[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W sypialni panował półmrok; na dworze powoli zapadał zmierzch. Mimo
to w oczach Jamesa dostrzegła błysk pożądania. Nie chciała tylko biernie
poddawać się jego pieszczotom - przecież wspólnie to przeżywali. Rozpięła mu
koszulę, a on rozsunął jej zamek błyskawiczny na plecach. Spojrzał na nią z
zachwytem, gdy została w samej bieliznie - którą włożyła... specjalnie dla
niego?
- 56 -
S
R
Kiedy byli już nadzy, z lekkością wziął ją na ręce i położył na łóżku.
Wyciągnęła się zmysłowo, splatając dłonie pod głową i zamykając oczy.
Zupełnie bezbronna, ofiarowała mu się bez reszty, i nie miała wątpliwości, że
teraz jest szczęśliwa.
- Boże, jaka jesteś piękna - powiedział.
Poczuła, jak jej ciało przeszywa dreszcz nienasyconego pożądania.
Pieszczotliwie ujęła w dłoń jego męskość, delektując się oczekiwaniem. Potem
objęła go rękami za szyję i mocno przyciągnęła do siebie, niemal bezwolnie
rozsuwając uda.
- Tak bardzo tego chciałem - wyznał szeptem. - Nie masz pojęcia, jak cię
pragnąłem...
- Ja ciebie też... Chyba to wiesz, prawda? Zachowałam siebie specjalnie
dla ciebie. Coś mi mówiło, że właśnie tak ma być. Wiem, że już zawsze
będziemy razem. Och, chodz do mnie, James!
I nagle stało się coś złego. Jego ciało, tak dotąd gotowe i chętne, zastygło
w bezruchu, w dziwnym napięciu, jakby przeszyte jakąś niemą udręką. Bez
słowa ześliznął się z niej i położył obok. Otworzyła oczy i spojrzała mu prosto
w twarz.
- O co chodzi, James?
- Powiedziałaś, że wiedziałaś, że to się musi stać... i że już zawsze
będziemy razem...
- Tak. A czy ty nie czujesz podobnie? Nie odpowiedział.
- Powiedziałaś, że zachowałaś siebie dla mnie - ciągnął. - Więc jesteś
dziewicą?
- Owszem, ale to przecież bez znaczenia. Z kim miałabym stracić
dziewictwo jak nie z tobą?
- Myślałaś, że się pobierzemy. Tak powiedział ci ten twój głos, prawda?
Nagle poczuła strach i zakłopotanie, i szybkim ruchem przykryła się
kołdrą.
- 57 -
S
R
- Nie musimy pobierać się od razu, ale czułam, że będziemy razem.
Wstał z łóżka i zaczął się ubierać.
- Twój głos się myli, Delyth - rzekł ze współczuciem.
Lecz ona nie chciała współczucia, chciała miłości.
- Bardzo cię... lubię - ciągnął - nie interesuje mnie jednak stały związek.
Mówiłem ci, że nigdzie nie zagrzewam miejsca i że wolę podróżować z jak
najlżejszym bagażem. Gdy skończy mi się kontrakt tutaj, to może wyjadę do
Stanów. Sam. Próbowałem już związków, ale widać nie są mi pisane...
- Więc chciałbyś jedynie romansu?
- Tak.
Cisza, jaka między nimi zapadła, wydawała się trwać całą wieczność.
- Wyjdz z pokoju. Chciałabym się ubrać.
W szpitalu przekonała się, że można się nauczyć dystansu do uczuć,
jednak tej umiejętności nie potrafiła teraz zastosować. Czekał na nią w salonie.
Na jej widok szybko się podniósł.
- Nie mogę teraz rozmawiać - oświadczyła; z wysiłkiem zachowała
spokój i głos jej się nie załamał. - Wiem, że kiedyś będziemy musieli pomówić.
Tylko proszę cię, nie w tej chwili... Nie odprowadzaj mnie.
- Zraniłem cię, prawda?
- Owszem, zraniłeś.
- 58 -
S
R
ROZDZIAA PITY
Nazajutrz obudziła się pózno, w fatalnym nastroju, i z trudem zwlokła się
z łóżka.
Nie mogła tak po prostu zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Zmusiła się
więc do tego, by przypomnieć sobie, co czuła poprzedniego wieczoru. Musiała
postanowić, co dalej robić. Usiadła po turecku na łóżku i w zadumie piła
herbatę. Doszła do wniosku, że chyba nigdy się nie otrząśnie z poczucia odrzu-
cenia. Ale czy aby na pewno została zupełnie odrzucona?
O dziwo, nie czuła wstydu ani złości na siebie. Owszem, zachowała się
bardzo otwarcie i szczerze, ale była przy tym w zgodzie z sobą. Była
przekonana, że James jest właśnie tym mężczyzną. To, że nie podzielał jej
pewności i uczuć, wprawiło ją w osłupienie.
Musiała jednak stawić czoło nieprzyjemnej prawdzie: najwidoczniej się
pomyliła.
- On mnie zwyczajnie nie kocha - mruknęła pod nosem. - Ale przecież...
Ogarnęło ją przerażenie. Nie wiedziała już, w co wierzyć, czego się
trzymać.
Przypomniała sobie, co powiedziała jej Megan - że James coś ukrywa.
Może siostra ma rację... Tak czy owak, James odwrócił się od miłości,
zrezygnował z myśli o poważnym związku. To jego mieszkanie, takie puste i
anonimowe...
Jak to on powiedział? Aha, że lubi podróżować z jak najlżejszym ba-
gażem. Mówił to dosłownie i w przenośni, w sensie emocjonalnym. No cóż, to
jego problem. Ona ma rodziców, sześć sióstr, mnóstwo krewnych i przyjaciół.
Wie, ile szczęścia i radości niesie z sobą rodzinna bliskość; czasem - ile
rozpaczy...
- 59 -
S
R
Jak ma się zachować? Przecież będzie go często widywać. Nie miała
złudzeń, że będzie to łatwe, ale obiecała sobie, że da radę. Nie pozwoli, by ją
unieszczęśliwił. W każdym razie, nie aż tak bardzo...
Zatraciła się w pracy. Odwiedziła panią Webster i zapisała ją na wycięcie
guzka następnego dnia. Dodała jej otuchy i pozwoliła sobie na ostrożny
optymizm, Kobieta jednak wciąż nie mogła się pozbierać. Przez cały czas
trwania rozmowy co rusz obmacywała chorą pierś.
- Musi mnie pani doktor nauczyć szukać guzków. Gdzie jeszcze
powinnam się zbadać?
- Teraz najważniejsze są piersi, choć nie zaszkodzi też sprawdzić na szyi.
Warto się także wyczulić na inne objawy, takie jak plucie krwią, krwawienie
pozamiesiączkowe, zmiany w wyglądzie pieprzyków, nie gojące się rany na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]