[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wyglądasz na całkiem miłego - odrzekła. Była tak wstawiona,
że nie mogła powstrzymać chichotu. Prawdopodobnie haszysz i
alkohol. Ten ćpun wiedziałby od razu, ja musiałem czekać do chwili,
gdy ją pocałuję.
- Mogę ci postawić drinka? - spytałem.
- Nie jestem spragniona - odpowiedziała. - Chcesz mi póstawić
coś innego?
Była młoda, chuda, wstrząsały nią dreszcze, i gdybym nie był na
służbie, nawet nie spojrzałbym na nią drugi raz. Pozwoliłem jednak,
by poprowadziła mnie wąską uliczką do niewielkiej dziury, która była
jeszcze gorsza od tej, w której byłem poprzednio, z tą różnicą, że ta
dziewczyna tu właśnie mieszkała.
Gdy znalezliśmy się w nieco lepiej oświetlonym miejscu,
rzuciłem pośpieszne spojrzenie na jej przywieszkę. Była zupełnie
wyblakła i o dwa dni przeterminowana. Już za samo to mogłem ją
przyszpilić, ale domyślałem się, z jakiego powodu tak było i że wcale
nie chodziło tu o brak pięćdziesiątaka na badania kontrolne. Ona nie
miała pięćdziesięciu tysięcy na leczenie. Miała wirusa, byłem tego
pewny.
Próbowała gaworzyć i uwodzić mnie, lecz w superszybkim
tempie zdjąłem z niej ubranie i położyłem ją. Szło to tak łatwo, że
zaczynało mi sprawiać zadowolenie. Byłem przekonany, że ją mam z
powodu wirusa.
Jednak analiza krwi kompletnie zaskoczyła mnie. Dziewczyna
nie była nawet przeziębiona. %7ładnego choćby śladu przeciwciał na
cokolwiek. Ta mała kurewka oszukała mnie. Wzdychała i pojękiwała
pode mną, a mi pozostał z tego wszystkiego tylko ból w plecach.
Podchwyciłem wobec tego swój własny rytm i zacząłem ruchy
trące serio. Używki - haszysz i alkohol - tak jak myślałem - bardzo ją
rozbudziły, a ja dodałem trochę feromonu. Po chwili ciężko
oddychała w ekstazie. Wówczas zsunąłem się z niej i zakryłem sobie
oczy ręką.
- Hej, tak mnie przecież nie zostawisz - powiedziała. Spisujesz
się wspaniale.
- No, nie wiem - odparłem. - Po prostu to nie wychodzi. -
Wychodzi świetnie - powiedziała - naprawdę.
- Za bardzo boli - odparłem. - Bolą mnie plecy. - Wychyliłem się
i pogłaskałem jej udo, po czym odwróciłem zaraz głowę, tak jak
gdybym wstydził się tego. - Pewnie za bardzo się staram. Naprawdę
chcę, żeby było dobrze. Dla nas obojga.
Podekscytowana znowu zachichotała.
- Jeżeli chodzi tylko o plecy, mój drogi, mam na to radę -
powiedziała.
I głupia dziwka wkulnęła się na mnie na górę. Odczekałem nieco,
ażeby upewnić się, czy nie zmieni zdania. Następnie położyłem lewą
dłoń wewnętrzną stroną na jej udzie i wstrzyknąłem dawkę
usztywniacza. Nie sądzę, by to w ogóle zauważyła. W jednej chwili
pompowała mnie, w drugiej - leżała na mnie usztywniona, z wyrazem
przerażenia w oczach. Zrodki paraliżujące działają szybko.
Poinformowałem ją o przysługujących jej prawach, zdjąłem ją z
siebie i odnalazłem telefon. Miałem bezpośredni numer miejscowego
posterunku okręgowego.
- Tu Jedenastka - oznajmiłem. - Federalny Komisarz Analiz.
Jestem przy ulicy Harrison numer 3210, dojazd alejką w lewo, trzecia
brama. Z paragrafu o pozycji.
- Jedziemy - odpowiedzieli.
Ubrałem się, zanim przyjechali. Chłopaki z posterunku
denerwują się, gdy przyjeżdżają i zastają nas jeszcze nagich. Poza
akcjami aresztowań nie widujemy się z nimi zbyt często. Naszym
szefem jest Prokurator Generalny i mamy swój własny urząd. Wydaje
mi się, że oni chętnie wierzą w uliczne plotki o wielkości i kształcie
naszych organów, wbrew temu, czego uczą ich w trakcie szkolenia.
Bionika jest jednak doskonała. Wyglądamy zupełnie przeciętnie. Tu
nie chodzi o to, co mamy - tu chodzi o to, co my z tym osiągamy.
Kiedy podjechał wóz patrolowy, nagrałem meldunek dla
kierowcy, podczas gdy jego towarzysz przygotowywał nosze.
Następnie wydostałem się stamtąd, zanim zebrał się zbyt duży tłum.
Pozostawanie anonimowym bardzo pomaga. Nawet mimo
comiesięcznej zmiany twarzy, nigdy dość ostrożności. Jest się tam
przecież samotnie i nago. Rzecz jasna, dysponujemy środkami
uspokajającymi i usztywniającymi, ale z drugiej strony, musimy być
dostatecznie blisko, w zasięgu dotyku. Nie jest zbyt dobrze, jeśli jakaś
suka ściga cię z pistoletem.
Była już wówczas prawie godzina pierwsza i skończyłem służbę.
Noc robiła się coraz chłodniejsza, a od rzeki nawiewało lekką mgiełkę
wilgoci. Przytłaczała mnie całonocna praca. Czułem zapach
wszystkich kobiet, które poddałem analizom, a także kilku tych,
których nie zbadałem. Szczególnie przyczepiła się do mnie ostatnia
woń. Był to paskudny zapach i ja też czułem się paskudnie.
Usztywnianie ich zabierało połowę radości. Z całą pewnością
zasługiwały sobie na to, a jednak nienawidziłem odczucia, które temu
towarzyszyło.
Ulżyłem sobie przy pomocy neutralizatorów, dzięki którym mój
układ zaczął działać nieco normalniej. Jeszcze nie byłem gotów, by
iść spać. Musiałem kogoś odszukać.
Skierowałem się do centrum miasta, w stronę klubu, do którego
trafiłem pierwszy raz dwa tygodnie temu. Lokal był czysty i z klasą.
%7ładnych mewek, za to dużo darmodajek, które mają do dyspozycji
znaczne dochody i nikogo, z kim można by w domu dzielić się
dobrami doczesnymi. Szedłem szybko, z zadowoleniem wdychając
chłodne powietrze i mgłę.
Klub był zatłoczony, ale nie dostrzegłem osoby, o którą mi
chodziło. Poszedłem do następnego lokalu przy tej samej ulicy,
troszkę głośniejszego, lecz także z klasą. Tu również bez skutku, a
zatem wyruszyłem do kolejnego lokalu, tuż za narożnikiem ulicy.
Wiedziałem, że jestem we właściwym miejscu - starczy tylko
odnalezć właściwy klub.
Wreszcie udało się - zobaczyłem mą damę od razu, gdy
wszedłem do środka. W każdym klubie zawsze siedziała w tym
samym miejscu, przy stoliku obok bocznej ściany, z daleka od
barowej lady. Wyszukałem sobie punkt, z którego widoczny był jej
profil i zamówiłem drinka. Sączyłem go, obserwując salę przez
pewien czas. Czułem się odpowiednio nastrojony, gotowy. Może to
właśnie dzisiaj miała być ta noc.
Obserwowałem ją systematycznie od chwili, gdy zobaczyłem ją
po raz pierwszy dwa tygodnie temu. Nie przebywała stale w tym
samym klubie, a mimo to zawsze byłem w stanie ją odnalezć. Kiedy
zobaczyłem ją pierwszy raz, pomyślałem - oto jedna z tych dam z
klasą. Miała nagą lewą rękę i przewieszkę, ale nie wyglądała na taką,
która poleciałaby na pierwszego lepszego mężczyznę. Nie było dla
mnie żadnym zaskoczeniem, kiedy tego pierwszego wieczora wyszła
z lokalu z jakimś facetem. Wyglądał na czystego, a ona odrzuciła całe
mnóstwo ofert, zanim zdecydowała się iść z nim. Pomyślałem, że
pewnie to jej chłopak.
Jednakże kolejnego wieczora poszła z innym mężczyzną.
Sądziłem, że być może ma dwóch chłopaków. Okazuje się, że ma ich
bardzo wielu, ale nigdy drugi raz tego samego. Przez chwilę
pomyślałem, że może fiest mewką, ale była na to zbyt wybredna.
Potem przyszło mi do głowy, że może liczyła sobie tak dużo, że jeden
na wieczór wystarczał. Wyglądała na tyle atrakcyjnie, że mogła się
wysoko cenić - krągła we wszystkich odpowiednich miejscach, przy
tym naturalna blondynka. Miała z wyglądu miękką skórę, którą na
pewno przyjemnie jest dotykać. Była to kobieta w moim typie, której
pożądałem i poszukiwałem - ani zbyt szczupła, ani z nadmiarem ciała,
taka, jaką na ogół lubi większość ludzi. Uznałem, że nie mogła być
dziwką. Nie wyglądała mi na to.
A zatem musiała być darmodajką, jedną z tych wygłodzonych
dam. Dziwki robią to dla pieniędzy, ona zaś dla zabawy.
Zdecydowałem, że będzie moją następną zdobyczą. A więc
obserwowałem, czekając na ten właściwy wieczór, kiedy już poczuję,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]