[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziewczyna jest ozdobą każdej uroczystości.
- Nie miałam wprawdzie zamiaru wymuszać od ciebie komplementów, ale
mimo to dziękuję.
- Astrid opowiadała mi, jaką karierę zrobiłaś. Pokazywała mi też twoje
zdjęcia w norweskich magazynach. Jest bardzo dumna ze swojej angielskiej
przyjaciółki.
- Uważaj, Stefan, ta piękna Angielka gryzie, zwłaszcza gdy prawi się jej
komplementy - usłyszeli z tyłu głos Nielsa.
- Zależy kto je mówi - odcięła się Kristin natychmiast. Niels zmieszał się,
co z miejsca wprawiło ją w doskonały humor.
Stefan pogratulował Nielsowi udanego skoku. Niestety, Niels nie był z
siebie zadowolony. - Mogłem skoczyć lepiej - machnął zrezygnowany ręką. -
Zajmę najwyżej drugie miejsce - a to dla mnie tyle co nic.
RS
26
- Ja byłbym zadowolony, gdyby w ogóle udało mi się skoczyć powiedział
Stefan do Kristin. - Ale dla Nielsa najważniejsze jest zwycięstwo. Drugie
miejsce to już przegrana.
- Mogłem skoczyć lepiej - powtórzył Niels z uporem.
Kristin spojrzała na niego uważnie i nagle straciła pewność, czy naprawdę
była dla niego zabawką. Cały czas myślała, że ten list z dzieciństwa jest tylko
pretekstem do jakiejś niezbyt mądrej zabawy, ale teraz zmieniła zdanie.
Niels był jak myśliwy, nie rezygnujący z osiągnięcia celu. Nie zadowalał
się łatwymi zdobyczami. Tropił zwierzynę, aż ją osaczył i zadał decydujący
cios.
Astrid też pojawiła się koło nich z grupą norweskich przyjaciół.
- Jesteśmy na wieczór zaproszeni do Dagny - powiedziała zadowolona. -
Jej ojciec wydaje przyjęcie dla wszystkich, którzy dziś byli na zawodach. Dla
zawodników i dla widzów!
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, wszyscy, oprócz Kristin, która poczuła się
nagle intruzem w tym zgranym towarzystwie.
- Ty też przyjdziesz, prawda, kochanie? - Dagny, śliczna, długonoga
blondynka, z uśmiechem zwróciła się do Nielsa. - Bez ciebie przyjęcie nie
mogłoby się udać. Tata nie wybaczyłby mi, że nie zdołałam cię namówić.
- Czy kiedykolwiek nie udało ci się namówić mnie do czegoś? - zażartował
Niels.
Kristin obserwowała ten dialog ze wzrastającą niechęcią. Ku własnemu
zaskoczeniu poczuła coś na kształt zazdrości. Niels popatrzył na nią z ukosa,
jakby doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co się z nią dzieje. Nie
spuszczając z niej wzroku, objął Dagny w pasie i pocałował ją w czubek nosa.
- Wspaniale! - ucieszyła się Dagny. - Bałam się, że będziesz chciał zaraz
wracać do tej swojej leśnej głuszy.
- Nie masz chyba nic przeciwko lasom, Dagny. Bez nich nie stać by było
twojego ojca na urządzanie przyjęć i na spełnianie wszystkich twoich
zachcianek.
- Okay, okay, poddaję się, zapomniałam, jaki z ciebie zapalony leśnik -
roześmiała się dziewczyna wesoło.
- Nie miałem zamiaru tak szybko wyjeżdżać - powiedział Niels.
- Mam tu pewne zadanie do wykonania. Muszę mianowicie zawiezć Kristin
do kilku firm odzieżowych.
- A więc nie przyjechała tu pani tylko na urlop? - Dagny zwróciła się do
Angielki. - Astrid pokazywała mi pani zdjęcia. W rzeczywistości wygląda
pani inaczej, jakoś tak...
RS
27
Kristin czekała z napięciem na to, co powie ta młoda Norweżka. Nie znała
jej, nie miała powodu, żeby się do niej uprzedzać, ale już czuła, że jej nie
cierpi. Oczekiwała teraz niezbyt uprzejmej uwagi, takiej, jaką już nieraz
słyszała od wielu kobiet. Nie wiadomo dlaczego stawały się w jej obecności
bardzo kąśliwe.
- Wygląda pani jakoś tak... bardziej po ludzku. To może śmiesznie brzmi,
ale na zdjęciach jest pani taka sztuczna, a widzę, że pani też składa się z ciała i
kości, jak my wszyscy. Mam nadzieję, że nie obrazi się pani na mnie. To był
komplement.
Słowa Dagny zaskoczyły Kristin. Prawdopodobnie była tak pewna Nielsa,
że nie widziała w niej rywalki. Aączyły ich dosyć zażyłe stosunki, jak można
było wywnioskować z niedawnej rozmowy.
Zmusiła się do uprzejmego uśmiechu, który miał być podziękowaniem dla
Dagny Hartig za jej oryginalny komplement. Dotychczas jakoś nie przyszło
jej do głowy, że Niels może mieć przyjaciółkę. Może ma nawet wobec niej
poważne zamiary? Myśl ta zabolała Kristin dotkliwie.
- Bardzo mi miło, Dagny - powiedziała głośno i spokojnie.
- Większość ludzi zapomina niestety, że pod szminką i pudrem kryje się
człowiek.
Duży dom Hartigów był pełen gości, a rodzice Dagny zasługiwali na miano
[ Pobierz całość w formacie PDF ]