[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nogach. Wtedy częściej wywoływałam stan niż przy wstrząsie, dzięki temu nie miałam bąbli. A po
trzech dniach i zaczerwienienie przeszło. Teraz nie ma żadnych śladów.
W.S.: A ból zęba może Pani zlikwidować?
L.P.: Co też Pan mówi! Oczywiście, że nie!
W.S.: Dlaczego?
L.P.: Bo w to nie wierze.
W.S.: Ale przecież nie próbowała Pani!
L.P.: Po co, jeśli nie wierzei W.S.: Czy zdaje sobie Pani sprawę, że brakiem wiary ogranicza Pani
swoje możliwości? L.P.: Rozumiem, ale nic na to nie poradzę, że nie wierzę!
W.S.; Jeśli Pani opanowała klucz, czy może Pani przekazać to komuś? Zciślej, czy może Pani
nauczyć inną osobę posługiwać się nim?
L.P. Oczywiście. Nauczyłam męża. Inna sprawa, że jemu idzie gorzej. Alijewa trzeba poprosić.
Nauczyłam krewnych. Starszego syna  ma 15 lat. Zrobiłam to bez pozwolenia Alijewa. Bardzo
chciałam im pomóc.
W.S.: Do czego zdolny jest syn?
L.P.: Wchodzi w stan neutralny i tańczy młodzieżowe tańce, break na przykład. A normalnie, w
zwykłym stanie, mówi, że się wstydzi i traci rytm.
W.S.: Czy nie zauważyła Pani u siebie jakichś nowych zdolności i możliwości po opanowaniu
klucza?
L.P.: Nie, co może zajść nowego u kobiety, która ma na głowie rodzinę? Nie, Chyba tylko tyle, że
nieraz pozbawiam bliskich bólu głowy.
W.S.: W jaki sposób?
L.P.: Wyobrażam sobie, że w koniuszkach palców czuję prąd, jak ukłucia igiełek. Kładę prawą
rękę na karku chorego, lewą zaś na czole i lekko przechylam jego głowę w tył. Prawdą jest, że sama
powinnam być w stanie. Wtedy lepiej czuję co należy robić.
W.S.: l rzeczywiście ból ustępował?
LP.: Jeszcze nie zdarzyło się, abym nie pomogła!
Oczywiście  w sytuacjach takich, jak opisane  pojawia się inna kwestia: czy człowiek, który
opanował klucz do kierowanego stanu, może użyć go do wyrządzenia krzywdy?
Rozmowy z byłymi pacjentami wskazują, że ludzie dobrze wyuczeni, z utrwalonym nawykiem,
mogą wywoływać u siebie najróżnorodniejsze reakcje. Do tej pory nie było jednak przypadku, by
człowiek postawił przed sobą zadanie realizacji zła. Jestem pewien, że stan harmonii neutralizuje takie
polecenia. Jakże mogłoby być inaczej? Harmonia to szczęście, to znaczy  zdrowie duchowe. A co za
tym idzie, nie zawaham się użyć wielkich słów, ogólna humanizacja.
A oto jeszcze jeden krótki zapis z dziennika Władimira Stolarowa:
"Przyjechali goście z Tbilisi. Dwie starsze damy: Anna Grigoriewna Owsiannikowa  była aktorka
i Maria Aronowa Własowa, emerytowana lekarka. Anna Grigoriewna zapytała autora metody
kierowanej autoregulacji.
 Czy Pan sam ma klucz do stanu neutralnego?
 Nie mam  uśmiechnął się doktor Alijew.
 Jeśli nie mam dziesięciu rubli, a ktoś prosi o nie, czy mogę spełnić tę prośbę?
 Oczywiście, że nie.
 Niejeden człowiek życie poświęcił, by nauczyć się kierować sobą. Najtęższe umysły ludzkości
szukały drogi...
 To znaczy, że nie szukały jej tam, gdzie trzeba.
 Zgodzi się Pan  rozmówczyni nie dawała za wygraną  że nauczyć człowieka tego w ciągu
dziesięciu seansów  to brzmi niepoważnie? Doktor Alijew zbliżył się do niej:
 Proszę wstać.
Po kilku minutach Anna Grigoriewna zagłębiła się w fazę. Po pięciu minutach samodzielnie
powtórzyła ten stan, Oczy jej błyszczały.
 Zrozumiała Pani?  zapytał doktor.
 Tak. Dziękuję  skłoniła się Anna Grigoriewna..."
Wśród fenomenów autoregulacji można znalezć masę ciekawych przykładów.
Mój przyjaciel (nie będę wymieniać nazwiska) zazwyczaj cierpiał podczas urodzin i innych
uroczystości, bo alkohol wywoływał u niego silną alergię.  Wyzwól mnie z tego  poprosił kiedyś.
Zahipnotyzowałem go i zasugerowałem, że żadnej alergii już nie będzie mieć. Po paru tygodniach
spotykam przyjaciela, a on prosi bym go ponownie zahipnotyzował j "zmienił płytę". Okazuje się, że
picie tak go pociąga, iż stało się to nie do wytrzymania!
Nauczyłem go autoregulacji. Podczas pierwszej lekcji wywołał u siebie obraz wypitego wina  i
naturalnie  żadnej towarzyszącej temu alergii. Potem wyobraził sobie, że alkohol wywołuje silną
alergię wraz z mdłościami. Reakcja włączyła się. Teraz  powiedziałem  od ciebie zależy, czy
będziesz pić czy nie. Dysponujesz instrumentem za i przeciw.
Przyjaciel okazał się człowiekiem z charakterem. Więcej nie pił.
Jeden z moich uczniów, lekarz, opowiadał, że pewnego razu jego pacjentka na propozycję
wywołania u siebie stanu autoregulacji w celu otrzymania wrażenia przyjemnego wypoczynku 
zareagowała w następujący sposób: zrenice rozszerzyły się, oddech przyśpieszył, na policzkach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl