[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że niewiele brakowało, a porządnie zawróciłaby mu w głowie.
Tego wieczoru Winthrop rozpłynął się w powietrzu, a następnego dnia rano, kiedy Gerald i Nicky
zasiadali do śniadania, Gerald znalazł na stole kartkę od brata. To, co z niej wyczytał, wyraznie go za-
skoczyło.
- Winthrop pojechał do Omahy - oznajmił. - Bóg jeden wie, po co. Chociaż nie, na pewno jakieś
sprawy związane z bydłem. W każdym razie z tego waszego wspólnego wypadu do Butte nici, za co
Winthrop gorąco cię przeprasza.
- Och, jakoś to przeżyję! - rzuciła lekko Nicky, oczywiście nie dając poznać po sobie, że jest okropnie
rozczarowana. - Na pewno musiał tam pojechać.
Gerald jednak, który znał swojego brata na pewno lepiej niż Nicky, był zaniepokojony. Jego starszy
brat po rozstaniu się z tamtą barakudą blond po raz pierwszy umówił się z dziewczyną. Nicky musiała
w nim coś obudzić, coś, co Winthrop postanowił jednak za wszelką cenę w sobie stłumić. A szkoda...
Czy Nicky zdaje sobie sprawę, że zdążyła już zawrócić Winthropowi w głowie? Chyba się nie domyś-
Diana PALMER
71
la. To takie słodkie, niewinne stworzenie. Gerald bardzo lubił Nicky, naturalnie, bez żadnych podteks-
tów. Jak starszy brat. Teraz było mu bardzo nieprzyjemnie. Robił sobie wyrzuty. Powinien był się
lepiej zastanowić, czy zabrać ze sobą na ranczo Nicky, skoro wiedział, w jakim stanie ducha znajduje
się Winthrop. Z drugiej strony jednak przecież to sam Winthrop wspomniał mu, że mógłby zabrać ze
sobą Nicky. Potem wyraznie go o nią podpytywał...
- Geraldzie?
- Och, przepraszam, Nicky. Na chwilę odleciałem. Pomyślałem sobie, że skoro Winthropa nie ma,
może wybierzesz się ze mną do Sadie?
- A masz jeszcze ochotę mnie tam zabrać?
- Wielką!
Towarzystwo Nicky było mu bardzo na rękę. W takich mieścinach zwykle huczy od plotek, wolał
więc nie pojawiać się u Sadie sam. W sumie więc powinien być wdzięczny Winthropowi za jego
ucieczkę, która bardzo ułatwiła życie jego młodszemu bratu.
Pod wieczór pojechali do Sadie.
Sadie, wysoka blondynka o łagodnych brązowych oczach, powitała Nicky bardzo serdecznie. Znały
się już i lubiły. Kiedy Sadie zachodziła do biura i czekała na Geralda, zawsze miały ze sobą o czym
porozmawiać.
- Mam nadzieję, że nie będziesz się opierać i przenocujesz u mnie - zaproponowała od razu na wstępie.
- Na tym bezludziu nie jest łatwo znalezć miłe towarzystwo. Mama będzie zachwycona.
72
Ciepły wiatr
- A jak czuje się twoja matka? - spytał półgłosem Gerald.
Sadie westchnęła.
- Nie jest gorzej, ale nie widać poprawy. Nie wstaje z łóżka. Leży, patrzy w sufit i mówi, że chciałaby
już umrzeć. Och, Boże... - Sadie dyskretnie otarła ręką oczy. - Nicky, pomożesz mi nakryć do stołu? A
ty, Geraldzie, może zajrzałbyś do mamy? Przywitasz się, a przy okazji byś spytał, czy czegoś jej nie
potrzeba.
- Naturalnie!
Gerald poszedł na górę. Sadie nie odrywała oczu od jego szczupłej postaci w jasnobrązowym
garniturze, a kiedy znikł z pola widzenia, znów westchnęła.
- Tragedia, Nicky! Prawdziwa tragedia! Kocham go nad życie, i co z tego? Moją mamę też bardzo
kocham. Nie mogę jej zostawić.
- To zrozumiałe. Ale Gerald ostatnio też nie czuje się najlepiej.
- Och, nie mów! Co się stało?!
- Wrzód. Ale to nic dziwnego, bo pracuje jak wariat. Konkurencja, rozumiesz. Poza tym mam wra-
żenie, że on za wszelką cenę chce dorównać Winth-ropowi.
Sadie pokiwała głową.
- Jasne. Syndrom młodszego brata, no tak. Obie zaczęły krzątać się między kuchnią a pokojem,
szykując kolację.
- A wiesz, Nicky... - zagadnęła w którymś momencie Sadie. - Winthrop sprawia na mnie wrażenie
bardzo chłodnego człowieka.
Diana PALMER
73
- Chłodny? Raczej nie. Winthrop to po prostu facet po przejściach.
- Może i tak... A jakim cudem Gerald i ty zjawiliście się na ranczu?
- Pan Christopher zapragnął powrotu w rodzinne strony. Na cały miesiąc. Chce tu popracować, jedno-
cześnie wypocząć. A ja... sama rozumiesz. Samochód, raty, czynsz, rachunki. Nie mogłam sobie po-
zwolić, żeby przez miesiąc być bez pensji.
- A teraz podobno Winthrop gdzieś znikł. Dlaczego?
- Nie mam pojęcia. Zaprosił mnie na kolację, a rankiem znikł. Trudno go zrozumieć...
- Zawsze taki był. Przecież znam ich obu od wielu lat. Z Geraldem chodziłam do szkoły. Winthrop
nigdy nie był towarzyski, chociaż od dziewczyn nie mógł się opędzić.
- Sadie, a wiesz coś o tej blondynce?
- O tej jego blondynce? Oczywiście! Jak wszyscy. To była prawdziwa sensacja. W końcu niewiele tu
się dzieje. Winthrop niby już się z tego otrząsnął, ale na moje oko, jeszcze nie do końca. Ona była jak
pirania. Gdyby nie ten wypadek, w końcu chyba by go pożarła. W każdym razie wykorzystała go i do
widzenia. Wyszła za milionera, faceta od nafty, ma podobno całą szafę futer z norek.
- Jakie to przykre - powiedziała z zadumą Nicky.
- Tyle kobiet wychodzi za mąż dla pieniędzy. A faceci wcale nie są lepsi. Też szukają bogatych
panien.
- Jestem pewna, że ty byś nigdy tego nie zrobiła
- oświadczyła niespodziewanie Sadie. - Gerald ma
74
Ciepły wiatr
o tobie jak najlepsze zdanie. Bardzo cię lubi. Przyznam się, że jestem nawet trochę zazdrosna.
- O mnie?! Sadie! Gerald jest porządnym mężczyzną, nigdy nie będzie zabawiać się z sekretarką.
Aączą nas tylko relacje służbowe. A tak między nami, to przyznam ci się, że żaden mnie nie pociąga.
- %7ładen? A mnie się coś wydaje, że jesteś zainteresowana Winthropem... - powiedziała niewinnym
głosem Sadie i wybuchnęła głośnym śmiechem, bo Nicky, oczywiście, od razu zrobiła się czerwona
jak burak. - Nie martw się, nikomu nie zdradzę twojej tajemnicy. Przed tobą jednak bardzo trudne
zadanie. Jak zmienić lodowiec w płomień?
- Trudno. Mogłam gorzej trafić. Na przykład na faceta z gromadą dzieci. Z trójką, piątką albo i z szós-
tką dzieciaków...
- Faktycznie... - Sadie jeszcze raz ogarnęła spojrzeniem stół. - Gotowe. Nicky, może pójdziesz przy-
witać się z mamą? Potem zaprowadzę cię do pokoju, w którym chcę cię ulokować. Zgoda?
- Oczywiście! I jeszcze raz dziękuję za zaproszenie, Sadie. Nie ukrywam, że jest mi to bardzo na rękę.
Głupio by tak jakoś było nocować pod jednym dachem z szefem w czasie, gdy Winthrop wyjechał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl