[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Odwiedzę dziadka - powiedziała, sięgając po torebkę i gruby
wełniany sweter.
Nancy uśmiechnęła się z wdzięcznością i pomachała jej na do
widzenia.
- Trzymaj się! - krzyknęła radośnie, zakrywając ręką słuchawkę.
Niebo było pokryte chmurami. Carla po wyjściu z budynku poczuła
przejmujący chłód i otuliła się ciepłym swetrem. Jak zwykle, lato się
spóznia. To prawdziwe dotrze do Seattle dopiero pod koniec lipca,
westchnęła z żalem, myśląc o cudownej pogodzie w Meksyku.
Dziadek był ojcem jej matki. Mieszkał w domu dla emerytów w
południowej części miasta, niedaleko mieszkania jej i Nancy. Carla
zawsze czuła pewien dystans do matki, natomiast dziadek był jej bardzo
bliski. Kiedy tylko ukochana wnuczka poznała liczby, natychmiast
nauczył ją grać w tysiąca, a potem w warcaby i w szachy. To dzięki
niemu wygrała bardzo ważny turniej i zdobyła mistrzowski tytuł.
Zaparkowała samochód, ale jeszcze przez kilka minut siedziała za
kierownicą, nie wiedząc, co robić. Zbyt często go ostatnio odwiedza.
Jeśli dzisiaj znowu ją zobaczy, może mu się to wreszcie wydać
podejrzane i zacznie zadawać kłopotliwe pytania. Od jej powrotu z
wakacji domyśla się, że w Meksyku zaszło coś bardzo ważnego.
Początkowo nie przypierał jej do muru. Pytał o nieistotne rzeczy i uda-
wał, że nie słucha uważnie. Ale znała go zbyt dobrze, by dać się na to
nabrać. Wczoraj po pracy znów wpadła na chwilę, by rozegrać z
dziadkiem partyjkę warcabów.
Zrobiła głupi błąd i przegrała. Od razu zrozumiał, że coś jest nie w
porządku, i teraz będzie chciał się wszystkiego dowiedzieć.
Kiedy wczoraj po przegranej grze miała zamiar poprosić o rewanż,
dziadek zaskoczył ją kompletnie.
- Wydaje mi się, że wciąż myślisz o tym młodym człowieku, którego
poznałaś w Meksyku - stwierdził jakby od niechcenia z oczami
utkwionymi w szachownicę.
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
- O jakiego młodego człowieka ci chodzi?
- O tego, o którym do tej pory nic mi jeszcze nie powiedziałaś.
Carla postanowiła, że nie da się sprowokować, i nie zareagowała na tę
uwagę.
- Pozwolisz mi się odegrać czy nie?
- Nie - zdecydował, wciąż nie odrywając wzroku od pionków na
szachownicy. - Nie ma sensu tego ciągnąć, skoro nie możesz się
skoncentrować, bo cały czas myślisz o czym innym.
Najeżyła się, Poczuła się urażona. Tyle razy przegrywała z dziadkiem,
był po prostu lepszym graczem. Dlaczego więc teraz nagle zarzuca jej
brak koncentracji?
- Widać, że ostatnio wolałabyś robić coś całkiem innego niż grać w
warcaby ze starym człowiekiem.
- Dziadku, jak możesz? - Było jej przykro, że tak to odbiera. - Sam
wiesz najlepiej, jak bardzo lubię do ciebie wpadać, - Kiedy zbierał
pionki i wkładał je do pudełka, widziała nabrzmiałe żyły na jego rękach.
Czuła, że bardzo go kocha.
- Po prostu myślę, że kobieta w twoim wieku powinna bardziej
interesować się młodymi mężczyznami niż starym dziadkiem.
- Ma na imię Philip, czy teraz jesteś zadowolony? - spytała, zbierając
swoje pionki.
Radość rozjaśniła niebieskie oczy.
- To musi być ktoś naprawdę wyjątkowy, skoro tak za nim tęsknisz.
- Tak - przyznała po prostu.
Nie zadawał już potem żadnych pytań, a Carla nie miała ochoty na
dalsze wyjaśnienia, więc na tym się wczoraj skończyło, ale jeśli dzisiaj
znowu się pojawi, nie pójdzie jej tak łatwo.
Wyjechała z parkingu i zatrzymała się przed eleganckim sklepem
papierniczym. Chyba przez godzinę szukała odpowiedniej, papeterii.
Wieczorem, kiedy za oknem mżył deszcz, usiadła w kuchni przy stole,
żeby napisać do Philipa. Wkrótce pogniecione kartki pokryły prawie całą
podłogę. Po dwóch godzinach tekst był gotowy. Czytając go, miała
jednak wrażenie, że powiedziała za dużo, a jednocześnie pominęła to, co
najważniejsze.
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
Drogi Philipie,
Wspomniałeś, że mam Ci dać znać, kiedy będę gotowa do walki ze strachem, który
twoim zdaniem decyduje o moim życiu, Nie wiem, czy jestem już w stanie zaakcep-
tować twój policyjny mundur, ale wiem, że nie mogę żyć tak, jak żyłam przez
ostatnie dwa tygodnie. Przegrałam wczoraj z dziadkiem w warcaby. Powiedział mi
wtedy, że w ogóle nie powinnam grać, skoro cały czas myślę o czymś innym.
Rzeczywiście: myślę wciąż o tobie. I wszystko mi się z tobą kojarzy. Księżyc ma
twoją twarz, wiatr szumi twoim imieniem, a kiedy spojrzę na ocean, widzę nas spa-
cerujących razem po plaży.Nie jestem wcale mniejszym tchórzem, niż byłam dwa
tygodnie temu, ale nie wiem, co robić. Kiedyś byłam szczęśliwa w Seattle, teraz
czuję się tu okropnie. Nawet warcaby mnie nie cieszą.Dawno temu przeczytałam
gdzieś, że najdłuższą podróż też trzeba zacząć od pierwszego pojedynczego kroku.
Robię właśnie ten pierwszy krok. Miej do mnie cierpliwość.
Carla
Ponieważ nie znała prywatnego adresu Philipa, zaadresowała list do
komendy policji w Spokane. Wrzuciła go do skrzynki następnego ranka.
Na odpowiedz czekała przez cztery koszmarnie długie dni.
Droga Carlo,
W pierwszej chwili chciałem od razu do ciebie zadzwonić, ale gdybyś usłyszała to
wszystko, co miałem ci do powiedzenia, uciekłabyś przede mną na koniec świata.
Mój partner pomyślał chyba, że oszalałem, widząc, co wyprawiam, kiedy oficer
dyżurny wręczył mi twój list. Czytałem go tysiąc razy i wciąż nie posiadam się z
radości, Czy to wszystko prawda? Nigdy nawet nie śniłem o tym, że mógłbym być
dla ciebie tak ważny jak warcaby.
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
Nie wiem, co dzieje się w twoim sercu, ale ja z każdą minutą czuję, że kocham cię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl