[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uspokoić się po spotkaniu z dwoma mę\czyznami i kamerą.
- Jeśli dobrze zrozumiałem, to ja zniknąłem, ty nie mogłaś
mnie znalezć. CIA twierdzi, \e te\ mnie nie mogła znalezć.
A teraz ty odnajdujesz mnie po... - podniósł pytająco brwi.
- Po trzech latach. ?-.
- I udaje ci się to, poniewa\ umieścili nowe nazwisko w mo
ich aktach?
- Nie, nie nowe nazwisko. Spreparowali nowe akta - wyjaś
niła. - Taka była normalna procedura w stosunku do innych
agentów. Pomyślałam, \e mogli tak te\ zrobić z tobą, sprawdzi
łam to i okazało się, \e mam rację.
- Innych?
-
PAMITNA NOC 73
tylko sądzili, \e coś w ten sposób zyskają. Ale... prawdopodobieństwo wywołania amnezji w ten
sposób jest dość niewielkie.
- Więc czemu mnie śledzą? Dlaczego śledzą ciebie? Je\eli
oczywiście ci dwaj nale\eli do CIA.
- Agencja zało\yła podsłuch w moim mieszkaniu. A Steiner
wezwał mnie teraz, po trzech latach, \ebym znów opowiedziała
mu o tej misji. Po prostu zestawiłam fakty.
- Skąd wiedziałaś, \e w twoim mieszkaniu jest podsłuch?
- Znalazłam pluskwę. Taką, jakich u\ywają w agencji.
Aktywowana falami dzwiękowymi. Najnowszy model.
- Na pewno nie tylko oni takich u\ywają.
- Mo\e nie - przyznała - ale dodałam dwa do dwóch i wy
szło mi pięć.
- Jak znalazłaś podsłuch?
- Któregoś dnia w zeszłym tygodniu wróciłam z pracy
i stwierdziłam, \e ktoś był w moim mieszkaniu. Zadzwoniłam,
\eby sprawdzić, czy to nie przysłano kogoś z obsługi technicz
nej. Krótko mówiąc, kiedy sprawdzaliśmy zepsuty wyłącznik
światła, znalezliśmy w środku urządzenie podsłuchowe.
- My?
- Administrator i ja. Nawet nie wiedział, co to jest.
- Sądzisz, \e zało\yli to właśnie tego dnia?
- Miałam problemy z tym przełącznikiem ju\ od kilku mie
sięcy. Podsłuch mógł tam być przez dłu\szy czas.
- Więc... po co ktoś miałby przychodzić do twojego miesz
kania?
- Nie mam pojęcia. Mo\e pluskwa przestała działać. A mo\e
myśleli, \e przestała - dodała, napotykając jego wzrok. W jej
oczach widać było rozbawienie. I mo\e trochę za\enowania.
- Nie działo się tam ostatnio nic, czego mogliby z zainteresowa
niem posłuchać.
- To samo mo\na by powiedzieć o...
-
72 PAMtTNANOC
- Nowa neurologicznie czynna substancja.
- Czyli... broń chemiczna.
Znów odpowiedziała skinieniem głowy, patrząc mu w oczy. Wiedział, chocia\ nie miał pojęcia,
skąd, \e Władystan miał za sobą długi okres niepokojów pod rządami komunistów i jeszcze dłu\szy
okres panowania demokracji, zanim Rosjanie przybyli, \eby go podbić. Mógł wyobrazić sobie
przera\enie w Departamencie Stanu na samą myśl o tym, \e taka broń mogłaby wpaść w ręce
rebeliantów. Rosjanie wielokrotnie grozili, \e na taki atak odpowiedzą u\yciem broni nuklearnej.
- Tak więc wykradamy truciznę - powiedział - i ja nagle
znikam. A potem, po trzech latach, stwierdzasz, \e CIA spowo
dowało moją amnezję, \eby móc mnie ukryć?
Paige milczała przez kilka sekund.
- Nie, sądzę, \e nie ma to \adnego sensu.
Zaśmiał się.
- Dla mnie te\ nie, ale wydawało mi się, \e wszystko sobie
dokładnie obmyśliłaś, zanim się tutaj zjawiłaś.
- Zanim się tutaj zjawiłam, nie wiedziałam, \e cierpisz na
amnezję - powiedziała ostrym tonem. - To mnie zbiło
z tropu.
- Dla mnie równie\ nie było to miłe doświadczenie.
Uśmiechnęła się i podniosła szklankę do ust. Przełykając
whisky, znów się skrzywiła.
- Je\eli wolisz inne trunki, mam w barku bourbona - zapro
ponował.
- Nie, dziękuję. Nie lubię alkoholu.
Nie zareagował na potwierdzenie swoich wcześniejszych domysłów.
- No dobrze, więc teraz ju\ nie myślisz, \e ktoś z CIA stuk
nął mnie w czaszkę, próbując wywołać amnezję.
- Względy moralne pewnie by ich nie powstrzymały, gdyby
-
PAMITNA NOC 75
Oparła się o nie, rękę trzymając na klamce. Tak jakby nie chciała tu z nim być. Jakby mu nie ufała.
Je\eli naprawdę byli partnerami, jej zachowanie nie miało sensu.
Coś jednak zdecydowanie było nie w porządku. Nie czuła się dobrze, będąc z nim w tej małej,
zamkniętej łazience. Wyczuwał w niej napięcie, którego wcześniej nie było.
Powinien na razie skupić się tylko na jednej niewiadomej. Najpierw dowie się, kim byli filmujący
ich mę\czyzni, a potem ustali, dlaczego Paige Daniels zle się czuje, będąc blisko niego.
- Przyjmijmy, \e to nie byli ludzie z CIA - zaczął, konty
nuując ich przerwaną rozmowę. Widoczne na jej twarzy napię
cie częściowo zmalało. Zaczął zastanawiać się, czego, do diabła,
się spodziewała, idąc tu nim.
- To te\ jest mo\liwe. Na czarnym rynku ta toksyna jest
wiele warta. Kiedy odkryłam, \e CIA przygotowała dla ciebie
nową to\samość, doszłam do wniosku, \e powiedziałeś im,
gdzie jest ukryta. Mo\e inni nie wpadli na to.
- Powtórz to jeszcze raz - rozkazał, chcąc się upewnić, czy
dobrze rozumiał to, co insynuowała.
- To, \e doszłam do wniosku, \e powiedziałeś CIA, gdzie
jest neurologicznie czynna substancja? Czy to, \e inni mogli na
to nie wpaść?
- Czy próbujesz mi powiedzieć, \e nikt nie wie, gdzie to
świństwo się znajduje?
- Zniknęło razem z tobą. I wiem, \e do tej pory się nie
odnalazło.
- Zledzili cię bez wątpienia - szepnęła Paige wpatrzona
w ekran stojącego w jego sypialni telewizora. Siedzieli w no
gach łó\ka i oglądali kasetę, wyjętą przez Jacka z kamery.
Miała rację. A oglądanie samego siebie na ekranie telewizora było równie dziwne, jak czytanie
dostarczonych przez policję
74 PAMITNA NOC
...moim mieszkaniu. To właśnie chciał powiedzieć. On te\ z nikim nie rozmawiał. Wyjąwszy
dzisiejszy wieczór. I nagle zaczął się zastanawiać, czy ktoś nie podsłuchuje właśnie tego, co mówią.
Paige wcią\ na niego patrzyła. Wyraz jego twarzy ijusiał zdradzić, o czym myśli, bo jej oczy
rozszerzyły się. Potrząsnął głową, kładąc palec na ustach.
- .. .o większości ludzi, którzy mieszkają samotnie - dokoń
czył.
Zaczęła rozglądać się po jego mieszkaniu, ale wiedział, \e nie ma to wielkiego sensu. Będzie musiał
poszukać pózniej...
Dopiero wówczas gdy o tym pomyślał, zdał sobie sprawę, jak głęboko ju\ został w to wciągnięty.
Uwierzył, \e razem z Paige brali udział w misji CIA, \e w jego mieszkaniu był podsłuch i w to, \e
uderzenie w głowę pozbawiło go nie tylko pamięci.
A jednak nie chciał kończyć tej rozmowy tutaj i - biorąc pod uwagę to, co zdarzyło się na zewnątrz -
nie miał te\ ochoty kończyć jej gdzie indziej. Gestem nakazał Paige, \eby poszła za nim. Zawahała się
chwilę, zanim wstała, wsuwając stopy z powrotem w przemoczone buty.
Poprowadził ją korytarzem do sypialni i do połączonej z nią łazienki. Wszedł do pokoju i dopiero po
chwili zorientował się, \e Paige zatrzymała się przed drzwiami. Kiedy się odwrócił, patrzyła na jego
łó\ko. Szybko podniosła wzrok i zaciskając usta, poszła za nim. Kiedy wszedł do łazienki, odkręcił
kran w zlewie i pod prysznicem. Włączył równie\ znajdujący się pod sufitem wentylator. Wszystko
razem czyniło wystarczający hałas, \eby zagłuszyć ich rozmowę.
- Zamknij drzwi - rozkazał, widząc, \e zatrzymała się przed
nimi, tak jak przed drzwiami sypialni.
Posłuchała, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi.
PAMITNA NOC .77
- Mo\e zapytali - zasugerowała. - Tylko nic to dla ciebie
nie znaczyło, więc po prostu...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]