że zmarszczył brwi. Odwróciła wzrok i
zapatrzyła się w wycięcie jego szlafroka.
To był kolejny błąd. Sam widok jego nagiej skóry wystarczył, by nogi się pod
nią ugięły, zawirowało jej w głowie.
Początkowo zamierzała bardzo oględnie zapytać go, czy to prawda, że nadal mu
na niej zależy, ale teraz, w jednej chwili, uświadomiła sobie, że nie może tego
zrobić, że za nic nie zada pytania, na które on z pewnością od razu da odmowną
odpowiedz.
Chyba wyczuł jej napięcie, bo niespodziewanie spoważniał i stał się bardzo
czujny.
 Holly, co się stało?  zapytał z niepokojem.  O co chodzi? Czy może... coś z
Paulem?
Pośpiesznie pokręciła głową.
 Nie, nie chodzi o Paula.  Chwyciła głęboki oddech i nim spostrzegła się, co
mówi, wydusiła:  Robert... ja ciebie kocham. Zawsze cię kochałam i zawsze będę
i kiedy... tamta noc... to nie było dlatego, że chciałam cię zapomnieć, że chciałam
wyzwolić się od ciebie, by pokochać kogoś innego. Nigdy nie istniał dla mnie nikt
inny, w żadnym sensie. W moim życiu nie było nikogo poza tobą. Ja... po prostu
nie mogłam.  Przełknęła ślinę, ale nie mogła wydobyć z siebie ani słowa. Dopiero
teraz zdała sobie sprawę, co najlepszego zrobiła, co mu powiedziała. Zalała się
rumieńcem.
W milczeniu podniosła na niego wzrok. Z jego twarzy niczego nie mogła
wyczytać, była nieruchoma jak maska. Wstrząsnęło nią gwałtowne drżenie. A więc
jednak Candice się myliła, to wszystko było jedną okropną pomyłką. Stał jak
skamieniały. No tak, zaskoczyła go. Z pewnością nie wie teraz, co ma jej
powiedzieć.
Z cichym jękiem obróciła się na pięcie, rozpaczliwie pragnąc znalezć się jak
najdalej stąd. Chwyciła już za klamkę, ale w tej samej chwili Robert skoczył do
drzwi i stanął przed nią, zagradzając jej drogę.
Przytulił ją do siebie z całej siły, aż poczuła jego palce wbijające się w jej ciało.
 No i co ty robisz? Mówisz mi, że mnie kochasz, i zaraz po tym uciekasz ode
mnie? Na Boga, Holly, myślisz, że ile ja mogę znieść? Czy to prawda?  dopytywał
się gorączkowo.  Czy to dzieje się naprawdę, czy może to tylko sen? Jak możesz
kochać mnie po tym, co ci zrobiłem, po tym, jak się z tobą obszedłem... jak cię
skrzywdziłem?
Słowa zamarły mu w gardle, stłumione pocałunkami. Zarzuciła mu ręce na
szyję i zanurzyła palce w jego włosach, tuląc się do niego mocno, z całej siły.
 Holly, Holly... Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Nie wierzę
własnym uszom. Czy to prawda, czy może to tylko moja imaginacja? Naprawdę
mnie kochasz? Przecież ja na to nie zasługuję. Nie zasługuję na ciebie. I kiedy...
jak... ?
Znów przywarł do jej ust, przygarniając ją ku sobie, aż od dotyku jego mokrej
skóry zwilgotniało jej ubranie.
 Ciągle nie wierzę, że to jest naprawdę  powtórzył szeptem, gładząc jej
ramiona, błądząc dłońmi po jej plecach.  Poczekaj, pójdę na górę się ubrać.
Musimy porozmawiać, a jeśli zostanę tu dłużej, tak jak teraz...
Nie dokończył, ale Holly również miała podobne obawy. I choć też tego
chciała, zostało parę rzeczy, które trzeba było wyjaśnić.
 Nie mogę iść sam, nie mogę spuścić cię z oczu  wymamrotał Robert,
uwalniając się z jej ramion.  Chodzmy razem, przebiorę się w łazience.
Przynajmniej będę mógł z tobą rozmawiać.
Chciała się nieco cofnąć, ale nie puścił jej. Trzymał ją za rękę, kiedy wchodzili
po schodach. Drzwi do łazienki były otwarte, powietrze parowało wilgocią i
zapachem mydła.
Robert zniknął w nagrzanym wnętrzu. Zamknęła oczy, ale szybko je otworzyła.
Wolała nie wyobrażać sobie, jak on wygląda, kiedy się przebiera.
 Holly, jesteś tam?  dobiegło ją zza półprzymkniętych drzwi.
Bez słowa skinęła głową. Zamarła, bo w tej samej chwili drzwi otworzyły się
na oścież. W oczach Roberta malowało się przerażenie.
Z cichym westchnieniem podbiegła do niego. Odrzucił koszulę, którą miał
właśnie włożyć i chwycił ją w ramiona.
 O Boże, Holly, już myślałem, że odeszłaś  mruczał, wtulając twarz w jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl