[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Muszę gdzieś zadzwonić. O której jesteśmy umówieni z Shirley?
- O szóstej.
Shirley i Mack zaprosili ich na kolację u siebie w domu.
- Dojazd zajmie nie więcej niż kwadrans, ale jeżeli pojedziemy
wcześniej, może uda nam się przejrzeć pudła, które tak cię interesują.
Shirley powinna być już w domu. Zadzwonię do niej.
- To świetnie - rzucił Smith i pospieszył korytarzem do swojego
pokoju. Czyżby bał się, że zaciągnie go do siebie i wykorzysta na oczach
pokojówki?
69
RS
Zachichotała. Co za pomysł. Cała ta sytuacja zaczynała ją bawić.
Lubiła wyzwania. Trudne dzieciństwo nauczyło ją zdobywać rzeczy, na
których jej zależało. Poza tym nie była w stanie przyjąć porażki. Dlatego
została u boku Toma tak długo.
Pogoda popsuła się zupełnie. Deszcz lał bez ustanku, a temperatura
spadła do zaledwie kilku stopni powyżej zera. Dobrze, że Smith kupił w
hotelowym sklepiku parasol, pod którym mogli skryć się oboje.
Shirley czekała na nich na ganku z ręcznikami. Najpierw uścisnęła
Jessikę, a potem odwróciła się do Smitha.
- O Boże - wykrztusiła, ale opanowała się na tyle, by zaprosić ich do
środka.
Jessika wyjaśniła związek pomiędzy Smithem a Tomem
telefonicznie, ale sama wiedziała, jakie wrażenie robi widok mężczyzny,
którego uważało się za martwego.
- Shirley, poznaj Smitha Rutledge'a. To niesamowite, jak bardzo są
do siebie podobni, prawda?
- %7ładne słowa nie są w stanie tego wyrazić.
- Przynajmniej nie zemdlałaś na mój widok - roześmiał się Smith. -
Cieszę się, że wreszcie mogę cię poznać. Jessika mówi o tobie i Macku
nieustannie. I o waszych dzieciach.
- Właśnie, a gdzie dzieciaki? Mamy dla nich prezenty.
- Na górze, odrabiają lekcje. Mack powinien być z powrotem już za
chwilę. Macie ochotę na coś do picia?
- Ja proszę o kawę - odezwał się Smith.
- Dla mnie też - dodała Jessika.
70
RS
Oboje poszli z Shirley do kuchni i usiedli, rozmawiając o interesach.
Shirley wsunęła rondel do piekarnika i zaczęła kroić warzywa na sałatkę.
Mack, który właśnie wrócił z pracy, też nie potrafił ukryć zaskoczenia na
widok Smitha, ale po pierwszych chwilach panowie szybko się
zaprzyjaznili.
Jessika zaproponowała, że pójdą ze Smithem przejrzeć pudła stojące
w garażu. Okazało się jednak, że jest on zatłoczony różnego rodzaju
sprzętem ogrodniczym i nie ma ogrzewania, co sprawiało, że przeglądanie
dokumentów było raczej utrudnione.
- Zaznacz pudła, w których może być coś wartego uwagi. Załaduję je
do bagażnika, zanim stąd wyjedziemy. Albo możemy przyjechać po nie
jutro rano. Najlepiej zabrać je do domu i tam przejrzeć.
- Masz rację.
W domu zdjęli przemoczone buty i zmienili je na dwie pary
pożyczonych skarpet. Dzieci, Ricky i Megan, zaraz po kolacji pobiegły
grać w gry komputerowe, które przywiózł im Smith, dorośli zaś
rozmawiali przy kawie w przyjaznej atmosferze, mimo że Mackowi
dwukrotnie zdarzyło się nazwać Smitha Tomem.
Smitha nie przejęło to zupełnie. Prosił nawet, żeby Mack i Shirley
opowiedzieli mu o Tomie jak najwięcej. W końcu przez wiele lat byli jego
najlepszymi przyjaciółmi.
Jessika i Shirley wyszły do kuchni, słysząc, jak Mack opowiada
Smithowi o wyprawie na ryby z Tomem, gdy byli jeszcze nastolatkami.
- Jess, uważaj - rzuciła do niej Shirley znad zlewu.
- Na co?
- Na Smitha. To nie Tom.
71
RS
- Wiem o tym. Mogą być podobni z wyglądu i mieć wiele
wspólnego, ale pod wieloma innymi względami są zupełnie różni.
Przyznaję, że na początku sprawiało mi to kłopoty, ale teraz już nie
pamiętam, że wygląda jak Tom. Teraz jest dla mnie Smithem, a nie
sobowtórem Toma. I do tego jest wspaniałym człowiekiem. Jest
opiekuńczy, hojny i ma poczucie własnej wartości. Wszyscy jego
pracownicy lubią go i szanują. Myślę, że to potwierdza jego wartość jako
człowieka. Poza tym nie pije.
- W przeciwieństwie do Toma.
- Właśnie. Smith nie zmaga się z demonami, które ciągle
prześladowały Toma. Nie jest zgorzkniały i nie zamęcza wszystkich
dookoła wybuchami złości.
- Innymi słowy, to tak, jakby ktoś wziął starego Toma, usunął
wszystkie jego wady i przekształcił go w Toma idealnego?
Uwaga Shirley uderzyła w Jessikę z siłą kuli armatniej.
- Co masz na myśli? - zapytała cicho.
- Chcę tylko, żebyś była ostrożna. Kiedy kochasz, kochasz całym
sercem. Pamiętam, jak bardzo kochałaś Toma i pamiętam, jak bardzo
cierpiałaś, zanim zdecydowałaś się od niego odejść. Pamiętam też, jak
potworny był dla ciebie ten ostatni rok. Zasługujesz na szczęście, ale... po
prostu się o ciebie martwię.
Jessika uścisnęła przyjaciółkę.
- Wiem, że się martwisz, ale nie ma potrzeby. Wiem, co robię, i nie
mam zamiaru podejmować żadnych drastycznych kroków.
- Jak daleko to zaszło?
- Co? - zapytała Jessika, udając naiwną.
72
RS
- Przestań. Prądy przepływające między wami wystarczyłyby, żeby
oświetlić całą Oklahomę i pół Teksasu. On szaleje na twoim punkcie.
Nawet ślepy by to wyczuł.
- Tak myślisz?
- Jestem tego pewna.
- Nie sypiamy ze sobą. Ale pracuję nad tym - dokończyła z
uśmiechem.
Shirley westchnęła tylko i nie wróciła do tego tematu.
Jessika też nie myślała o tym aż do powrotu do hotelu.
Ktoś wziął starego Toma i przekształcił go w Toma idealnego? Czy
to mogło tłumaczyć jej zainteresowanie Smithem?
Ale Smith nie był ideałem, co do tego nie miała złudzeń.
Prześladowały go własne demony z przeszłości, choć chyba łatwiejsze do
opanowania niż te, które męczyły Toma. I był potwornie uparty. To akurat
dzielił z bratem. %7ładen z nich nie był w stanie rozmawiać o swoich
problemach. Wszystkie emocje ukrywali w sercu.
Ale może większość mężczyzn reagowała w taki sposób. Przez wiele
lat prosiła Toma, by zgłosił się na terapię, ale nigdy się nie zgodził.
Zamiast niego ona poszła do psychologa. Pani psycholog powiedziała jej,
że kobiety o wiele częściej zwracają się o pomoc niż mężczyzni.
- Polubiłem twoich przyjaciół - Smith przerwał jej rozmyślania.
- Cieszę się. Są naprawdę fajni. Przykro mi, że nie udało nam się
przejrzeć dokumentów tego wieczora.
- Nic się nie stało. Umówiłem się z Mackiem, że wpadnę do nich
jutro rano.
73
RS
Zaczęli przyjacielską rozmowę i w jak najlepszych humorach
dojechali do hotelu. Atmosfera zmieniła się, gdy Smith otworzył drzwi do
apartamentu Jessiki.
Miała na myśli z tuzin rzeczy, które mogłaby mu powiedzieć.
Zamiast tego jednak po prostu wyjęła mu klucz z dłoni, powiedziała
dobranoc", ucałowała go w policzek i zamknęła drzwi.
Założyła łańcuch, po czym spojrzała przez wizjer. Smith ciągle stał
pod jej drzwiami. Przygładził dłonią włosy, po czym odwrócił się i
odszedł.
74
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Jessika i Smith od dwóch godzin siedzieli na podłodze w jego
pokoju, otoczeni pudełkami. Niektóre zostały już rozpakowane. Część
rzeczy czekała na boku do ponownego przejrzenia. Teraz jednak
najbardziej zajmował ich stary album ze zdjęciami.
- Kto to jest? - zapytał, wskazując na chudą dziewczynkę w
towarzystwie pary starszych ludzi.
- To ja z Melem i Leah Cutter, moimi przybranymi rodzicami.
Musiałam mieć jakieś dziewięć lat.
- Nie wyglądasz na specjalnie szczęśliwą.
- Nie byłam - roześmiała się Jessika. - To była trzecia rodzina
zastępcza w ciągu jednego roku, a zdjęcie zrobiono zaraz po moim
przyjezdzie. Ale pokochałam ich bardzo. Mieli już dwóch synów,
dorosłych, mieszkających z dala od domu, i chyba brakowało im
młodszego towarzystwa. Byłam dla nich kimś pomiędzy córką a wnuczką.
Odwracali kolejne kartki. Na innych fotografiach rzeczywiście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]