[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uśmiechem na twarzy. Przyzwoity człowiek wstałby i zaczął krzyczeć. Pacnąłby kogoś w głowę. Gdyby mi naprawdę zależało,
zrobiłabym coś. Umiałabym ją ochronić. Jednak nie ruszyłam się z krzesła, miotały mną sprzeczne uczucia. Nie chciałam mieć z nią
nic wspólnego, a jednocześnie bez przerwy tęskniłam. Zostawiałam jej liściki w szafce, pisałam SMS-y. Patrzyłam, jak przemyka
zgarbiona korytarzem w bufiastej kurtce. Zachowywałam się okropnie, ale jednocześnie ze ściśniętym sercem myślałam, co by było,
gdybym nagle zmieniła front.
To się stało w kwietniu, na zajęciach plastycznych. Robyn nie miała na sobie kurtki.
 Ej, Sutki!  zawołała Ella.  Twoje sutki są takie twarde!  Pani Dimmock wyszła na korytarz nakrzyczeć na Adama Liebowitza
i Robyn została bez ochrony. Tamtego dnia malowaliśmy maski, pani Dimmock otworzyła okna, żeby wywietrzyć opary farby. Robyn
udawała, że nie słyszy Elli, pochyliła głowę nad swoją maską, włosy opadły jej na twarz.  Sterczące Sutki  powtórzyła Ella.
Zadrżała mi ręka, w której trzymałam pędzel.
 Czemu jesteś taka wredna?  zapytałam.
 Słucham?  Ella zesztywniała. Stanęłam na rozdygotanych nogach, odsuwając krzesło. Czy dam radę?, zastanawiałam się.
Przyjazniłyśmy się od tylu lat. Serce biło mi w piersi jak oszalałe, to ono kazało mi wstać.  Spieprzaj  powiedziała Ella, kiedy
postawiłam pierwszy krok.
Patrzyłam na Robyn, idąc w jej stronę, i nie wiedziałam, co robię. Krew szumiała mi w uszach. Gdybym usiadła w ławce obok niej,
nie byłoby odwrotu, wszyscy by się dowiedzieli. Straciłabym Ellę i Dallas, i wszystkich znajomych, i wszystkie sekrety. Byłabym jak
ryba złapana na haczyk, który sama połknęła. Trudno, pomyślałam i postąpiłam naprzód.
Robyn malowała ze spuszczoną głową, zasłaniając się jednym ramieniem. Miała na sobie białą bluzkę. Nawet mnie nie zauważyła.
Podeszłam do jej ławki, czując na sobie wzrok całej klasy.
 Robyn  powiedziałam cicho. Nie spojrzała na mnie. Malowała czarne wąsy i mocno trzymała pędzel. Dwóch chłopaków coś
krzyczało; spiorunowałam ich wzrokiem. Potrzebowałam krzesła, żeby usiąść. Robyn nadal na mnie nie patrzyła. Może nie słyszała?
 Robyn  powtórzyłam głośniej i poczułam, że unoszą mi się włoski na rękach. Jej oczy były mokre i zimne. Otworzyła usta
i poruszyła nimi. Moje policzki zrobiły się gorące, poczułam się jak raniona w brzuch. Pocisk rozdzierał wnętrzności. Stuprocentowa
nienawiść. Zobaczyłam to w jej oczach. Już nigdy mnie nie pokocha. Potworny ból. Na próżno zostawiłam przyjaciółki. Co teraz
zrobię? Czułam się martwa i pusta w środku, dryfowałam gdzieś daleko od rzeczywistości. Wyskoczyłam z samolotu i nieuchronnie
zbliżałam się do ziemi. Nagle zdałam sobie sprawę, co trzymam w ręce. Pojemnik z farbą.  Sterczące Sutki!  powiedziałam.
Farba była jaskrawoczerwona jak świeża krew.
11
Mieliśmy niewiele czasu. Za czterdzieści osiem godzin upokorzona przez rówieśników, osierocona przez
ojca dziewczynka spróbuje odebrać sobie życie, już podjęła decyzję. W przeciwieństwie do Autumn
Sanger, jej historia nie zakończy się na cmentarzu pełnym zapłakanych żałobników, ale zostanie
wypaczona przez media. Gdybym potrafiła przewidzieć mściwe plany zrozpaczonej nastolatki,
wbiegałabym po schodach do domu, pokonując po trzy stopnie naraz.
Callie leżała w łóżku, zakrywała twarz ramieniem. Moja litość dla niej była silniejsza niż gniew
i poczucie winy. Wydaje ci się, że kogoś znasz. Przyjmujesz to za pewnik. Nie zdajesz sobie sprawy, że
twoje słowa mogły spowodować ból lub zwątpienie. Opowiadałam Callie o dobroci i odwadze Joyce,
o tym, że kiedyś uratowała mnie z opresji. Wszystko to prawda, ale istnieje drugie dno. Jak Callie miała
dorównać wyidealizowanemu wizerunkowi matki bohaterki, którym ją karmiłam? Nie była w stanie
i cierpiała z tego powodu.
Odsłoniła oczy. Pokazałam jej jeden z listów i powiedziałam, że przeczytałam je wszystkie.
Nie oburzyła się na jawne pogwałcenie prywatności korespondencji, nie poderwała się z krzykiem, nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • soundsdb.keep.pl