[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słowa Sarah sprawiły, że Jasmine zachowała dla siebie tę bolesną dla niej tajemnicę. Uwierzyła
siostrze. Kiedy rodzice kazali Jasmine wybrać pomiędzy nimi a Tarikiem, wykorzystali ten sam
argument, który podała Sarah.
- Masz ze mną rozmawiać! - odezwał się stanowczo Tarik. Cóż, dobrze, że zależy mu chociaż na roz-
mowie ze mną, pomyślała Jasmine.
Uśmiechnęła się pod nosem, pełna nadziei, że może mimo wszystko zdoła wzbudzić miłość w
skomplikowanym człowieku, jakim był Tarik. Jeśli nawet będzie to wymagało wielkiego wysiłku - co
z tego? W ciągu minionych czterech lat omal nie umarła z tęsknoty. Jeśli tylko była jakakolwiek
nadzieja na to, że Tarik ją pokocha, Jasmine da sobie radę.
Być może pewnego dnia Tarik zaufa jej, pokocha ją na tyle, że zaakceptuje ją całkowicie. Do tego
czasu Jasmine zamierzała skrywać tajemnicę, którą bardzo pragnęła z nim się podzielić. Zamierzała
walczyć o jego miłość. Dalsze utrzymywanie w tajemnicy faktu, że jest nieślubnym dzieckiem, będzie
dręczyło Jasmine, jednak miała nadzieję, że w międzyczasie Tarik pozna i zaakceptuje inne prawdy.
- Powiedz mi... -odezwała się.
- Co mam ci powiedzieć?
- Opowiedz mi, jak wyglądała próba zamachu.
- Mino! - Tarik był rozdrażniony. - To należy do przeszłości. Jeżeli nie chcesz za mną walczyć, nie
rozmawiajmy o zamachu na moje życie.
- Czy mam zawsze zgadzać się na twoje rozstrzygnięcia?
Tarik umilkł na dłuższą chwilę.
- Nikt nie przeciwstawia się decyzjom szejka.
- Ale ja jestem twoją żoną.
- A nie jesteś mi posłuszna tak, jak powinna być żona.
Jasmine wyczuła, że Tarik mówi półżartem. Wiedziała jednak, że musi mu się w tej chwili
przeciwstawić, bo inaczej nigdy nie zdołają przedyskutować przeszłości. Uważała też, że Tarik, jako
mężczyzna o bardzo silnej osobowości, potrzebuje kobiety, która w razie potrzeby będzie potrafiła mu
się przeciwstawić, a nie ulegała mu we wszystkim.
- Jeśli miałeś potrzebę zostania czyimś panem, mogłeś sprawić sobie pieska! - odezwała się Jasmine. -
Nie potrzebuję pieska. Wolę głaskać ciebie. Jasmine zarumieniła się.
- Jesteś bystry, ale nie dam się łatwo odwieść od tematu - odparła.
Tarik westchnął i nagle odpowiedział:
- Wracając z Nowej Zelandii, zatrzymaliśmy się w Bahrajnie, ze względów dyplomatycznych. Kiedy
jechaliśmy z lotniska, mój samochód został oddzielony od reszty kawalkady przez dwie duże
ciężarówki.
- Jechaliście razem z Hirazem?
- Nie byłem wówczas w nastroju do rozmów z kimkolwiek. .. Hiraz jechał innym samochodem, z
przodu, razem z dwoma ochroniarzami. Za mną w trzecim samochodzie jechało jeszcze dwóch.
- Byłeś sam!. ..
- Niestety, nigdy nie jestem sam ... Wiózł mnie kierowca, który zawsze jest jednocześnie
ochroniarzem. - Tarik umilkł.
- I co było dalej?
- Cóż, poradziliśmy sobie z nimi.
- Nie chcesz powiedzieć nic więcej?
- Nie ma wiele więcej do powiedzenia. Ci religijni fanatycy próbowali nas zabić gołymi rękami.
Pokonałem trzech, mój kierowca dwóch. Było ich więcej pozostałych unieszkodliwili ochroniarze z
innych samochodów ... Wolałbym już porozmawiać o czymś innym.
- Dobrze. - Jasmine rozumiała, że zupełna nieustępliwość także nie jest dobra dla związku dwojga
ludzi . .:.... I tak czuję, że chcesz dowiedzieć się jeszcze więcej - skomentował Tarik.
- A niech cię gęś kopnie!
Droczyli się, co znaczyło, że ich wzajemne relacje się poprawiały. Jasmine tak bardzo pragnęła, żeby
śmiali się razem.
- Jak się czujesz? - spytał z troską.
- W porządku. Dzień jest taki piękny. Myślę, że będzie coraz lepiej.
- Chodzi mi o to, czy nie bolą cię za bardzo pośladki - powiedział Tarik, chichocząc. Jasmine dała mu
kuksańca.
- Odczep się! - burknęła.
Nagle zrobiło jej się ciepło na sercu. %7łartowali, Tarik troszczył się o nią - zapowiadało to naprawdę
przyjemny dzień. Będzie się zachowywała tak, jak gdyby Tarik już ją kochał.
Jednak kiedy nadeszła noc, Jasmine nie była w stanie dłużej udawać, że między nią a Tarikiem
wszystko układa się jak najlepiej. Była tak zestresowana niepewną sytuacją, że ledwie zachowywała
spokój ..
- Czy mogłabym położyć się dzisiaj wcześniej? - spytała Tarika przy ognisku.
Spojrzał na nią ponad ramieniem. - Nie chcesz zostać?
- Jestem zmęczona. Wszystko jest dla mnie takie nowe. - Powiedziała prawdę, chociaż ukryła to, co jej
najbardziej dolegało.
Tarik zbliżył się i przytulił Jasmine. Była zaskoczona; rzadko dotykał jej publicznie. Miała zamiar
kiedy tylko zdobędzie się na odwagę - zapytać go, czy nie chce tego robić ze względu na swoje
uczucia, czy też na zasady zachowania się, jakich oczekuje się od przywódcy państwa.
- Przepraszam cię, Mino - powiedział. - Nie skarżysz się, więc zapominam, że ta podróż jest dla ciebie
trudna.
Był taki troskliwy i czuły! Jasmine wtuliła głowę w ramię Tarika. Obejmował ją mocno. Czyżby to
znaczyło, że rzeczywiście mu na niej zależy?
- Czy powinnam zostać do końca posiłku, ponieważ jestem twoją żoną? - spytała.
Przytulił ją mocniej.
- Podziwiam twoją inteligencję! - szepnął. - To prawda, Sirruńczycy obserwują i osądzają obcokra-
jowców. Może to nasza wada narodowa. Chociaż być może nasza nieufność nieraz ocaliła nasze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]