[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie miały miejsca, wspólnych chwil, których nie przeżyła ze Stefanem.
- Nie rób tego - wyszeptała. - Nie chcesz tego zrobić.
- Nie - zgodził się. - Ale to zrobię. Kto to był? Kiedy miałaś pierwszego
kochanka?
Nie otworzyła oczu, ale poczuła, że stanął przed nią. Ukląkł i położył ręce
na jej kolanach. Byli tak blisko siebie, a przecież dzieliła ich przepaść zbudo-
wana ze wspomnień, które według nich nie miały znaczenia, o których
S
R
podobno zapomnieli.
- Czy dotykał cię tutaj? - szepnął, wsuwając rękę pod jej sukienkę i
przesuwając ją w górę w kierunku biodra.
Potrząsnęła głową, nie wiedząc nawet, czemu zaprzecza. Chciała, żeby
przestał, a jednocześnie nie przerywał.
- A tutaj? - Dotarł do majtek, muskając palcami wrażliwe ciało. -
Podobało ci się to? - Wsunął palec pod materiał. - Myślałaś wtedy o mnie?
Otworzywszy oczy, zobaczyła palący wzrok Stefana, pełen gniewu i
nienawiści. Dziki wyraz jego twarzy zaszokował ją.
- Co to ma być? - wykrztusiła. - Rodzaj zemsty?
Odskoczył od niej, klnąc pod nosem. Patrzyła, jak idzie przez pokój i
nalewa sobie whisky.
Bezwładnie opadła na fotel. Traktuje mnie jak swoją własność,
pomyślała. Kogoś, kogo ma prawo ukarać. Za to, że miałam kochanka, podczas
gdy on był żonaty. Uświadomienie sobie, jak obrzydliwa jest ta podwójna
moralność, otrzezwiło ją i dodało sił.
- To był lekarz w szpitalu, w którym odbywałam staż - powiedziała
zimnym, opanowanym głosem.
Stefano zamarł bez ruchu, ale się nie odwrócił.
- Nazywał się David Stirling. Nasz związek trwał dwa miesiące, dopóki
nie zdałam sobie sprawy, że on jest równie zaborczy jak ty. I spaliśmy ze sobą
dopiero w zeszłym roku - dodała drżącym głosem. - Czekałam sześć lat, zanim
się komuś oddałam. Ty raptem trzy miesiące.
Nadal stał do niej tyłem, a ona chciała go zranić, tak jak on zranił ją. A
przecież wiedziała, że to niemożliwe, bo nic dla niego nie znaczyła.
- Masz racjÄ™, to nieistotne. Bo nic ciÄ™ nie obchodzÄ™. Nigdy ciÄ™ nie
obchodziłam. Nigdy mnie nie kochałeś. Jedyne, co wtedy ucierpiało, to twoja
S
R
duma. Pokazałeś to dobitnie przed chwilą: ktoś inny śmiał się bawić twoją
zabawką! Tym dla ciebie jestem i zawsze byłam. I nawet gdybyś mnie kochał -
ciągnęła, drżąc z emocji - nie chciałabym takiej miłości, jaką jesteś gotów
dawać, pozbawionej uczciwości, radości czy czegokolwiek, co naprawdę ma
wagÄ™.
Nic nie wskazywało na to, że Stefano jej słucha poza pewną sztywnością
ramion.
Allegra poczuła ślepą furię.
- Ten rodzaj uczucia, który oferujesz, to nie miłość. To nie jest nic warte.
Zadrżał, ale się nie odwrócił. Przez sekundę pomyślała, że nareszcie
udało jej się go zranić. Ale w chwili, gdy ogarnęło ją poczucie tryumfu, zdała
sobie sprawę, że poniżyła samą siebie, tak jak zrobił to przedtem Stefano.
- Mój przyjazd tutaj był pomyłką, ale to także transakcja. - Roześmiała
się krótko i ostro. - Taka, jaką miało być nasze małżeństwo! Zabawne, jak
historia się powtarza. Zostanę, bo chcę pomóc Luciowi. Ale potem, bez
względu na to, jak długo to potrwa, będę dziękować Bogu, że nigdy więcej cię
nie zobaczę. Ty też na pewno się na to cieszysz.
Wyszła z pokoju.
Stefana wypełniały wściekłość i wyrzuty sumienia, chociaż wcale nie
chciał przyznać się do tych emocji. Dobry Boże! Dlaczego ją tak potraktował?
Allegra. Kobieta, która ma pomóc Luciowi. Ta, która miała być jego
żoną. On nie zapomniał. Nie potrafił wymazać z pamięci chwili, w której zdał
sobie sprawę, że odeszła. Nie raczyła się nawet pożegnać czy czegokolwiek
wyjaśnić. Ta chwila odcisnęła się piętnem w jego pamięci. Nosił ją w sobie od
siedmiu lat, nie potrafiąc się pozbyć tego wspomnienia. Jednak dla dobra Lucia
będzie musiał to zrobić.
Kiedy postanowił zatrudnić Allegrę, przekonywał sam siebie, że
S
R
przeszłość nie ma znaczenia. %7łe ona sama nic dla niego nie znaczy. Nie miał
powodu zajmować się tym, co robi, z kim jest związana, kogo kocha. Nie może
jej potępiać za to, że ma kochanka. W wieku dwudziestu sześciu lat ma prawo
szukać miłości czy seksu. Ale rzeczywistość okazała się znacznie trudniejsza
do zniesienia, niż przypuszczał.
To nie myśl, że inny mężczyzna jej dotykał, raniła go najbardziej, chociaż
i to bolało, ale fakt, że Allegra wybrała kogoś innego. Odeszła, by szukać
ukojenia w ramionach innego mężczyzny, i nic nie może tego zmienić.
Jeszcze gorsza była świadomość, że on zrobił to samo i poniósł porażkę.
Pocieszało go tylko to, iż zdał sobie sprawę ze swojej pomyłki i potrafił ją
naprawić. Oddanie wolności Gabrielli stanowiło ulgę dla nich obojga.
Westchnął głęboko, odstawił szklaneczkę i powlókł się na górę, do
sypialni Allegry. Nie próbował otworzyć drzwi. Domyślał się, że będą
zamknięte, i nie chciał się o tym przekonywać. Przyłożył czoło do gładkiego
drewna. Choć po drugiej stronie panowała głęboka cisza, zaczął mówić:
- Allegro. - Wydało mu się, że słyszy ciche westchnienie, ciągnął więc: -
Przepraszam. Nie powinienem robić tego, co zrobiłem na dole. To było
niegodziwe z mojej strony. Ja... - Zamilkł, czując natłok myśli, których nie
potrafił wyrazić słowami. - Dobranoc - powiedział tylko i powoli oddalił się do
swojej sypialni.
S
R
ROZDZIAA SIÓDMY
Następnego dnia rano, gdy Allegra schodziła na dół, w domu panowała
cisza. Jednak po chwili dobiegło ją z jadalni szczęknięcie naczyń, po czym
zobaczyła Stefana pijącego cappuccino z głową pochyloną nad gazetą.
Przyglądała mu się przez chwilę i dostrzegła bruzdy po obu stronach ust
oraz podkrążone oczy. Co nie pozwoliło mu spać zeszłej nocy? - zastanawiała
się. - Jej zachowanie czy jego własne? Przeszłość czy przyszłość?
Wieczorem dosłyszała przez drzwi żal w jego głosie, ale to nie wzruszyło
jej stwardniałego serca. Potraktował ją jak przedmiot. Tą jedną zimną, wy-
rachowaną pieszczotą pokazał, co o niej myśli, i że nie potrafi zapomnieć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]