[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zwróciłem jej uwagę, i\ choć jej adwokat skrytykował i podwa\ył wywody prawnika, który tak jej
dokuczył w sądzie, najwyrazniej on sam i jego oponent byli ludzmi dostatecznie dojrzałymi
emocjonalnie i duchowo, by uszanować nawzajem swoje opinie, wznieść się ponad spór, jaki
toczyli na sali rozpraw i połączyć się w przyjazni, śmiechu i dobrej woli podczas obiadu.
Powiedziałem jej:  Twój adwokat ani cię nie zdradził, ani nie przyznał racji stronie przeciwnej.
Dojdz do zgody z własnym umysłem. Postaw czoło swoim problemom; wiedz, \e prawo
Nieskończonej sprawiedliwości i harmonii działa dla dobra twojego i wszystkich zainteresowanych,
i \e Bo\a miłość prowadzi twojego adwokata, odsłaniając mu to, co musi wiedzieć. Głoś, \e Bo\a
miłość przynosi ze sobą Bo\e dostosowanie i Bo\e rozwiązanie .
Kobieta pojęła prawdę tego, co powiedziałem, i z naciskiem głosiła, \e zasada sprawiedliwości
działa dla jej dobra i dla dobra wszystkich zainteresowanych, oraz \e Bo\y porządek zwycię\y.
Kilka tygodni pózniej jej adwokat wygrał sprawę i została uniewinniona. Choć zło\ono przeciw niej
fałszywe zeznania, prawda wygrała.
Wizyta w Waszyngtonie
Przed kilku laty zostałem poproszony przez dr Grace Faus o wystąpienie w Divine Science Church
w Waszyngtonie. Po wygłoszeniu szeregu odczytów jeden z wybitnych adwokatów zaprosił mnie
do ekskluzywnego klubu, w którym zapoznał z dwoma senatorami, powiadając:  Ci ludzie są
śmiertelnymi nieprzyjaciółmi, dopóki znajdują się w murach senatu, ale tu są odprę\eni, grają w
karty, piją koktajle i świetnie się bawią .
Prowadziliśmy we czterech o\ywioną rozmowę na temat kraju, polityki, przestępczości itd.
Szczerze mówiąc, nie zgadzałem się z tym, co mówili na temat biedy, programów pomocy
społecznej, przestępczości oraz wojny, i otwarcie im to powiedziałem. Umiałem jednak równie\
zrozumieć ich stanowisko, wynikające z pochodzenia, wychowania, indoktrynacji politycznej i
przekonań religijnych; z przyjemnością spędziliśmy dwie godziny na zajmującej rozmowie.
Nie zgadzasz się z niczym, co byłoby irracjonalne, bezsensowne czy nienaukowe, co obra\ałoby
twoją inteligencję.
Ka\da wiara polityczna, taka jak program pomocy społecznej czy nauczanie, sprzeczne ze złotą
regułą [Wszystko więc, co byście chcieli, \eby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym
polega Prawo i Prorocy; Ewangelia św. Mateusza 7, 12  przyp. tłum.], musi być z konieczności
fałszem. Mój gospodarz, adwokat, powiedział, \e nale\y przeznaczyć więcej pieniędzy na
likwidację slumsów, z czym się nie zgodziłem, wyjaśniając mu proste prawo psychologiczne i
duchowe: wszystkie pieniądze Ameryki nie zlikwidują slumsów, dopóki nie usuniemy slumsów z
umysłu człowieka. Czystość jest zaraz po boskości. Co więcej, dodałem:  Mo\ecie przenieść
tysiące ludzi ze slumsów do nowoczesnych mieszkań z wszelkimi wygodami, a po paru miesiącach
te mieszkania będą wyglądały jeszcze gorzej od slumsów, które opuścili. Co wewnątrz (w umyśle),
to na zewnątrz (w świecie rzeczywistym) .
Powiedziałem do jednego z senatorów:  Senatorze, mógłby pan przeprowadzić ustawę nakazującą,
by bogaci mieszkańcy Waszyngtonu podzielili się równo pieniędzmi z tak zwanymi biedakami z
najnędzniejszych dzielnic; jeśli jednak znałby pan prawa umysłu, wiedziałby pan, \e po kilku
tygodniach pieniądze powróciłyby do kieszeni, z których pochodziły. Powód jest taki, \e bogactwo
jest stanem umysłu. Nie mo\na posiadać niczego inaczej ni\ przez prawo świadomości. W
podświadomości bogatych tkwi umysłowy ekwiwalent ich bogactwa; zatem dowodzą swej
zamo\ności. Biedacy nie mogą zachować pieniędzy, jakie dostają, poniewa\ nie posiadają ich w
umyśle. Inaczej mówiąc, posiadają umysłowy ekwiwalent biedy, braku i ograniczenia. Dlatego
prawdą jest stary aforyzm: Bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi .
śaden z moich rozmówców nie zgodził się ze mną, lecz rozstaliśmy się jak starzy przyjaciele i
zawsze gdy odwiedzam Waszyngton, mogę liczyć na zaproszenie. Nie znaczy to jednak, \e się
muszę zgadzać z ich głupimi, idiotycznymi przekonaniami.
Znaczenie ostatniego grosza
Zacytowany na początku tego rozdziału werset Ewangelii św. Mateusza (5, 26) brzmi złowieszczo, i
pewna dziewczyna, chodząca na nasz nowy kurs na temat wewnętrznego znaczenia uzdrowień w
Biblii, powiedziała mi:  Czy to nie znaczy, \e wszyscy musimy iść do czyśćca, gdzie będziemy
cierpieć, dopóki nie pójdziemy do nieba? Wyjaśniłem jej, \e ju\ jest w niebie, które jest
nieskończonym Duchem  w nim  \yjemy, poruszamy się i jesteśmy ; a Bóg, czy Duch, \yje,
porusza się i ma w nas swój byt.
Równie\, gdy twój umysł jest spokojny i współbrzmisz z Nieskończonym, jesteś, mo\na
powiedzieć, w niebie, które oznacza tak\e harmonię, równowagę i spokój. Czyściec jest stanem
cierpienia naszego umysłu, spowodowanym niewłaściwym stosowaniem praw umysłu. Dopóki nie
doznamy wewnętrznego wglądu, dopóki nie zrozumiemy praw umysłu i sposobu działania
obecnego w nas Nieskończonego, cierpimy wskutek naszej nienawiści, zazdrości, zawiści i
negatywnego myślenia. Dopóki nie oczyścimy umysłu, wybaczając sobie i innym, dopóki nie
wypełnimy umysłu prawdami Bo\ymi, dopóty pozostajemy w czyśćcu, czyli w stanie nieszczęścia,
potem następuje uzdrowienie. Takie jest wyjście z tak zwanego czyśćca, czyli z bólu i nieszczęścia.
Jak zwróciła ostatni grosz
Pewna wdowa, z którą rozmawiałem w Salt Lake City, w Utah, powiedziała mi, \e cierpiała z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl