[ Pobierz całość w formacie PDF ]
temperatura znowu się podniosła, a puls pacjentki był mocno przyspieszony. Amanda otarła
jej twarz wilgotną gąbką i wezwała Colina Garretta.
- Obawiam się, że to początek zapalenia płuc - powiedział lekarz, kiedy zbadawszy
chorą, wyszedł z Amandą na korytarz. - W lewym szczycie słychać szmery oskrzelowe. -
Schował stetoskop do kieszeni. - Trzeba będzie pobrać krew do badania i zawiezć pacjentkę
na rentgen. I od razu podać antybiotyki, jeszcze zanim dostaniemy wyniki. Proponuję na
wszelki wypadek przenieść pannę McFadden na intensywną terapię i podłączyć do
monitorów. Nie wiesz przypadkiem, jaki jest jej stosunek do reanimacji? Nie zgłaszała
zastrzeżeń?
- Właściwie nie rozmawiałam z nią na ten temat. Dorothy świetnie rozumie, że
niewiele czasu jej zostało. Ale jak na swój wiek, dotąd była w zaskakująco dobrej formie. No
i kilka razy wspominała, że musi coś jeszcze zakończyć.
- Mówiła ci co? - zaciekawił się.
- Nie. Pod pewnymi względami to bardzo skryta osoba, ale podejrzewam, że ma to
jakiś związek z Ashcroft. Musiałeś słyszeć, że kiedyś tam pracowała.
%7łe też Armstrongowie zaważyli na życiu tylu osób! Ciekawe, czy jest ktoś, komu
przynieśli szczęście?
- Obiecuję, że dołożymy wszelkich starań, żeby jej pomóc. Daj mi znać, gdyby coś cię
zaniepokoiło.
- Oczywiście. Chyba większość pracy na dzisiaj mam już za sobą. Co prawda obie
położne są na szkoleniu, ale w tym tygodniu nie powinniśmy mieć żadnego porodu, więc nie
sądzę, żebym była potrzebna.
Jakże się myliła! Nie minęła godzina, a do szpitala zgłosiła się Charlotte Wallace w
zaawansowanej ciąży. Bóle wystąpiły przedwcześnie, a bardzo powolne tętno płodu kazało
58
S
R
Amandzie zadzwonić po Jacka.
- Zauważyła może pani ostatnio spadek aktywności dziecka? - zapytał pod koniec
badania.
- Od tygodnia jakby słabiej kopało. Ale myślałam, że po prostu rośnie i ma coraz mniej
miejsca.
Amanda spojrzała na Jacka uważnie. W trzydziestym tygodniu ciąży ruchy nie bywają
ograniczone.
- Wody jeszcze nie odeszły i nie nastąpiło rozwarcie, ale trochę niepokoi mnie stan
płodu. - Jack starał się nie przestraszyć młodego małżeństwa. - Jeśli coś rzeczywiście nie jest
w porządku, nie będziemy wstrzymywać akcji porodowej. Teraz jeszcze przeprowadzimy
dodatkowe badania. Może się okazać, że konieczne będzie cesarskie cięcie.
Postanowił osobiście wykonać ultrasonografię.
- Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że mamy do czynienia z poważną wadą
serca - wyjaśniał Amandzie szeptem, tak by ciężarna nie mogła go usłyszeć. - Z tego, co
widzę, lewy przedsionek jest aplastyczny. Właściwie w ogóle się nie rozwinął.
- Takiej wady nie da się skorygować, prawda? - spytała ze smutkiem.
- Nie mogę mieć całkowitej pewności. Tylko specjalista mógłby postawić
stuprocentową diagnozę. Ale jeśli się nie mylę i wada jest aż tak poważna, nie rozumiem,
dlaczego nikt wcześniej jej nie wychwycił. - Pochylił się nad pacjentką.
- Kiedy ostatnio miała pani robione usg? - zapytał.
- W ósmym tygodniu, żeby potwierdzić ciążę. Lekarz mówił, żebym powtórzyła
badanie w szesnastym tygodniu, ale nie udało mi się dojechać. Mieszkamy bardzo daleko, a
akurat zepsuła się nam ciężarówka.
- Na badania kontrolne też pani nie chodziła?
- Nie. Czułam się naprawdę dobrze, więc myślałam, że wszystko jest w porządku. A
potem zachorowałam na grypę. Myśli pan, doktorze, że coś jest nie tak?
- Podejrzewamy, że dziecko ma wadę serca. Aożysko też nie wygląda najlepiej. W tej
sytuacji wydaje mi się, że najlepszym wyjściem jest cesarskie cięcie. I to jeszcze dzisiaj.
Obawiam się, że dziecko nie przeżyje naturalnego porodu.
Kobieta pobladła z przerażenia. W najgorszych snach nie przewidywała takiego
rozwoju wypadków. Amanda serdecznie objęła ją ramieniem.
- Mogłabyś zawiadomić blok operacyjny? - zapytał Jack.
- I poproś Toma, żeby wykonał zewnątrzoponówkę. Ja będę gotowy za dwadzieścia
minut.
Charlotte zacisnęła palce na dłoni pielęgniarki. -
- Bądz przy mnie w czasie operacji, proszę. Brian nie da rady, a ja tak się boję.
59
S
R
- Oczywiście. - Amanda zerknęła na Jacka, lecz ten udawał, że nie słyszy. - Muszę
tylko do kogoś zadzwonić i zajrzeć do pacjentki. Ale obiecuje, że wrócę, jeszcze zanim
przewiozą cię na blok.
Poszła do telefonu na dyżurce i wykręciła numer kliniki weterynaryjnej.
- Graham? Chciałam cię prosić o przysługę. Nie mogę wyjść ze szpitala, a trochę
niepokoję się o Ralpha. Jakoś opadł z sił i w ogóle nie chce jeść. Mógłbyś go obejrzeć po
drodze do domu? Zapasowy klucz jest pod doniczką. I wpuść go do środka, żeby się nie
przeziębił.
- Oczywiście. Właśnie wychodzę z pracy. I nie martw się, zaopiekuję się twoim
przyjacielem.
Amanda odłożyła słuchawkę i pobiegła na oddział intensywnej opieki zerknąć okiem
na Dorothy. Otoczona monitorami kontrolującymi jej życiowe funkcje, staruszka zasnęła
mimo utrzymującej się temperatury. Wyniki badań potwierdziły diagnozę Colina. W lewym
płucu rzeczywiście rozwinął się stan zapalny. Pacjentka oddychała z trudem i Amanda
zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. Zapalenie płuc bywa wybawieniem dla wielu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]